18 listopada 2012 12:41 / 2 osobom podoba się ten post
Moge powiedziec,ze kazdy dzien pracy,traktuje jak nowe wyzwanie,mozliwosc sprawdzenia sie w tej pracy i czy to,czego kiedys sie dowiedzialam,ma zastosowanie w realu.Nie zawsze bylam taka madra.Jestem tez pewnie,jedna z niewielu ktore z wyboru pracuja ze starymi ludzmi.Jakies 10 lat temu,gdy moja sytuacja rodzinna,byla juz bardzo ustabilizowana,chcialam robic cos,co bedzie mnie ineteresowc.Pozazdoscilam bliskiej osobie,ktora pracowala za starszymi ludzmi.Tez chcialam.W Polsce,do glowy mi Niemcy jeszcze przyszly.I tak sie zaczelo.Od kursow,szkolen i w koncu pracy,rowniez jako wolontariuszka.Bardzo mnie to wciagnelo.Mialam tez jedna b.bogata pacjentke,a dzieki jej rodzinie,swietne zarobki,jak na polskie warunki.Niestety,zmarla po trzech latach na Alzheimera.Wiedzialam wczesniej,ze ja strace,a co za tym idzie dobre pieniadze,do ktorych sie przyzwyczailam.Wtedy zainteresowalam sie ofertami pracy w Niemczech i nauka niemieckiego,kory mialam juz w szkole.Gdy bylam gotowa,przyjelam pierwsza oferte ,ktora firma mi zaproponowala.Jako calkowicie zielona...mialam szczescie,dobrze trafilam,choc okazalo sie,ze nic nie rozumiem..Nadrabialam pewnoscia siebie,bylam przygotowana zawodowo.Oplacilo sie,ze praktyki nabralam w Polsce.
Coz,duzo mi do glowy nakladziono,teraz w pracy jest mi duzo latwiej,niz kolezankom,choc fakt,moje papierki,raczej nikogo tu nie interesuja.Referencje,jak najbardziej.Radze sobie,podoba mi sie ta praca,czuje sie pewnie,nauczylam sie postepowac ze starymi i chorymi ludzmi,ktorzy sa tacy sami wszedzie.Ciagle mam w glowie to czego mnie nauczono,korzystam z tego.Tak,emocjonalnie reaguje,gdy slysze,jak czasem niewlasciwym podejsciem do podopiecznego,dziewczyny same robia sobie problemy,ktorych mozna uniknac,a nie o milosc do niemieckich staruszkow to chodzi,tylko o to,co same nieswiadomie moga sobie narobic.Wszystkie tu mamy bardzo trudne sytuacje,kiedy zlosc przycmiewa umysl,miesiacami czujemy sie nie u siebie,tesknota dobija itd.Ale jednak roznie to znosimy,jedne lepiej inne gorzej.Popelniamy bledy,bo mamy do nich prawo,ja tez,pewnie nawet w czolowce jestem,ale trudno.Trzeba isc do przodu,najlepiej z usmiechem :)