Ja też nie lubię, jak jest za ciepło, zwłaszcza nocą. Ale jak tak całkiem zimno, to źle się czuję.
Zofija- napisałaś, że rozkładasz się w wolnym czasie z hobbystycznymi rzeczami. Można wiedzieć jakimi?
Ja też nie lubię, jak jest za ciepło, zwłaszcza nocą. Ale jak tak całkiem zimno, to źle się czuję.
Zofija- napisałaś, że rozkładasz się w wolnym czasie z hobbystycznymi rzeczami. Można wiedzieć jakimi?
Z tymi zimnymi nocami nie ma dramatu. Ja jestem całkowicie za wyłączaniem ogrzewania na noc a przynajmniej na obniżanie temperatury. Tak samo jestem za wyłaczaniem kaloryferów, gdy wię wietrzy mieszkanie. Nie znoszę, gdy ktoś ma otwarte okno i włączony kaloryfer. Uważam to za marnotrawstwo. Brak szacunku do czyjeś pracy i pieniędzy lub swojej własnej pracy i pieniędzy. Po pierwsze to jest oszczędność, po drugie to zdrowe. Pamiętam, ja u mnie paliło się w piecach. Byliśmy dziećmi i jakoś dalismy radę. Grube skarpety na noc to podstawa i zawszę wożę ze sobą ciepły koc, który narzucam na kołdrę. I sypiam dobrze. Prędzej mam problemy ze spaniem, gdy nie jest przewietrzone i jest za ciepło. Kupę lat nawet w zimie spałam z wyłączonymi kaloryferami i otwartym oknem.
Ja nie lubię wychłodzonych mieszkań. Oczywiście nie chodzi mi o jakieś rozparzenie, ale temperatura poniżej 20 stopni absolutnie mi nie odpowiada. W domu lubie być lekko ubrana, a w nocy śpię na wpół przykryta. Szczególnie stopy, jeśli mam je przykryte, to się duszę. Chyba oddycham stopami :smiech2:
Ja nie lubię wychłodzonych mieszkań. Oczywiście nie chodzi mi o jakieś rozparzenie, ale temperatura poniżej 20 stopni absolutnie mi nie odpowiada. W domu lubie być lekko ubrana, a w nocy śpię na wpół przykryta. Szczególnie stopy, jeśli mam je przykryte, to się duszę. Chyba oddycham stopami :smiech2: