Dziś jednak zópa :) tajska. Wczoraj przyjechała córka dziadka ze zgrzewką mleczka kokosowego i ona dziś gotuje .
Dziś jednak zópa :) tajska. Wczoraj przyjechała córka dziadka ze zgrzewką mleczka kokosowego i ona dziś gotuje .
Fuuuuuj! Kokos :do bani: :boi sie:
U mnie dzisiaj Grünkohl z kiełbasą, boczkiem i ziemniakami. Będzie tego jeszcze na jeden raz.
A przy okazji "ugotował się" żurek z takąż kiełbasą i boczkiem.
Do tego Pani Misiowa zapowiedziała, że przywiezie rosól na kurze z rynku i makaron do kompletu.
Do środy z głodu nie padniemy :oklaski:
Daj spokój Misiek :)
Nie wiem czy rosół na kurze pochodzące z rynku jest dobrym pomysłem. Wytrzyj ścierką po prostu...:hihi:
Czy to sa " kluski kładzione" ???? :mniam::mniam::mniam: Moja babcia była żadną kucharką... :lol1:, ale umiała robić właśnie kluski, które robiła z tartych ziemniaków + mąka ziemniaczana (?) i takie ciasto nabierała łyżką i rzucała na wrzącą wodę... Jedliśmy to ze skwareczkami + cebulka. Próbowałam sama to zrobić, ale nigdy mi takie smaczne nie wyszło... :-( Jeżeli to te kluski to wrzuć przepis... :modlitwa:))))
Tak,to kluski kładzione,ścieram ziemniaki na najdrobniejszej tarce,dodaje jajko,sól,make,ale zwykła,nie kartoflaną,bo były by za twarde.Wszystko wymieszam,ciasto musi być scisłe.Na wrzatek łyżką stołową wrzucam kawałeczki ciasta raz po raz mieszajac,żeby sie nie poskleiły,mozna dodas do wody ciutkę oleju.Woda musi cały czas sie gotować,az kluski wypłyna na wierzch.Potem na sitko,przecedzam zimna wodą,żeby je zahartować.Podsmazam cebulke,szynke lub skwareczki,dodaje do tego kluski,wszysto podsmazam na patelni.najbardzie własnie lubie z gotowana kapusta,ale smaczne sa też z twarogiem i skwarkami.Palce lizać.Diete szlag trafił,bo mam jeszcze schowane najeden raz :gotuje::mniam::glodny:
Toż to są nasze poczciwe, pomorskie szare kluski!
Z twarogiem i kiszoną kapustą.
Moje ulubione :mniam:
U mnie w domu rodzinnym zawsze w sobotę były, bo mama miała wtedy więcej czasu, a i wszyscy na miejscu byli, to się razem, świeże zjadło.
Zrobilem to tutaj kilka razy i mlaskaniu nie było końca.
Dobre są też odsmażane :super:
Ale ona tam dobrze miała. Na tym rynku.
Ludzie ją karmili, w fontannie się kąpała...
Dobre będzie.
Może jeszcze na czwartek na pomidorówkę wystarczy.
Tak,to kluski kładzione,ścieram ziemniaki na najdrobniejszej tarce,dodaje jajko,sól,make,ale zwykła,nie kartoflaną,bo były by za twarde.Wszystko wymieszam,ciasto musi być scisłe.Na wrzatek łyżką stołową wrzucam kawałeczki ciasta raz po raz mieszajac,żeby sie nie poskleiły,mozna dodas do wody ciutkę oleju.Woda musi cały czas sie gotować,az kluski wypłyna na wierzch.Potem na sitko,przecedzam zimna wodą,żeby je zahartować.Podsmazam cebulke,szynke lub skwareczki,dodaje do tego kluski,wszysto podsmazam na patelni.najbardzie własnie lubie z gotowana kapusta,ale smaczne sa też z twarogiem i skwarkami.Palce lizać.Diete szlag trafił,bo mam jeszcze schowane najeden raz :gotuje::mniam::glodny:
Dzięki Kruszynka :przytula: Moja babcia umiała zrobic tylko zupę mleczną (w wielu odmianach :lol2:) i te kluski. Poza tym była skorpionicą (spod znaku skorpiona), a jako matka jedynaka i babka czwórki takiej rok po roku nie miała do wnuków cierpliwości, i ręki nie żałowała... Ale zachowam ją w mojej dobrej pamięci za te kluski kładzione... :-)))))
Myślisz, ze skorpiony z natury nie potraia gotować?:strach na wroble:
Myślisz, ze skorpiony z natury nie potraia gotować?:strach na wroble: