PAN SZUKACZ I PRZYTULANKA
Pana Szukacza nazywac bedę Michałek. Bo krócej i tez do niego pasuje.
No na razie fajnie jest.
Ja nie wiem....Ktos nade mną czuwa zapewne bo sama nie zasłuzyłam na to.
Przyjechałam tu z takimi referencjami, z taką reklamą, że chyba TVN24 ani Republika by mi nie dały
To "wina " mojej koleżanki.
Z jednej strony ok bo przyjęta zostałam jak gwiazda ( chyba ze spalonego teatru, ale zawsze gwiazda), a z drugiej strony taka rekomendacja zobowiązuje i trzeba kurna trzymac fason, znaczy tej opinii nie zfajdać.
Przytulanka od progu wtuliła mnie w swoje pulchne raniona, jakbym wróciła po długim czasie. Michałek zrazu był sztywnawy ale wieczorem sie byl już rozkrecił i wtulił sie na dobranoc w mój żoładek bo wyżej , z racji swojego wzrostu , nie mógł.
Przyjechałam akurat w dniu wielkiej fety w rodzinie, a mianowicie , urodzin Michałka.
Zjechało sie 20 osób i przez każdą z nich zostałam wycałowana, wyprzytulana i "achojowana".
Normalnie w szoku byłam.Niemcy do wylewnych raczej nie należą, no chyba ze moje Skarby
Niemniej zmęczona nieziemsko podróżą, musiałam zaliczyć podwieczorek, kolacje w dość sporym gronie.
Co sie musiałam nagadac to inna sprawa. Bo każdy ciekaw był mojego życiorysu.
Następnego dnia rozpoczęłam prace jeszcze wg instrukcji i pomocy koleżanki, z którą będe tu pracowac.
Po 15tej zostałam sama z moimi podopiecznymi.
Obiad podałam o godzine wczesniej. Tak mi sie szybko zrobiło. I przerwe miałam 4 a nie 3 godziny.
PDP wstaja jak skowronki wcześnie i jak skowronki szczęśliwi.
6,45
O 7,15 melduja sie w jadalni. Przytulanka pomaga chetnie i coraz pyta co ma robić. No to podaję jej zajęcia. Michałek ma swoje sprawy. Albo czegos szuka (przeważnie), albo cos reperuje (czyt.psuje)ale generalnie siedzi i duzo mówi w tylko jego żonie znanym dialekcie. O dziwo! Ja go rozumiem. A jaki szczęśliwy?!
Rodzina bardzo pomocna.
Np z racji wczorajszego świeta w DE, Pani Kartoflanka nie przyjechala. Zostalismy bez ziemniaków. Zrobiłam na obiad makaron z sosem i kiełbaska i szparagową zupe. Ale Przytulanka z rana zadzoniła do syna ze ziemniakow brak.
Wieczorem zjawił sie z dwoma siatkami i jeszcze "hajcung" naprawil bo jakos nie grzeje poprawnie.
W piatek przyjedzie po liste, zeby zrobić zakupy.
No i na tyle dziś