ivanilia40Alinko,no co ty tak się rozżalilaś? Przecież jesteś okazem wytrwałości,cieszą cię drobiazgi,kotka sprawia że jesteś każdego dnia uśmiechnięta,a tu takie żale....?
Każdą z nas dopadają zmory,mnie też ale trzeba się podnieść i iść dalej,ja ci to mówię ,największa forumowa pesymistka,do tego zaczął mnie pech prześladować...
Dziś na obiad zrobiłam piersi kurczaka w sosie czosnkowym,bo panuje wirus i nie chcę żeby dziadek mi się rozchorował,więc przemycam czosnek w jedzeniu. Dziś wyjątkowo nie załowałam,wsadziłam 4 ząbki do sosu i tak oboje śmiedzieliśmy,że na dworze było czuć. Nie przewidywałam żadnych odwiedzin więc byłam całkiem spokojna o wyziewy i co?
Przyszedł do nas syn znajomego dziadka,na chwilkę,ale na bank poczuł jak śmierdzi. Do tego przywitał się z nami pocałowaniem w policzek,zagadywał mnie ,a ja nie wiedziałam jak mówić na wdechu :hihi:. Myslałam,że umrę ze wstydu....bo on dość ...fajny jest...:smiech3:.
Przeprosiłam go nawet za nasze zapachy ,ale cóż...stalo się...:lol2:
Głowa do góry kochanie,zaraz jedziesz na wczasy ,odpoczniesz ,zregenerujesz się i czarne myśli pojdą precz. :przyjaciele:
A jednak uśmiechnełam się czytając o tej rozmowie na wdechu z fajnym sąsiadem. To wszystko przez tę pogodę. Już drugi dzień nie wyściubiłam nosa z domu bo pada i dostaję na głowę. W pdp znów piorun strzelił i jest złosliwa, pewnie też przez pogodę i tak kółko się zamyka. Nawet kotka podchodzi tylko do drzwi i ani myśli wyjść na zewnątrz. I tak we trzy kisimy się we własnym sosie. Z nudów policzyłam ile pracowałam w ubiegłym roku. Otóż na 366 dni ( rok przestępny) przepracowałam 321. Nie ma się zatem co dziwić, że zaczyna mi z lekka odbijać. Ten kontrakt jest najdłuższy z moich dotychczasowych 186 dni jednym ciągiem. Aż się dziwię, że mimo to pozostaję przy zdrowych zmysłach.