To troszkę pozwoliłam i przestałam PDP wyrywać wszystko z ręki. Robił co chciał.
Jak przyjechał syn z dziećmi i żona wrócila z kościoła było małe pobojowisko
łącznie z zerwanymi obrazami ze ścian. Ale przy najmniej ze mną się nie bił i nie szarpał.
Wszyscy się wzieli za sprzątanie zamiast za obiad a ponieważ PDP trochę wreszcie opadł z sił
siedziałam z nim na sofie i przyglądaliśmy się wszystkiemu.