Kasiu ja mam problem z moją Pdp bo nie chce pić movicolu :-) ufff wzięłam się na sposób i dodaję do niego trochę miodu i mówię jej że to woda z miodem :-)
Kasiu ja mam problem z moją Pdp bo nie chce pić movicolu :-) ufff wzięłam się na sposób i dodaję do niego trochę miodu i mówię jej że to woda z miodem :-)
Nie znalazłam takiego tematu.Jak jest gdzies w czeluściach to proszę o przerzucenie:)Nasza "dobra "siostra od jakiegos czasu ma zwiększona ilość tabletek i właściwe od tej pory zaczęły się problemy z przyjmowaniem.Tzn.zjada je ,ale zwłaszcza rano,kiedy ma ich aż 6 i pół sztuki trwa to strasznie długo zanim się zdecyduje.Licytuje dlaczego jej bliźniaczka ma tylko 2, a ona aż tyle..Liczy po kilkanascie razy,przekłada z dłoni do kubeczka i z powrotem....Ćwiczenie na cierpliwośc mam zapewnione codziennie:):):).Dziś przyszedl pan pielęgniarek i został "wzięty w obroty"Wił się i wił,nieborak a pani L.swoje,ostatecznie 4 zjadła przy nim a pozostałe 2,5 dopiero jak poszedł.Potem jest łatwiej, bo zawsze jakąś drobną słodycz po obiedzie mam podwieczorek i je obie zwyczajnie szantażuję ,że nie dam, jak tabsów nie zjedzą:)Na wesoło oczywiście:)Bacha siedzi i boki zrywa:)Swoją czekoladkę zresztą pani L.zawsze oddaje "po kryjomu" siostrze:)Potem ma juz tylko 2, więc nie protestuje,ale zawsze dyskretnie kontroluję czy zjada:)Obie są demencyjne ,ale ta "dobra" ma mniej zaawansowaną i doskonale rozumie wsio.Jest też uparta i nieraz sie muszę nieźle nagadać,żeby w końcu połknęła:)"Zła" siostra pomruczy z 5 minut ,ale namawiac jej bardzo nie trzeba,nawet jak juz swoje wsunie, to w oczekiwaniu na slodkie/a łasuch z niej straszny:)/ pogania "uparciuszka":)):)"L. jedz tabletki!!Ona/znaczy ja/ tam coś ma!!!/trzymam w rękach ,a ręce za plecami:):):)To są problemy ,ale z gatunki tych lżejszych.Gorzej jak trafi sie PDP,który w ogóle do ust nie chce tabsów wziąć,pluje,zaciska buzię,albo jak ma jeszcze małą demencje udaje ,ze zjada i chowa w nadziei,że nikt nie znajdzie.Takich PDP tez miałam.Kruszyło się leki,przemycało w dźemie,jogurcie,nawet w kulce z pasztetu:)I nie zawsze to pomagało:(Jak radzicie sobie w podobnych przypadkach?
Byl czas gdy pracowalam u dziadka,ktory przyjmowal leki tylko w musie z jablek. Oczywiscie kruszone ;) Teraz rowniez mam problem z podaniem lekow PDP. Zapiera sie i twierdzi,ze nie potrzebuje. Jest bardzo podejrzliwa i potrafi poprosic o sloik musu tylko po to,aby porownac jego smak z tym co ma na spodeczku wiec metoda na przemycanie w jedzeniu odpada. Wpadlam jednak na taki pomysl,ze zagaduje ja,prawiac milion komplementow. W tym czasie tabletki,w ilosci sztuk 7 rano,wedruja do jej ust na lyzeczce od herbaty. Tylko trzeba uwazac,zeby ich zbyt szybko nie zauwazyla. Jak juz sa w ustach to podaje jej do popicia napoj(w zadnym razie woda,musi jej smakowac) i dalej nawijam. Zanim sie zorientuje co i jak, to juz jest wszystko polkniete;)) A ja mowie "smacznego moje kochanie" i ide na zasluzonego papierosa;))) Ze sniadaniem juz problemow nie ma. Apetyt raczej babci dopisuje. Czasami nawet wilczy;)))
Jak Ty to robisz że ją tak zagadujesz ;) ?
Miałam 1 podopieczną która chowała leki do kieszeni spodni lub wyrzucała na dywan. Więc podawałam leki w kroplach lub w deserku lub w jogurcie. Nieraz udało się, jednak czasami jak poczuła smak sproszkowanych tabletek to zaczęłam tabletkę łamać tylko na pół licząc w duchu że nie wyczuje jej językiem i połknie :).
Moja pdp jest osoba z bardzo zaawansowana demencja i mocno reaguje na nastroj osob w jej otoczeniu i tu pomaga usmiech i dobre samopoczucie opiekunki. Jak ja zagaduje? A to jest caly rytual. Rano gdy pdp przychodzi na sniadanie,na stole wszystko juz czeka przygotowane do zjedzenia. Tabletki mam polozone na lyzeczce i cos do popicia obok. Na poczatku podchodze do babci,ktora rano pala miloscia do mnie,i kazdego dnia musze ja przytulac i cieszyc sie,ze ja widze. No to czynie ta powinnosc,od razu,z egzaltacja wrecz,pytajac ja jak sie czuje oraz jak spala. Po chwili usciskow pokazuje reka stol i zapraszam na sniadanko. Moja babulka jest okrutnym zarlokiem,to akurat tez objaw choroby,ale dzieki temu widzac jedzenie,cala promienieje...Prosze ja ,zeby usiadla,i w momencie gdy wyciaga reke po sliczna kanapke ja jej ta lyzeczke z lekami,wkladam do ust,gadajac przy tym bez przestanku,o czymkolwiek...czasami,ze ma sliczna bluzke,czasami,ze bransoletka cudownej urody,a czasami po prostu o pogodzie...Babcia chce mi odpowiedziec,wiec zapomina,ze nie lubi lykac tabletek,po prostu stara sie je przelknac,zeby moc sie wyslowic. I tym sposobem leki mam podane. Gorzej jest wieczorem gdy musze jej podac Melperon w syropie,10 ml aktualnie...Tabletki sie udawalo a syropu nie. Nie chciala za nic wypic. Wpadlam na pomysl,zeby tabetki popijala Melperonem. No i na razie jakos idzie. Moge tak robic gdyz ten syropek,podobnie jak tbl,mam podawac przed kolacja. Czyli to,ze nim popije pigulki,nie spowoduje zadnych nieoczekiwanych nieszczesc. Wykorzystuje to z cala premedytacja bo nie mam innego wyjscia. A pozniej juz zycze smacznego sniadanka i mam spokoj. ;)))))))
Takie triki są skuteczne,ale niestety wg niemieckiego prawa to Körperverletzung (pacient nie chce przyjąc leków,a Ty wbrew jego woli mu podajesz).Absolutnie Cie nie krytykuję,bo w 4 scianach tez bym tak robila z pdp.Ale wOsrodku Opiekunczym,nie wolno tak robic,musimy w raporcie udokumentowac taka sytuację np."Pacient trzykrotnie odmówil przyjęcia porannych leków"i te leki wyrzucamy po prostu do kosza.