Witam!
No to mogę zacząć swoją opowieść. Jak wiecie w tamtym roku po powrocie z opieki postanowiłam trochę odpocząć od opiekowania się innymi i zająć się drugą lubianą przeze mnie pracą. Pojechałam na inventaryzacje zagranicę jako tłumacz. Najpierw wylądowałam w Niemczech, potem w Austrii by znowu po jakimś czasie wrócić na Niemcy. Robiłam OBI, Freshnapfy i Keolle Zoo, potem Rossmanny i Snajpsy oraz inne. Trochę tego było. W między czasie poznałam kilka zajebistych osób z którymi po niekąd się zaprzyjaźniłam. Wracając do zwiedzania, miałam okazję zwiedzić trochę Francji, Austrii, Szwajcarii, Niemiec chyba najwięcej, Holandii, Luksemburgu, Włoch, Czech i Lichtenstainu. Bardzo mi się podobało, ale do momentu chyba kiedy zostałam kierowcą. Tytaj moja rola już tak urosła i odpowiedzialność, a o mandatach nie wspomnę ;) Ale podobało mi się, do póki na początku roku nie zaliczyliśmy poważnego wypadku na autostradzie. Ledwo wyszliśmy z niego z życiem, koziołkowanie na autostradzie i bliskie spotkanie z cysterną nie należa do moich ulubionych rozrywek. I właśnie po tym wypadku zepsuła się też trochę atmosfera w naszym teamie. Każdy odreagowywał na swój sposób i nie każdemu to odpowiadało. Ja po wypadku muszę się przyznać popłynęłam trochę z falą. Zaczęłam więcej pić, poza tym palić - gdzie nigdy nie paliłam, ba nawet jarać. Nie jest to dla mnie zbyt pochlebne wiem, ale chyba sama chciałam jakoś odreagować stres. Teraz wiem, że to nie był najlepszy sposób. Dotrwałam do końca prawie turnusu z znajomymi, wróciłam kilka dni wcześniej ze względu na to iż pisałam egzamin zawodowy. Potem jeszcze jeden wypad na tydzień i już wiedziałam, że po nim nie wrócę chyba, że dopiero w wrześniu, ale może i wcześniej.
Co do ludzi, cóż. Jak w każdej pracy spotyka się wiele różnych osobowości. Ja miałam okazję poznać kilka fajnych dziewczyn i jednego zajebistego faceta. Uwielbiam ich i dobrze się nam razem gadało i w ogóle mieszkało przez ten czas. Najbardziej chyba w pamięci pozostanie właśnie Krzysiu i Kasia. Chociaż muszę powiedzieć, że z Kasią już na ostatnim turnusie się trochę nie układało. Ale to temat woda, a nie chce teraz o nim pisać. W każdym bądź razie ta dwójka najbardziej umilała mi czas na wyjazdach, oraz motywowała by jeździć na kolejne. Z nimi najlepiej się bawiłam, a nie mówię tu o imprezowaniu czy też piciu. Może wieczorem uda mi się napisać Wam w jakich miastach byłam. Na razie kończę, by mieć później znowu o czym pisać.