Chyba te wierzące.
Ja jestem niewierząca więc sumienie mam.
Chyba te wierzące.
Ja jestem niewierząca więc sumienie mam.
Ja też takowe posiadam .....do Mleczko : a jak by Aniak udowodniła , że tabletki , które zostawiła jej poprzedniczka nie są jej ? tamta podła baba ( inaczej nazwać nie można ) wyparła by się wszystkiego i kto by na głupa wyszedł ?
Chyba te wierzące.
Ja jestem niewierząca więc sumienie mam.
Ja jestem wierząca, ale też mam sumienie żeby nie było
Chyba swoich by nie zgłaszała, bo to nie logiczne. Zrobiłabym to sofort , jeszcze przy tej opiekunce.
Hmm.....powiadacie , że sa opiekunki, które faszerują PDP lekami uspakajającymi. Może i są, kiedyś jedna z byłych juz koleżanek opiekunek chwaliła się , że podaje szalejącej PDP Melperon , ale czy było to za pozwoleniem lekarza i rodziny czy nie, to nie dociekałam, bo byłam wtedy bardzo początkującą opiekunką i nie wiedziałam jeszcze o tej pracy tylu rzeczy które wiem teraz.
U mnie natomiast jest inny problem. Wnuk babki, farmaceuta z własną apteką, kilka tygodni temu przywiozł babci tabletki przeciwbólowe, 10 lat przeterminowane i zalecił podawac pół godziny przed spacerem. Na zwróconą przeze mnie uwagę, że to sa leki przeterminowane, roześmiał się szczerze w głos. Oczywiscie nie daję jej tych tabletek, ale ponieważ coś podac muszę, to podaję tabletki na kaszel, z właściwą data przydatnosci. Zasadniczo to powinnam powiedzieć synowi babci, a ojcu wnuka o tym, ale nie chcę i nie lubię skarzyć. Babci byłoby bardzo przykro, gdyby się dowiedziała o tym. Męczy mnie ta sytuacja szczerze mówiąc. Obdarowywanie babci przeterminowanymi lekami jest u wnuka w standardzie, ale....10 lat przeterminowanych, wyciągniętych z kosza na śmieci lekowe, to jest coś, czego nawet nazwać nie umiem. :(
a ja tesknie za Magda i jagowymi wyczynami.... miala dziewczyna ciezkie zadanie i mam nadzieje, ze wroci tutaj do nas , kiedy zamieszka u dzadka. :aniolki: Magdus
uj, to jakis tranwestyta:-)gdzies tu czytalam, ze Magdus ma do dziadka jechac
Ja jestem wierząca, ale też mam sumienie żeby nie było
Może to przypadek odosobniony, ale dlatego warto (moim skromnym zdaniem) napisać. Zmieniałam się z dziewczyną, która mi powiedziała: nie dawaj babuni MELPERONU, chociaż rodzina każe, bo jest niepotrzebny, ona spokojnie przesypia noc. I miała rację. Przez 2 miesiące nigdy nie musiałam do niej w nocy wstać. Synuś jednak kazał jej podać kropelki nawet wtedy, gdy po prostu zbierało jej się na "wyróżnienie".Tłumaczył, że w Niemczech chory nie może cierpieć...:blee: