Merys, co by ci sie tych spacerkow nie odechcialo

nie znasz dnia ani godziny , kiedy trza spacerowac, nawet jak ciemno. Wczoraj probowalam Walburge przetrzymac jak najdluzej bez spania wygodnie w lozku, no ale o pol 1 dalam jej spoczac godzinke, bo widzialam, ze sie meczy. Poziej byl spacer, powrot do domu i pozniej znowu spacer. pstatni byl po 19 , wszystko bez wozka, na nogach. Po powrocie wlazla do lozka, wiec rozebralam ja i lezala przed telewizorem. To jest to, co daje jej przyjemnosc, choc musze uwazac co leci, bo czesto sie boi , bo mysli, ze to jest real. 21,20 ide zamknac dom i zakonczyc teatr. Oczywiscie Walburga rozochocona na wstawanie, przemeblowanie na lozku.... Bylam zla, powaznie, bo ile mozna. Nie rozdarlam sie na nia bo nie moge, ale powiedzialam krotko i wyraznie- wylaczam telewizor, opuszczam rolete, ty kladziesz sie grzecznie i spisz. Ja tez chce sie polozyc. Reakcja?- to idz i spij i obrazona mina hahaha. Pierwszy raz to u niej bylo, ze byla obrazona. Myslalam, ze umarla, bo cala noc byl spokoj , nie slychac bylo przewracania sie na lozku. Dzis rano najpierw sparwdzilam, czy wszystko ok.Spala jak zabita, ledwie ja wyszarpalam z lozka, bo dzis jest w przedszkolu.Zauwazylam, ze u niej trzeba jak do dziecka- rozkaz krotki i odwrot. Jak sie cackam , prosze, to ona nie rozumie. My to mamy glowy wieksze od konia, nerwy .... wcale ich nie mamy, no i serca, bo nie jednego juz by ponioslo w diably do lepszych zajec