19 maja 2016 09:12 / 17 osobom podoba się ten post
Za nim wyjade do domu,musze przetrwac 3 dni,a dzieje sie dzieje. Obudzily mnie zas krzyki,placze Jagi byla szosta rano.Zeszlam zrobic sobie kawe,zeby w spokoju wypic,zapalic u siebie na tarasie.Dopadla mnie w kuchni,nie byla agresywna,wiec nic mi nie grozilo.Placzliwym glosem zapytala ile bede jeszcze chora,opowiedzialam wymijajaco ,ze ogolnie zle sie czuje.Wrocilam na gore,zapalilam jednego drugiego ,posorbalam kawe.Zrobilam poranna toalete i czas zakasac rekawy i do roboty.Juz na samo powitanie zastalam pana z odkryta koldra,wiec widzialam co mnie czeka.Nic to dla mnie poszlo gladko i sprawnie .Pan mowi,ze Jaga cala noc nie spala,no moze nie bylo tak glosno bo nic mnie nie obudzilo.Obrabiam pana w Jadze budzi sie po woli zlosc ooo,nie wiem juz czy rzucac wszystko ,czy stac jak kolek ,zeby zas nie oberwac,bo teraz juz nawet jak jest zla w stanie jak to okreslam depresyjnym,nie wiem czy cos nie poleci.Ja nawet denerwuje ,ze rolator opornie jedzie ,a ze co chwile naciska na hamulec,- no coz.Jakies tlumaczenia ,a nie nic wycofuje sie.Obrabiam pana,ten nawiazuje rozmowe,ze ciezko ,ze go zostawiam ,ze mu szkoda ,ooo szczeka mi opadla usmiecham sie gadamy ,Jage nawet moj delikatny usmiech drazni istna terrorystka.Mowie do pana jeszcze trzy dni przetrwac,on- no ,pojedziesz do domu odpoczniesz .Byla to dosc dluzsza rozmowa ,takiej jeszcze z panaem nie mialam.Widze,ze zmienil sie ,nawet po imieniu mnie wola,szkoda,ze dopiero zrozumial wszystko na koniec.Czul sie za pewny? Moze, Jaga gada od rzeczy,prostuje jakies fakty,ale za chwile to samo,ja przynajmniej nie krzycze ,jak to robi pan.Jest rano ,dzien dlugi,moze jakies wiesci od corki nadejda?, moze doktor juz wrocil z urlopu i uda jej sie porozmawiac z nim przez telefon? No ,no takie sprawy to przez telefon sie rozwiazuje ...a pozniej jest jak jest.