17 maja 2016 22:03 / 9 osobom podoba się ten post
Pisze z telefonu nie wiem ile uda mi sie napisax.
Niedziela rano- obudzily mnie krzyki, jakies puste butelki, ktore Jaga rozrzucala, no to nie nowosc.Slyszalam jeszcze z gory , jak pan wyzywa Jade , juz podnioslo mi sie cisnienie.Zeszlam z zamiarem zjechania pana, ladnie mowiac.Nie umie postepowac z chora Jaga, nie potrafi zrozumiec, ustapic jejvw czyms , wymaga od niej prostych rzeczy, ktore dla niej w tym momencie sa nie do zrobienia, malo tego jeszcze potrafi drzec sie na nia.Zeszlam na dol, Jaga siedzi na dywanie, placze.Jaki powod ? A no taki, ze nalala nie tego picia co panvsobue zyczyl.Mialo byc pol szklanki coli+ pol szklanki fanty.Jaga pomylila mowi , a on zaraz sie na mnie drze.Juz szykuje sie na pana, a ten mowi, ze ma juz dosc.Podobno Jaga juz tanczy od 3 rano, szuka czegos, swiatla pali, on nie moze spac najlepiej zeby ja do heimu oddac.No mysle , pewnie na to czekasz.No coz powiedzialam, ze musi pogadac z Jagi corkami,a tymczasem jest jak jest , a on powinien sobie zdawac sprawe, ze ona chora.( demencja + Alz+ depresja + derylium)
No co trza jakies sniadanie zrobic, ale jak mozna skoro Jaga szaleje, przewraca wsztstko, istna demolka w domu.Zapina tego nieszczesnego psa na smycz.Jezdzi rolatorem po kieszkaniu, pies biedny placze sie jej pod nogami.Nic nie dociera, prosba , stanowcztm glosem Jej jest wsztstko obojetnie.Podchodzi do drzw balkonowych na taras , zaczyna z calej sily napieprzac w szybe zaciskiem ze smyczy ( plastikiem):Zara zbije szybe , telewizor mowi, ze roztrzaska , bo ma wsztstko w dupie.Kazdy jest durniem , padaja wyzwiska i pod moim adresem.No w pore przychodzi moj chlopaczek, widzi co sie dzieje, juz nic nawet nie pyta.Podaje tabletki Jadze , ona ich nie potrzebuje , nie wezmiebich.Tlumaczenie, proszenie nie daje nic.Ok mowi podpiszesz mi oswiadczenie , ze dzis nie chcialas tabletek.Jaga odp - nie podpisze.Zas proszenie itp Widze juz moj chlopaczek troche sie denerwuje , bo ma jeszcze wiele pracy, myslal ze zalatwi wszystko w 5 minut, a tu z 25 jest.No ok przystalo, ze Jaga wezmie tabletki.Popila woda, jeszcze jakas dyskusja , proszenie aby Jaga sie uspokoila , zadal jej kilka pytan, aby sprawdzic czy tabletki polkla .No i popila woda , diakon moze wyjsc.Jest dopiero 9 rano , a ja juz zmeczona jestem.Jaga dalej tance odstawia , wyjmuje z ust tabletki, mowi ze on chcial ja otruc.Tlumaczenie moje wzbudza agresje, wiec sie wycofuje .Pan juz sie nic nie odzywa tylko obserwuje, jest coraz gorzej, trza dzwonic po pomoc......