Zdaję sobie sprawę ,że jest ze mną trochę kłopot ,bo nie jem nabiału,ale jeżeli mam nawet 50 E na tydzień ,to potrafię tak gospodarować ,że wszystko jest kupione ,ciasto upieczone i jeszcze jakieś zapasy ,a nikt głodny nie jest.Gorzej jak zakupy robi ktoś z rodziny i mówię od początku ,proszę ,żeby kupić mi co lubię ,a pewnych rzeczy nie kupować,ale co tam oni wiedza lepiej co trzeba kupić.Kawa ,proszę bardzo najtańsza Gala ,bo po co opiekunce inna.Proszę o normalne masło ,dostaję margarynę,bo oni taką jedzą i jest dobra .Taka dobra ,że im się już mózgi zaczynają wysuszać .Znów powtarzam ,że białego nie jem ,to kupują sałatkę jakąś szynka w śmietanie w dużym opakowaniu półkilowym.PDP jadła przez tydzień ,aż się popsuła i wyrzuciłam resztę i takie to są oszczędności.Owoce ,kawę kupuję sama za własne pieniądze ,a teraz jeszcze masło muszę kupić dla siebie ,tylko jak go jeść ,jak jemy przy jednym stole i PDP będzie sięgać po moje masło ,bo co ona wie ,że jej córka kupiła margarynę .Ja gotuję ,ale nie to co bym chciała ,bo ciągle coś brakuje ,bo pomimo ,że piszę kartkę na zakupy ,to i tak kupują co uważają .Masakra.