Na wyjeździe #28

19 września 2015 08:52 / 1 osobie podoba się ten post
Zofija

Kotka nie przejmuj się. Nie masz nawet pojęcia jak mi się dostało przed dwoma laty, jak byłam zielona i trafiłam na drastyczną Stellę. Nie otrzymałam wówczas wsparcia, a niezłego kopa. No cóż, trzeba się z tym liczyć, a co nas nie zabije, to nas wzmocni. Ja przetrwałam, bo jestem uparta i wytrwała, ale suma sumarum warto tu być i udzielać się. Mimo gorzkiego startu doceniam to forum i dlatego nadal tu jestem.

Zosiu, a gdzie pisałas ? poszukam w tych przepastnych zapisach. Mam czas. Ja też jestem z  wytrwałych i już jestem ponad rok na tym forum. Miałam przerwę ale odrobię zaległości.Chcociaż nie przeczytam wszystkich tematów to proszę podaj swoj, wgłębię się w treść. Głowa do góry jak w tej piosence ...... bo jak nie my,to kto? Jeszcze nie wiem czy docenię to forum ale dobrze,że jest.
19 września 2015 09:34 / 4 osobom podoba się ten post
kotka

Zosiu, a gdzie pisałas ? poszukam w tych przepastnych zapisach. Mam czas. Ja też jestem z  wytrwałych i już jestem ponad rok na tym forum. Miałam przerwę ale odrobię zaległości.Chcociaż nie przeczytam wszystkich tematów to proszę podaj swoj, wgłębię się w treść. Głowa do góry jak w tej piosence ...... bo jak nie my,to kto? Jeszcze nie wiem czy docenię to forum ale dobrze,że jest.

Kotek do jasnej , ciasnej przestań miauczeć ! Każdy z nas kiedyś oberwał w dyskusjach za jakiś post , ale od tego mamy " język palczasty " , żeby się bronić , kłócić , pyskować . Zosia pisała " Pamiętnik Zofiji " , jest w blogach . Nie byłam jeszcze " jawnym " uczestnikiem forum , ale go czytałam regularnie i wszystkie komentarze także . Mimo to , że możliwe , że Zosi komentarze nie odpowiadały , ale nie widziałam " aż takiego !!!! " ataku , krytyki , tylko normalne jak to na forum pytania , bo wiadomo , że każdy inaczej wszystko odbiera . Powiem Ci jeszcze , że ja czytając wtedy te pamiętniki ( uwielbiałam je ! ) szczerze zazdrościłam Zosi tamtej szteli , którą ona uważała za piekło , gehennę , bo we mnie budziły się wtedy wspomnienia z których do dziś , do końca nie mogę się otrząsność . Zosia ma prawo odbierać to tak jak odbiera , każdy z nas jest inny ........a krytykę ? krytykę otrzymują nie tylko " nowicjuszki " na forum , ale " stare wygi " też i nie ma co sobie brać tego do serca !
19 września 2015 10:23 / 6 osobom podoba się ten post
Nie zazdroszcze Wam tej pracy tych babulcow.Mnie sie przejadlo to euro zaczelam doceniac smak zlotowki .Oby nie nastapil dzien kiedy bede musiala wyjechac.Dzielne jestescie.
19 września 2015 10:52 / 3 osobom podoba się ten post
hehe, ale miałam chwile grozy dzisiaj :)

zmieniam damie pościel, a ona do mnie, że dzisiaj (!!!!) przyjeżdża jej córka z Lichtensteinu...............
. Ja w panikę! myślę, kurde dzwoniła pewnie jak byłam na zakupach.. Druga mysl - nie mam dla niej nic na obiad!!!! Więc napisałam owej córce esa, czy to prawda ze przyjedza do matki, a ona mi na szczęście odpisała, że przyjedzie owszem, ale za tydzień w sobotę,

UF! mam czas, żeby przyszykować coś do jedzenia, bo ona (jak i matka) wybrzydza, połowy rzeczy nie je....
19 września 2015 10:54 / 1 osobie podoba się ten post
Ale zazdroszczę Oktobra!!!!!
Od x lat marzę, żeby tam pojechać i napić się litrowego piwa :)))
19 września 2015 12:40 / 2 osobom podoba się ten post
Przenoszę się tutaj z topiku odliczanie. Knorr-napisałeś podejmuje pracę,napisałaś brat pomaga. Babka,napisałaś wróciłam,opiekowałam się w długi wpadłam. Podrążę ten temat.Rozważanie jest czysto teoretyczne,ale kto wie,czy kiedyś,komus nie przerodzi się w realna sytuację. Wyobrażmy sobie,że jest osoba starsza,z np. demencją-powiedzmy takie stadium,że niby może być sama,bo jeszcze zakupy sobie zrobi,ale czasami musi kilka razy wychodzić,bo zapomina,co chce kupić.Starsza,więc ogólnie już słabsza fizycznie,ale jeszcze sama wszystko zrobi.Pomocy sąsiadów nie chce,obcej osoby-no powiedzmy choćby do robienia zakupów-nie chce. Twój brat mieszka 500 km od matki,klepie biede,bo jest jedynym żywicielem rodziny i nie może do matki na stałe przyjechać.Matka do niego tez nie. Ty jesteś również sam,w kraju pracy nie miałeś,pojechałeś więc do Niemiec.Pracować musisz,bo masz rachnki za mieszkanie,może jeszcze dołózmy jakiś kredyt do spłacania albo komornika.Jak wrócisz,pracy nie znajdziesz,bo mieszkasz w rejonie,gdzie pracy w ogóle mało,ty za stary jesteś,no nikt cię nie chce zatrudnić. Ponieważ pracjesz w DE,powiedzmy na czarno-nie możesz w Polsce wziąć żadnej pozyczki,bo nikt ci nie da.Wszyscy znajomi mają przeciągi w porfelach-nikt ci nie pożyczy,zresztą nawet nie palisz się do tego,bo wiesz,że oddać będzie trudno. Realnie myśląc,najlepszym rozwiązaniem jest zorganizowanie opieki w sensie-ktoś wpadnie,ogarnie raz w tygodniu na przykład dom,albo i nie i zrobi zakupy-przynajmniej uzupełni braki.Ty zapłaciszza to.Ale osoba starsza-matka czy ojciec,bez różnicy-odrzuca taką pomoc. I co wtedy? Wracasz,zajmujesz się rodzicem,pracy nie znajdujesz,twoje oszczędności się kończą,renta czy tam emerytura rodzica nie wystarcza na opłacenie rachunków za 2 domy i życie.No dobrze,mozna zlikwidować swoje mieszkanie-część kosztów odpadnie.Ale jak żyć? Jest to bardzo czarny scenariusz,mozliwe,że mało realny-ale wyobrażmy sobie,że tak właśnie jest.I co z tym można zrobić? Ciekawa jestem waszych pomysłów na rozwiązanie,bo choć sama to wymyśliłam-nie mam żadnego pomysłu-a przynajmniej w tej chwili.
 
Dodam jeszcze,dla utrudnienia,że nie masz rodziny w sensie zona,dzieci,więc na pomoc najbliższych w opiece liczyc nie możesz,jak równiez na ich dochody w kraju.
19 września 2015 14:05 / 4 osobom podoba się ten post
A ja mam kłopot. Dostałam do portfela domowego 500 euro i zapomniałam sie spytać czy to na tydzień czy na miesiac?
19 września 2015 14:09 / 3 osobom podoba się ten post
Kotek nie płacz, nikt nie chciał zrobic Ci krzywdy. Gdybyś nie odpowiedziała na mój post to ja nawet nie wiedziałabym ze to Ty napisałaś. Wpadam tu od czasu do czasu, cos przeczytam, po kilku godzinach mogę coś szrajbnąc na temat ale kto to napisał ???? czasami mi umyka.
Ja też dostałam na dzien dobry kopsa i zyję.
19 września 2015 14:49
Impala

Przenoszę się tutaj z topiku odliczanie. Knorr-napisałeś podejmuje pracę,napisałaś brat pomaga. Babka,napisałaś wróciłam,opiekowałam się w długi wpadłam. Podrążę ten temat.Rozważanie jest czysto teoretyczne,ale kto wie,czy kiedyś,komus nie przerodzi się w realna sytuację. Wyobrażmy sobie,że jest osoba starsza,z np. demencją-powiedzmy takie stadium,że niby może być sama,bo jeszcze zakupy sobie zrobi,ale czasami musi kilka razy wychodzić,bo zapomina,co chce kupić.Starsza,więc ogólnie już słabsza fizycznie,ale jeszcze sama wszystko zrobi.Pomocy sąsiadów nie chce,obcej osoby-no powiedzmy choćby do robienia zakupów-nie chce. Twój brat mieszka 500 km od matki,klepie biede,bo jest jedynym żywicielem rodziny i nie może do matki na stałe przyjechać.Matka do niego tez nie. Ty jesteś również sam,w kraju pracy nie miałeś,pojechałeś więc do Niemiec.Pracować musisz,bo masz rachnki za mieszkanie,może jeszcze dołózmy jakiś kredyt do spłacania albo komornika.Jak wrócisz,pracy nie znajdziesz,bo mieszkasz w rejonie,gdzie pracy w ogóle mało,ty za stary jesteś,no nikt cię nie chce zatrudnić. Ponieważ pracjesz w DE,powiedzmy na czarno-nie możesz w Polsce wziąć żadnej pozyczki,bo nikt ci nie da.Wszyscy znajomi mają przeciągi w porfelach-nikt ci nie pożyczy,zresztą nawet nie palisz się do tego,bo wiesz,że oddać będzie trudno. Realnie myśląc,najlepszym rozwiązaniem jest zorganizowanie opieki w sensie-ktoś wpadnie,ogarnie raz w tygodniu na przykład dom,albo i nie i zrobi zakupy-przynajmniej uzupełni braki.Ty zapłaciszza to.Ale osoba starsza-matka czy ojciec,bez różnicy-odrzuca taką pomoc. I co wtedy? Wracasz,zajmujesz się rodzicem,pracy nie znajdujesz,twoje oszczędności się kończą,renta czy tam emerytura rodzica nie wystarcza na opłacenie rachunków za 2 domy i życie.No dobrze,mozna zlikwidować swoje mieszkanie-część kosztów odpadnie.Ale jak żyć? Jest to bardzo czarny scenariusz,mozliwe,że mało realny-ale wyobrażmy sobie,że tak właśnie jest.I co z tym można zrobić? Ciekawa jestem waszych pomysłów na rozwiązanie,bo choć sama to wymyśliłam-nie mam żadnego pomysłu-a przynajmniej w tej chwili.
 
Dodam jeszcze,dla utrudnienia,że nie masz rodziny w sensie zona,dzieci,więc na pomoc najbliższych w opiece liczyc nie możesz,jak równiez na ich dochody w kraju.

POmoc drugiej osoby typu siostra środowiskowa, sąsiadka nawet wbrew woli starszej osoby:) ile z nas opiekuje się i to 24h mimi iż starsi państwo kategorycznie odrzuacają taką pomoc. Trudne wyzwanie. Człowiek nie jest samotną wyspą, na szczęscie starsze pokolenie ma realne kontakty. Znam to z doświadczenia, w ramach praktyki pracowałam 3 miesięcy jako opiekunka środowiskowa. Nawet więcej zjmowalam sięst panią której córka musiała pracować jako opiekunka w e Włoszech, długi, kredyt. Oczywiście nie zastąpi to opieki rodziny ale aż tak żle nie było. Mniej samotności niż czasem tutaj przy opiekunce 24h.
19 września 2015 16:22 / 2 osobom podoba się ten post
To poszaleje.hi.hi.W tydzień.Dostaną zawału.Jak nic.
19 września 2015 16:34
dorotee

POmoc drugiej osoby typu siostra środowiskowa, sąsiadka nawet wbrew woli starszej osoby:) ile z nas opiekuje się i to 24h mimi iż starsi państwo kategorycznie odrzuacają taką pomoc. Trudne wyzwanie. Człowiek nie jest samotną wyspą, na szczęscie starsze pokolenie ma realne kontakty. Znam to z doświadczenia, w ramach praktyki pracowałam 3 miesięcy jako opiekunka środowiskowa. Nawet więcej zjmowalam sięst panią której córka musiała pracować jako opiekunka w e Włoszech, długi, kredyt. Oczywiście nie zastąpi to opieki rodziny ale aż tak żle nie było. Mniej samotności niż czasem tutaj przy opiekunce 24h.

Pielegniarka srodowiskowa,pomoc sąsiedzka,wynajeta na godziny opiekunka-to na jedno wychodzi.A dla kolejnego utrdnienia dodajmy,że taki rodzić np mało stabilny jest,zachodzi obawa,że może się przewrócić,a ponieważ nie akceptuje pomocy z zewnatrz,bo przecież sam da radę-w momencie,kiedy taki ktos przychodzi-natychmiast wychodzi z domu własnego i to bez względu na pogode-co cie martwi,bo zimno,bo pada,bo sie przewróci,bo biedny..A do tego w kontaktach telefonicznych nic innego nie usłyszysz,tylko skargi na to,że ktoś obcy przychodzi,i płacz.
Słysząc to,nadal decydujesz się na taką forme pomocy?Ja raczej nie.
Wpadło mi do głowy jedno rozwiazanie-tak w międzyczasie-mozna obiady wykupić-jesli jest jakaś stołówka czy bar w poblizu miejsca zamieszkania.Ale to nadal nie załatwia sprawy zakupów.
A dołózmy do tego problemy z gotówka,w sensie,że rodzic wie,że ma własne pieniadze,ale nie kontrolowany bierze je z banku czy z portfela,chowa,przekłada,gub,zapomina co zrobiłi-a jesli ograniczysz dostep do np 30 zł na dzień(jesli ma konto)-odbiera to jako brak pieniedzy i przestaje chodzic do banku,uważając,ze go na nic nie stac.Gorzej,jesli rente przynosi listonosz-wtedy takie kontrolowanie stanu gotówki w ogóle jest niemozliwe.
Przepraszam,że tak na czarno tworzę,ale taki mam dzisiaj czarny dzień.
I w dodatku widzę,że nikt nie ma pomysłu na rozwiązanie problemu.
19 września 2015 16:54 / 8 osobom podoba się ten post
No to opowiem Wam dzisiejszą moją przygodę,
a raczej przygodę Marty.
Jutro rano ma być na stelli, gdzieś tam prawie pod francuską granicą (50 km od)
Od dwóch dni umówiony BlaBlaCar z Katowic o godzinie 22.
Z Kielc mieliśmy wyjechać o 19, żeby bez pośpiechu zdążyć.
(o 14.30 mieliśmy iść jeszcze z synem Marty na obiad- żeby już dziś w domu nie gotować).
o godz 13.30 postanowiłem jeszcze zadzwonić do gościa z BlaBlaCar żeby się dokładnie umówić,
bo znałem tylko godzinę i ulice, wiec chciałem sprecyzować dokładnie, w którym miejscu,
a gość mi odpowiada, że niestety nie jedzie i właśnie miał dzwonić!!!!

Ostatnia deska ratunku - Sindbad -odjazd z Kielc za niecałą godzinę!!!
Szybko bilety przez internet - a tu zonk - skończył się tusz w drukarce żeby wydrukować,
Więc pendrive, w samochód i do kawiarenki internetowej.
Marta szybkie zkupy = coś na drogę i dopakowywanie.
Zdążyliśmy!!! Wyjechała.
Młodemu przywiozłem "obiad na wynos" (też trochę spóźniony).
A teraz załatwiona już ostatnia rzecz (nie mogliśmy się dodzwonić do koordynatorki)
Ale w końcu już się udało i już rodzina wie, że Marta nie przyjedzie na miejsce - tylko rano trzeba ją odebrać
Ponad 10 km od stelli.

Może trochę chaotycznie to opisałem, ale dopiero niedawno skończyła się nerwówka.
19 września 2015 17:06 / 6 osobom podoba się ten post
No tak.Odwołuję wszystko co złe na Sindbada pisałam.
Jakby nie było,dupe mi uratowali;)
19 września 2015 17:27 / 5 osobom podoba się ten post
Pochwalony

Taki dzionek sobotni , trochę słonka , trochę deszczu.Ale miły.Zakupy zrobione , obiad ugotowany a nagle Babcia mi mówi że ona mięsa nie chce tylko Hafferflocken
Dobra ,robi się.Przecież to chwila. Mięsiwo usmażone zostanie na jutro. Jaki problem. No przeca żaden. Ale takie niespodzianki to mi nie w smak. Człowiek mówi ,że gotuje dziś to i to. Słyszy odpowiedż ,że dobrze ,że brzmi smakowicie a potem um rum i Magda Gesler w Deutschland Tyle że u Magdy Gesler są zawsze łzy a tu nawet jedna nie popłynęła hehe.
Córki jeszcze nie ma , jak na złość, bo i woda mineralna się kończy i soki babcine też. A Ona nie pija byle czego.To normalne ,ze nie będe tragała czegoś czego ona nie pija.
Ale ja sobie poczekam , cierpliwa jestem.
Jak mi się cierpliwość skończy numer mam i nie omieszkam zadzwonić. Obym nie musiała bo wolę face too face rozmawiac a nie pluć do słuchawki
Tak więc leci sobie pomalusiu i nawet mniej mi zostało do końca z czego się najbardziej cieszę !!!
A pomiędzy jeszcze wypłata będzie to dopiero będzie szał
Miłego weekendowego wieczorku życzę Państwu oraz spokoju
Umpa umpa umtarara
19 września 2015 17:35 / 1 osobie podoba się ten post
Impala

Pielegniarka srodowiskowa,pomoc sąsiedzka,wynajeta na godziny opiekunka-to na jedno wychodzi.A dla kolejnego utrdnienia dodajmy,że taki rodzić np mało stabilny jest,zachodzi obawa,że może się przewrócić,a ponieważ nie akceptuje pomocy z zewnatrz,bo przecież sam da radę-w momencie,kiedy taki ktos przychodzi-natychmiast wychodzi z domu własnego i to bez względu na pogode-co cie martwi,bo zimno,bo pada,bo sie przewróci,bo biedny..A do tego w kontaktach telefonicznych nic innego nie usłyszysz,tylko skargi na to,że ktoś obcy przychodzi,i płacz.
Słysząc to,nadal decydujesz się na taką forme pomocy?Ja raczej nie.
Wpadło mi do głowy jedno rozwiazanie-tak w międzyczasie-mozna obiady wykupić-jesli jest jakaś stołówka czy bar w poblizu miejsca zamieszkania.Ale to nadal nie załatwia sprawy zakupów.
A dołózmy do tego problemy z gotówka,w sensie,że rodzic wie,że ma własne pieniadze,ale nie kontrolowany bierze je z banku czy z portfela,chowa,przekłada,gub,zapomina co zrobiłi-a jesli ograniczysz dostep do np 30 zł na dzień(jesli ma konto)-odbiera to jako brak pieniedzy i przestaje chodzic do banku,uważając,ze go na nic nie stac.Gorzej,jesli rente przynosi listonosz-wtedy takie kontrolowanie stanu gotówki w ogóle jest niemozliwe.
Przepraszam,że tak na czarno tworzę,ale taki mam dzisiaj czarny dzień.
I w dodatku widzę,że nikt nie ma pomysłu na rozwiązanie problemu.

Impala, nigdy nie byłaś u pdp , który usiłował pozbyć się intruza czyli opiekunki z domu? Ja tak, finanse też intruz miał. A córka musiała wysłuchiwać tylko jęki i skargi.
Tak ja miałam pdp w Pl, opiekunka po 2h  rano i wieczorem-- toaleta , plus 1h w srodku dnia, zakupy sąsiad, obiady z baru przynosili, duże finanse sąsiadka.
Pdp 83 lata o dwóch kulach się poruszala, no już nie wychodziła. Mozna zorganizować.