16 września 2015 21:08 / 8 osobom podoba się ten post
Jak wspominałam wczoraj pdp w szpitalu. Jednak, żeby nie było mi za dobrze załatwiła mi przyzwoitkę w postaci swojej siostry. Zatem z wyczekiwanego spokoju nici. Na dodatek wszystko wskazuje na to, że w piątek pdp już wróci do domu. Ech, piękny to był czas na poprzednim wyjeździe, gdy pdp była w szpitalu 2 tyg, a ja sama urzędowałam w domu i jeszcze u rodziców byłam:)). Nie ma czasu na zregenerowanie sił. Nie wiem, co się ze mną dzieje. Moja praca tutaj polega głównie na rozmowach z pdp i oglądaniu z nią telewizji. Reszta to gotowanie i sprzątanie, ale nie jakieś hardkorowe. Jakaś niechęć mnie ogarnęła do pdp. Czasem potrafi być naprawdę złośliwa. Nie zwracam już na to uwagi tak jak przedtem i tak jak pisała kiedyś Basia, mam już przeciąg w uszach. Tylko z drugiej strony, zadaję sobie pytanie, dlaczego mam znosić docinki rozkapryszonej pdp, skoro w innym miejscu mogłoby być lepiej. Na 1 stelli, choć było mi ciężko, bo babcia była schorowana, to nigdy nie usłyszałam złego słowa... Tutaj, wiem, że pdp mnie lubi, ale ma taki charakter, że szybko się irytuje.