Sposoby na nudę

26 kwietnia 2013 06:55
Ja też w niemczech jakbym bardziej dbała o siebie,czyli długie spacery,ćwiczenia,dbanie o urodę i intensywna nauka języka niemieckiego,w Polsce mi to jakoś nie wychodzi,tu jestem sama i mam więcej czasu dla siebie,ale i tak wolałabym być w domu.
26 kwietnia 2013 19:59
Hej dziewczyny. Jestem strasznie nakrecona treningiem o ktorym wspomniala Hogata. Postanowione! Zaczne w nastepnym tyg :) musze sie psychicznie przygotowac..no i wyrok musi sie uprawomocnic ;) ja mam 50 kg ale musze nad miesniami popracowac. Poki co codziennie skacze na skakance przez 30 min w roznym tempie, polecam, spory wycisk! Dziadzio moj bez masla zyje wiec ja tez chociaz uwielbiam. Na kolacje pieczywo chrupkie wcina... ja razem z nim. Moze czas zalozyc nowy temat pt. "Wysilek fizyczny" lub "nasze diety". Milego wieczorku!
26 kwietnia 2013 20:16
Skakanka jest dobra. ja też kiedyś zaczęłam skakać, ale od tego skakania wysiadło mi kolano i musiałam przestać.
Teraz chodzę 2 razy dziennie po ok. godzinie. Przestałam jeść słodycze ( a bardzo je lubię), jem raz w tygodniu mały kawałek ciasta no i nie podgryzam nic między posiłkami. Przez 2 miesiące udało mi się schudnąć 10 kg. Tylko boję się, że jak pojadę na inne miejsce\, że by nie nastąpił efekt jojo.
26 kwietnia 2013 20:26
Wow:-O:-O:-O 10 kg w 2 -m-ce.Toz ,to piorunem Ci poszlo,mi az tak szybko nie lecialo.Jestem pod wrazeniem.Ale nasowa sie pytanie,czy aby nie za szybko utrata tej wagi?Zebys nie miala potem problemow zdrowotnych,typu wypadanie wlosow,lamliwosc paznokci,wysypka,brak zelaza,wrzody na zoladku.Przepraszam za takie czarne chmury,ale pomysl o tym.Jesli jednak jest wszysko w porzadku,to ok i trzymaj sie tego,ale zeby nie bylo tak,ze pewnego razu wiatr zawieje i Ciebie wywieje,a i kluczy do domu nie bedziesz musiala nosic,bo szpara pod drzwiami przepelzniesz,hahahaha.Teraz zazartowalam,ale szacun:)
26 kwietnia 2013 20:39
no nie, ja przy wzroscie 150 ważyłam już 78 kg. Śmiałam się, że łatwiej będzie mnie przeskoczyć jak obejść.
makabra.
musiałam się za siebie wziąć, własciwie to chodzę już 3 miesiące, ale słodkie wykluczyłam później, Tak staram się jeść podobnie jak zawsze. Może tylko trochę zmian wprowadziłam w jadłospisie, ale niezbyt dużo. Bo babcia lubi dobrze zjeść i to najlepiej na obiad smażone. Problemów zdrowotnych jak na razie nie zauważyłam,
Boję się przede wszystkim efektu jojo, jak zmienie stelle.
No ale trzymajcie za mnie kciuki.
26 kwietnia 2013 20:54
wisienka

no nie, ja przy wzroscie 150 ważyłam już 78 kg. Śmiałam się, że łatwiej będzie mnie przeskoczyć jak obejść.
makabra.
musiałam się za siebie wziąć, własciwie to chodzę już 3 miesiące, ale słodkie wykluczyłam później, Tak staram się jeść podobnie jak zawsze. Może tylko trochę zmian wprowadziłam w jadłospisie, ale niezbyt dużo. Bo babcia lubi dobrze zjeść i to najlepiej na obiad smażone. Problemów zdrowotnych jak na razie nie zauważyłam,
Boję się przede wszystkim efektu jojo, jak zmienie stelle.
No ale trzymajcie za mnie kciuki.

:)ja mam problem odwrotny,caly zycie musze solidnie o siebie dbac,bo jak nie zadbam to zaraz chudne drastycznie i za dobrze to nie wyglada wtedy u mnie:)no moze teraz waga mi wzrosla z wiekiem  i utrzymuje to 56kg plus minus,ale wczesniej mialam skoki nawet do 49 i wcinam wszystko slodycze itd.
26 kwietnia 2013 20:56
wisienka-od chodzenia jest mały kroczek do marszobiegu a potem do biegania:)-polecam:)
26 kwietnia 2013 21:07

wisienka-od chodzenia jest mały kroczek do marszobiegu a potem do biegania:)-polecam:)

Ale nie wiem czy moje stare kolana to by wytrzymały.
Poza tym od czerca zminiam miejsce i nie wiem jak bedzie z wolnym czasem, na jedzenie bede starała sie uważać, ale czy bede mogła chodzić , zobaczymy.
Kiedyś moja waga wahała sie 50-55 kg, zaczęłam tyć jak poszłam na bezrobocie Potem było coraz więcej. 
Mam nadzieję, że wytrzymam i nie zacznę tyć. 
26 kwietnia 2013 21:09
wisienka

no nie, ja przy wzroscie 150 ważyłam już 78 kg. Śmiałam się, że łatwiej będzie mnie przeskoczyć jak obejść.
makabra.
musiałam się za siebie wziąć, własciwie to chodzę już 3 miesiące, ale słodkie wykluczyłam później, Tak staram się jeść podobnie jak zawsze. Może tylko trochę zmian wprowadziłam w jadłospisie, ale niezbyt dużo. Bo babcia lubi dobrze zjeść i to najlepiej na obiad smażone. Problemów zdrowotnych jak na razie nie zauważyłam,
Boję się przede wszystkim efektu jojo, jak zmienie stelle.
No ale trzymajcie za mnie kciuki.

Jak bedziesz trwala,przy tym co jadasz teraz,to nie bedzie problemu i nie bedzie efektu jojo.Pewne jednak jest to ,ze bedziesz teraz coraz wolniej chudla,ale gratuluje,bardzo:)
26 kwietnia 2013 21:10
marszobieg 3 razy w tyg po 30minut i stawów kolanowych nie przeforsujesz:)
26 kwietnia 2013 21:19
Dzieki za wsparcie i dobre rady. Może faktycznie spróbuję marszobiegu.
26 kwietnia 2013 21:34 / 1 osobie podoba się ten post
Hej Wisienka!! ja rzuciłam palenie i pzrytyłam 11 kg.makabra.zaczęłam chodzic z kijami czyli nordic walking ale nie jak na grzyby tylko w szybkim tempie, po roku zaczęłam lekko truchtać,na początku przebiegnięcie 500 metrów to była katorga.Tak minęły dwa lata jadłam raczej normalnie bez wielkich wyrzeczeń. Nie miałam,żadnej diety.Schudłam 12kg teraz waże 58 przy wzroście 165 cm.W pażdzierniku przebiegłam pół maraton.Wiec jestem taka szczęśliwa i dumna z siebie i biegam nadal bo bez tego już nie umiem żyć.Także myślę,że bieganie jest najlepsze bo nawet nie muszę sobie za bardzo odmawiać słodkiego..Ot i cała historia-trzymam za ciebie kciuki(DASZ RADĘ)-biegaj bo to uzależnia.
27 kwietnia 2013 18:38
Przyjeżdżając do Niemiec miałam wagę 58 kil. Po 2.5 rocznym pobycie ważę 75 kg. Nie lubię biegać - a w pracy dosyć się nalatam. Moim największym koszmarem tutaj są słodycze ,to one dodały okrągłości.Nie wiem co z tym problemem zrobić. Za trzy m wracam na stałe do Polski i muszę co nie co zgubić. W swoim wolnym czasie -seriale ,seriale i jeszcze raz seriale + forum.
27 kwietnia 2013 20:05
didusia!! A ty myślisz,że ja lubiłam-o zgrozo-na samą myśl robiło mi się nie dobrze.Zawsze się dziwiłam mojemu przyjacielowi,który robi ultra maratony,że też mu się chce tak męczyć.Ale jak spojrzałam w lustro to nie mogłam sie poznać.Zawsze byłam szczupła więc tym bardziej mnie przeraził mój wygląd(to jest opinia do mojej figury).Spróbowałam po jego namowach i uwierz mi nie było łatwo.Teraz nie odpuszczam ani jednego treningu,bez względu na pogodę.Poprostu jedni sie uzależniają od trawki a ja od biegania czego i to życzę!!!
28 kwietnia 2013 00:08
To tak do końca nie jest z tym moim bieganiem,,ze go nie cierpię. Powód jest prozaiczny mam małą wydolność oddechową.Przez co mam problemy z oddychaniem podczas biegania. Już za młodości nie dobrze mi się robiło na samą myśl biegania powyżej 2 kilometrów. Nie zliczę ile razy zatykało mnie i wymiotywałam. Najbardziej zabawne jest to ,że z tym felerem studiowałam na AWF. Zatem dzięki Iwunia za sympatyczne życzenia .