Jestem opiekunką

07 marca 2015 21:48 / 4 osobom podoba się ten post
wichurra

Słonecznie - co do wstawania to spójrz na to tak, że gdybyś pracowała w Polsce, to o 6.55 już raczej w pracy byś musiała być:) A tak to schodzisz dopiero na śniadanie:)

W dodatku przygotowane przez podopieczną.
Żyć nie umierać.
07 marca 2015 21:54 / 1 osobie podoba się ten post
Slonecznie, porozmawiaj z corka pdp o zamykaniu drzwi wyjsciowych. To dosyc drastyczny krok, ale bezpieczniej dla pdp.
08 marca 2015 10:39 / 2 osobom podoba się ten post
Doda1961- a nie pamiętam, żebyś pisała, że ja i twój syn jesteśmy w tym samym wieku. Ale cieszę się, bo mnie to uspokoją jak wiem, że jeszcze jakaś inna młoda osoba ma podobnie w głowie do mnie ;). Twoje komplementy dodały mi skrzydeł, a to dlatego, że przeczuwam ich autentyzm- sądzę, że na prawdę widzisz we mnie te fajne cechy, które ja u siebie często neguję i to jest bardzo cenne, że mogę to od ciebie dostać :):). Dziękuję :). Co rozumiesz kiedy piszesz o byciu ogarniętą? Zaciekawiłaś mnie tym, że ty rozmieniłaś się na drobne na drodze życiowej, chciałabym zapytać o co chodzi, ale domyślam się, że to prywatne.
Wichurra i Lawenda-dziewczyny:)- wiem, że mam bardzo dobrze :). Wichurra, z tą pracą to pewnie zależy gdzie się pracuje, ja takiego doświadczenia aż nie mam, ale zakładam, że jest tak jak piszesz i w wielu miejscach trzeba być w pracy już o 7 (rano, nie wieczorem hahaha :D ). Na szczęście, jak czytałam, sytuacja pod tym względem zaczyna się na polskim rynku pracy powolutku zmieniać. Pracodawcy zaczynają rozumieć, że ludzie są różni, a biologii nie da się pod pewnymi względami przeskoczyć. Ja, przykładowo, mogę i o 4 wstać, ale potem jestem cały dzień zamglona, kiepsko się uczę i jestem ponura, nawet jeśli spałam 8 godzin, to nie spałam o właściwej dla mnie porze i taki skutek. Ponoć pracodawcy wiedzą, że wyspany pracownik to sprawny pracownik i w niektórych firmach jakoby jest możliwość wyboru zmiany- można więc zacząć o 7, ale można i o 10. Bardzo dobrze, bo podpinanie wszystkich pod jeden schemat jest krzywdzące dla tych z nas, którzy w tym względzie mają inaczej niż przyjęte wytyczne. Mam nadzieję, że to będzie postępować :).
Dorotee- i ja jestem za zabraniem starszej pani kluczy (bo ma swój prywatny komplet), ale po piątkowym incydencie, kiedy opowiedziałam o tym jej córce ona niczego takiego nie zaproponowała. Powiedziała mi tylko, żebym postarała się najlepiej jak mogła, a jak mi ucieknie...no nie powiedziała co wtedy i to mnie martwi, bo kto wtedy będzie odpowiedzialny?? Dodatkowo sprawę komplikuje fakt, że oprócz dwóch par drzwi wejściowych, domek ma też drzwi balkonowe na taras znajdujące się w saloniku, więc trzeba by było dodatkowo tam jakieś zamykanie zamontować.
08 marca 2015 10:58 / 4 osobom podoba się ten post
Slonecznie, Ty moja rowiesniczko :)))
Moja pierwsza pdp namiestnie mi uciekala z domu :) Fakt mieszkalismy na totalnej wsi, ulica nieruchliwa, a corka mieszkala 50 m dalej. Pdp nie mogla czasem znies, ze jej corka ma gosci, a nie jest u niej. Uciekla mi chyba z 5 razy, nie zawsze bylam w stanie jej dopilnowac, ale zabieralam jej klucze pozniej, rodzina kazala. Ona chodzila krzyczala, ze gdzie jej klucze, ale pozniej sie na to udopornilam. Ona non stop chodzila w ta i spowrotem.

A w sobote s[potkalam sie z jej corka, moja pdp nie zyje od wrzesnia, pozniej od tego latania przerocila sie zlamala biodro. Siedziala juz pozniej na wozku. I opowiadala, ze bardzo lamentowala, nie mogla wstac i to bylo dla niej najgorsze. Tak wiec slonecznie wszystko przed Toba, moze uda sie cos zalatwic, nie ma takiej sily, zebysmy mieli oko caly czas na swoich pdp, bo po prostu sie nie da.
08 marca 2015 11:22 / 4 osobom podoba się ten post
Jolek

Slonecznie, Ty moja rowiesniczko :)))
Moja pierwsza pdp namiestnie mi uciekala z domu :) Fakt mieszkalismy na totalnej wsi, ulica nieruchliwa, a corka mieszkala 50 m dalej. Pdp nie mogla czasem znies, ze jej corka ma gosci, a nie jest u niej. Uciekla mi chyba z 5 razy, nie zawsze bylam w stanie jej dopilnowac, ale zabieralam jej klucze pozniej, rodzina kazala. Ona chodzila krzyczala, ze gdzie jej klucze, ale pozniej sie na to udopornilam. Ona non stop chodzila w ta i spowrotem.

A w sobote s[potkalam sie z jej corka, moja pdp nie zyje od wrzesnia, pozniej od tego latania przerocila sie zlamala biodro. Siedziala juz pozniej na wozku. I opowiadala, ze bardzo lamentowala, nie mogla wstac i to bylo dla niej najgorsze. Tak wiec slonecznie wszystko przed Toba, moze uda sie cos zalatwic, nie ma takiej sily, zebysmy mieli oko caly czas na swoich pdp, bo po prostu sie nie da.

A ja sie rodziny nie pytałam, tylko sama schowałam klucze :)) Ponieważ pdp sama zapominała gdzie je kładzie to się nimi zaopiekowałam i nie przyznałam ze je mam. Powiedzialam pdp że zgubiła i niech teraz szuka. Miałam święty spokój bo duzo czasu spedzała na poszukiwaniu ich. Nadal nie wie gdzie są ale ich już nie szuka. A rodzine po czasie poinformowalam gdzie są i nie mają nic przeciwko temu.
08 marca 2015 11:24 / 1 osobie podoba się ten post
Jolek

Slonecznie, Ty moja rowiesniczko :)))
Moja pierwsza pdp namiestnie mi uciekala z domu :) Fakt mieszkalismy na totalnej wsi, ulica nieruchliwa, a corka mieszkala 50 m dalej. Pdp nie mogla czasem znies, ze jej corka ma gosci, a nie jest u niej. Uciekla mi chyba z 5 razy, nie zawsze bylam w stanie jej dopilnowac, ale zabieralam jej klucze pozniej, rodzina kazala. Ona chodzila krzyczala, ze gdzie jej klucze, ale pozniej sie na to udopornilam. Ona non stop chodzila w ta i spowrotem.

A w sobote s[potkalam sie z jej corka, moja pdp nie zyje od wrzesnia, pozniej od tego latania przerocila sie zlamala biodro. Siedziala juz pozniej na wozku. I opowiadala, ze bardzo lamentowala, nie mogla wstac i to bylo dla niej najgorsze. Tak wiec slonecznie wszystko przed Toba, moze uda sie cos zalatwic, nie ma takiej sily, zebysmy mieli oko caly czas na swoich pdp, bo po prostu sie nie da.

Jolek- dziękuję ci za ciepłe słowa, zwłaszcze te, że jestem twoją rówieśniczką- cudownie jest odmłodnieć o 3 lata :):). Co tam u ciebie- zjechałaś już, prawda? Miałam ci odpisać w tamtym poprzednim wątku, ale to forum galopuje z zawrotną prędkością, a ja niezawsze pamiętam nawet jaki tytuł miał dany temat by go potem w odmętach forum odszukać. Więc teraz to napiszę: ciesz się swoim maluszkiem:). Ja cię w ogóle podziwiam za ten wyjazd do pracy po urodzeniu dziecka, to musi być dla ciebie bardzo trudne-zostawić maleństwo i jechać. Mam nadzieję, że będziecie mieć jak najwięcej czasu dla siebie:).
Ty byś na moim miejscu porozmawiała z córką pdp o zabraniu jej kluczy i założeniu zamykania na drzwi balkonowe? Jestem tu tylko na miesiąc i nie chcę rewolucji wprowadzać, tym bardziej, że pdp idzie gdzieś tylko wtedy gdy jej córka się spóźnia, albo zaraz po śniadaniu-z psem na spacer- chociaż tutaj jak jej dziś powiedziałam, żeby nie szła nigdzie sama to mnie wołała czy już z psem idziemy. Ona ma początek demencji dopiero- choruje od roku gdzieś tak.
Wiem, że cały czas się pdp upilnować nie da, dlatego w nocy śpię nie myśląc o pdp, bo sama w krótkim czasie też bym opieki wymagała, ale szpitalnej :D :D.
08 marca 2015 11:27 / 2 osobom podoba się ten post
Chciałabym dodać do tych kluczy, ze moja poprzedniczka latała po miescie za pdp. I prosiła rodzinę o zabranie kluczy ale oni bez reakcji. Więc sobie sama poradziłam :))
08 marca 2015 11:32 / 4 osobom podoba się ten post
u osób z demencją tak jest, że po obiedzie jest niecierpliwa i czeka na córkę (jak już jest cos ustalone i w rytmie, to nie zmienisz tego), u mnie było tak samo, ja cały czas byłam z nią, nie wychodziłam sobie do swojego pokoju, tylko po sprzątnięciu po obiedzie, siedziałam z nią w pokoju, rozmawiałam z nią, korzystałam w między czasie z komputera, no nic nie poradzisz, ta choroba taka jest i nie wytłumaczysz takiej pani, że ty chcesz odpocząć. Moja pauza tak jak pewnie i u Ciebie była jak pdp poszła na kawę. No taka praca
08 marca 2015 11:41 / 5 osobom podoba się ten post
Slonecznie, jutro wyjezdza, z jednej strony sie ciesze, z drugiej jednak troszke za krotko bylam i troszke za malo arobilam, ale ja wychodze z zalozenia nie ma tego zlego co by na dobre nie wyszlo :))))) Widocznie tak musialo byc.

MeryKy, mi rodzina sama to zapropomnowala, a pozniej sie zaczelo, te slowa do tej pory slysze w glowie. "moj Boze, gdzie moj klucz" do tej pory mi dudnia ile razy przypomne sobie swpoja pierwsza pdp.

Powiem tak to byla moja szkola zycia, pierwsza praca, 3 miesiace, zaprzyjaznilam sie z rodzina, bo pdp miala bardzo zaawansowana Demencje, tak wiec dzieki nim mam teraz kolejen prace, bo takie refernecje jak oni mi wystawili to bylo cos bardzo milego dla mnie ;)) Slonecznie Ty tez trafisz na swoja stelle, i ja mam taka nadzieje ze trafie tez na swoja. Wkoncu... Zycze Ci wszystkiego dobrego :)))
08 marca 2015 12:10
Jolek

Slonecznie, jutro wyjezdza, z jednej strony sie ciesze, z drugiej jednak troszke za krotko bylam i troszke za malo arobilam, ale ja wychodze z zalozenia nie ma tego zlego co by na dobre nie wyszlo :))))) Widocznie tak musialo byc.

MeryKy, mi rodzina sama to zapropomnowala, a pozniej sie zaczelo, te slowa do tej pory slysze w glowie. "moj Boze, gdzie moj klucz" do tej pory mi dudnia ile razy przypomne sobie swpoja pierwsza pdp.

Powiem tak to byla moja szkola zycia, pierwsza praca, 3 miesiace, zaprzyjaznilam sie z rodzina, bo pdp miala bardzo zaawansowana Demencje, tak wiec dzieki nim mam teraz kolejen prace, bo takie refernecje jak oni mi wystawili to bylo cos bardzo milego dla mnie ;)) Slonecznie Ty tez trafisz na swoja stelle, i ja mam taka nadzieje ze trafie tez na swoja. Wkoncu... Zycze Ci wszystkiego dobrego :)))

Właśnie-straciłaś możliwość żeby zarobić co prawda, ale zyskałaś dodatkowy czas z synem:). Rozumiem, że pierwszy wyjazd był trudny ze względu na zaawansowaną demencję pdp, bo rodzina była fajna z tego co piszesz? A to nie chciałaś tam wrócić jak o.k. było?
 
Dziewczyny, wy byście starszej pani zabrały jej prywatny komplet kluczy? Sęk w tym, że ona jeszcze dużo rozumie i kojarzy, żyje jeszcze ciągle bardziej w rzeczywistym niż własnym świecie, więc nie wiem co z tymi kluczami zrobić, bo też wiem, że dla jej córki jest ważne, że ciągle dużo robi sama.
08 marca 2015 12:25 / 1 osobie podoba się ten post
agamor

u osób z demencją tak jest, że po obiedzie jest niecierpliwa i czeka na córkę (jak już jest cos ustalone i w rytmie, to nie zmienisz tego), u mnie było tak samo, ja cały czas byłam z nią, nie wychodziłam sobie do swojego pokoju, tylko po sprzątnięciu po obiedzie, siedziałam z nią w pokoju, rozmawiałam z nią, korzystałam w między czasie z komputera, no nic nie poradzisz, ta choroba taka jest i nie wytłumaczysz takiej pani, że ty chcesz odpocząć. Moja pauza tak jak pewnie i u Ciebie była jak pdp poszła na kawę. No taka praca

Poza tym człowiek z demencją to,jak małe dziecko.
 
Jesli na coś czeka,to strasznie niecierpliwie.
 
Też tak miałam z "moją". Raz nawet mi zabroniła wyjść na pauzę,bo córka miała przyjechać i trzeba było "stół szykować" - ustawić 4 filiżanki i 4 talerzyki do ciasta....
 
 
A co do kluczy,Słonecznie...Schowaj je może cichaczem,żeby nie widziała. Bo faktycznie, jawnie ją ich pozbawić to trochę "niegrzeczne". Pdp to widzi- to jest jej dom,jej klucze do jej twierdzy i jakaś młoda obca siksa (sorry ;)  )  będzie jej się tu rządzić...  ;))))
08 marca 2015 12:31 / 1 osobie podoba się ten post
slonecznie

Właśnie-straciłaś możliwość żeby zarobić co prawda, ale zyskałaś dodatkowy czas z synem:). Rozumiem, że pierwszy wyjazd był trudny ze względu na zaawansowaną demencję pdp, bo rodzina była fajna z tego co piszesz? A to nie chciałaś tam wrócić jak o.k. było?
 
Dziewczyny, wy byście starszej pani zabrały jej prywatny komplet kluczy? Sęk w tym, że ona jeszcze dużo rozumie i kojarzy, żyje jeszcze ciągle bardziej w rzeczywistym niż własnym świecie, więc nie wiem co z tymi kluczami zrobić, bo też wiem, że dla jej córki jest ważne, że ciągle dużo robi sama.

Slonecznie, moze i bym wtedy wrocila, gdybym w ciazy nie byla :))))) A w de sie dowiedzialam, ze jestem w ciazy, a do DE juz jechclalam w ciazy o ktorej nie wiedzialam.
08 marca 2015 12:40 / 3 osobom podoba się ten post
slonecznie

Właśnie-straciłaś możliwość żeby zarobić co prawda, ale zyskałaś dodatkowy czas z synem:). Rozumiem, że pierwszy wyjazd był trudny ze względu na zaawansowaną demencję pdp, bo rodzina była fajna z tego co piszesz? A to nie chciałaś tam wrócić jak o.k. było?
 
Dziewczyny, wy byście starszej pani zabrały jej prywatny komplet kluczy? Sęk w tym, że ona jeszcze dużo rozumie i kojarzy, żyje jeszcze ciągle bardziej w rzeczywistym niż własnym świecie, więc nie wiem co z tymi kluczami zrobić, bo też wiem, że dla jej córki jest ważne, że ciągle dużo robi sama.

Moja też jeszcze dużo rozumie i kojarzy. Trzeba to zrobić ukradkiem. Wpadłam na to, że zapomina co gdzie kładzie i pomagam jej szukać np. okulary. Więc zwędziłam klucze i tyle :))) No skąd może wiedzieć że to ja??? Gdyby się nie udało schować kluczy to z pewnością by mnie tu nie było! Zjeżdżałabym do domu. 24 na dobę nie potrafię latać :)))
08 marca 2015 14:11 / 2 osobom podoba się ten post
Chociaż to nie o tym wątek, to pociągnę temat wstawania. Na razie słyszałam tylko o jednej firmie, która pozwala pracownikom przychodzić później. Amerykańska firma w Poznaniu. Większość firm ma jednak taką specyfikę, że nie jest możliwe, żeby pracownik przychodził sobie jak chce. Nie jest trudno się przestawić na wczesne wstawanie, chociaż też go nie lubię. Pracownik jest w końcu dla firmy, a nie firma dla pracownika, żeby zważać na jego rytm biologiczny. Zbyt wielki moim zdaniem bałagan by zapanował, gdyby każdy mógł pracować w pasujących mu godzinach.
08 marca 2015 14:53 / 3 osobom podoba się ten post
wichurra

Chociaż to nie o tym wątek, to pociągnę temat wstawania. Na razie słyszałam tylko o jednej firmie, która pozwala pracownikom przychodzić później. Amerykańska firma w Poznaniu. Większość firm ma jednak taką specyfikę, że nie jest możliwe, żeby pracownik przychodził sobie jak chce. Nie jest trudno się przestawić na wczesne wstawanie, chociaż też go nie lubię. Pracownik jest w końcu dla firmy, a nie firma dla pracownika, żeby zważać na jego rytm biologiczny. Zbyt wielki moim zdaniem bałagan by zapanował, gdyby każdy mógł pracować w pasujących mu godzinach.

Sa zawody wolne, gdzie te reguły nie są sztywne, kiedyś pracowałam w takim miejscu,że raz miałam dyżur na 5.30, innym razem na 10.00, czasem w ogole do pracy nie szłam, jak mi się nie chciało, czasem siedziałam w pracy po 16 godzin. Byłam wykończona.
Wole jednak sztywne, konkretne "od-do" godziny.
Poza tym coraz częściej nie chciało mi się w ogóle do pracy chodzić. Jednak taki bat,że musisz wstać o okreslonej godzinie moim zdaniem sie przydaje. :)