23 lutego 2015 21:45 / 20 osobom podoba się ten post
Niemiec....Wróg, ale swój jak mówią Kargule i Pawlaki. Od dzieciństwa karmiono mnie opowieściami o wojnie i chowano na serialach o Czterech Pancernych i Hansie Klosie. Potem przyszły czasy DDR, gdzie Niemcy i to te wschodnie kojarzyły się z czekoladami, kawą i pełnymi sklepami. Reich po Zachodniej Stronie Berlina to był już raj nie z tej ziemi i świat zza żelaznej kurtyny. Czasem do mojej szkoły przyjeżdżali uczniowie z DDR na wymianę, ale u nas na wszystko mówili tylko Scheiße. Jestem dzieciakiem wychowanym na antyniemieckiej propagandzie.Jeśli Niemcy, to tylko jako zarobek, socjal, gastarbeiterzy i inne banialuki. W czasach bycia opiekunką nieraz musiałam wysłuchiwać, że papa nach Polen maschiren i oglądać zupełnie inną wersję historii w TV. Niestety euraski smakują i dumę polską chowa się do kieszeni.
Na emigracji trzeba się pozbyć tych wszystkich stereotypów pt. to jak to Twój dziadek na wojne krew przelewał, a ty teraz hitlerowcom tyłki podcierasz? Ano podcieram, bo ja kocham swój kraj, ale historia jest tylko historią, a ja żyję tu i teraz. Świat się zmienił, zrobiliśmy się globalną wioską, mamy UE i multi kulti. Szanuję dziadka, ale nie ja jestem od rozliczania, co ten człowiek, którym się opiekuje robił 70 lat temu, tylko Ten na Górze. Mam taką świadomość, że nie wszyscy grali w orkiestrze, choć wielu tak mówi... By wyjechać za granicę potrzeba otwartości i tolerancji w szerokim znaczeniu tego słowa. My mamy w oczach innych przerysowaną religijność, oni tradycje, których nie rozumiem, ale traktuje jako ciekawostkę. Nigdy nie będę Niemką, choć to słowo jest coraz bardziej niewyrażne.Niemcy stały się krajem pełnym obcokrajowców.Wielu z nich urodzilo się tutaj, jednak zdradza ich kolor skóry i rysy twarzy.Mało jest teraz 100% Niemca w Niemcu.To też pozwala mi się czuć swobodniej. Moi niemieccy koledzy to włosi, turczynki, polki, peruwianki, węgierki, chorwatki i rumunki. Każdy z nich mieszka tutaj obok mnie i uczciwie pracuje płacąc podatki na tej kraj. Nie jestem, aż tak mega tolerancyjna.Unikam cyganów, ludzi wyznających islam, kobiety w czadorach.Odstarszają kobiety z ciemnymi karnacjami twarzy z 6 rozkrzyczanych dzieci stojących w arbeitsamt po zasiłek nie znające słowa po niemiecku, lub buszujące stadami o 11.00 rano po Lidlu. Lubię mieć kontakt z ludźmi, co są ambitni, rozwijają się i próbują znaleść się w tym kraju, a nie tylko przeżyć. Wielu z moich znajomych Niemców ma rodzinę bądź koleżankę w Polsce.Znają nasz kraj, szanują kulturę i nie ma w nich uprzedzeń.Nie są może tak wylewni i szczerzy, ale to kwestia wychowania. W rodzinach niemieckich, nikt babci się na szyje nie rzuca, zaś ona nie przytula i nie mówi kocham.Dlatego miedzy inni my jako opiekunki jesteśmy tak lubiane, bo my potrafimu okazywać uczucia.Tylko ta nasza zawiść i podejście....nic tak nie cieszy jak krzywda sąsiada.... Ludzie są albo źli albo dobrzy, głupi albo mądrzy, prostacy albo na poziomie i tego się trzymam. Ktoś jest chory, starszy, potrzebuje pomocy i tyle.Narodowość nie ma znaczenia.