WerskaCo masz na myśli? W czasie naszego wyjazdu, czy bierzesz nas za te gwiazdy, co na zleceniu bez sprzątaczek ani rusz?
W domu jest rodzina i ona sprawna- obsługi nie potrzebuje. W pracy- nie trafiłam w miejsce, gdzie jest sprzątaczka. Za to ogrodnik- owszem, bywał- do większych prac, typu koszenie, czy podcinanie krzewów. Z kolei, jeśli chodzi o te wielokrotnie omawiane okna to wcześniej przyszła tu córka z karcherm i szybciutko je umyła.
Mnie to już się naprawdę nie chce łopatologicznie wyjaśniać rzeczy dla dorosłego człowieka oczywistych. Takich jak , że sztela szteli nierówna pod względem obowiązków , płac i wymagań. To w jaki sposób sobie na bardziej, czy mniej trudnych miejscach radzimy zalezy od przygotowania do tej pracy, umiejetności i często cech charakteru opiekunki. Owszem-są sztele gdzie są sprzątaczki i ogrodnicy i to żaden luksus, tylko zdroworozsądkowe myslenie rodziny pdp, bądż samych pdp o ile są w pełni wladz umysłowych. W CH jest sprzątaczka i ogrodnik, tam gdzie jeżdze na zastępstwa do DE też. W obu przypadkach domy są duże a podopieczni chcą w nich mieć czysto i nie chcą nas obarczać lataniem z mopem czy ścierą, gdyż mamy inne obowiązki. W DE dziadek , były biznesmen i to nie na małą skalę, mimo, ze lezy w becie - umysł ma ostry jak brzytwa i jeszcze chce mieć parę rzeczy pod kontrolą. Cieszy się , ze możemy mu w tym pomóc, bo rodzina daleko. Tak, że korespondencja dziadkowa, rachunki, poczta itp. nalezą do nas- jest biuro w domu, wyposażone, pecet, drukarka wsio. Tam sprzątaczka nie wchodzi, tak jak nie sprząta i naszych apartamentów. Ma naprawdę dosyć pracy-zresztą same szukałyśmy sprzątaczki na prośbę dziadka. A on, jako osoba w pełni władz umysłowych lubi sobie porozmawiać, podyskutować, co nie jest uciążliwe w żadnym wypadku, bo to inteligentny człowiek. Podobna sytuacja jest w CH. Jetesmy tam do dziadka, pomagamy mu w duzej mierze obsłuzyc komputer. Ma porazenie połowicze to ma z tym problemy, a pisze wspomnienia, zagląda do raportów badań.No troche na tym schodzi.
Czysto powinno być-nie ważne kto to zrobi- ma być zrobione. Po to trzeba wywiedziec się jak jest na szteli, żeby potem bokami nie robić i nie zostawiac niespodzianek w postaci kurzu , czy czego.Jak się samemu nie daje rady, trzeba sprzatanie komuś zlecić. To samo sie tyczy innych obowiazków. No - proste...
U mnie w domu tak jak u Ciebie- maja po dwie ręce-sprzatają po sobie, może nie tak jakbym chciała, ale zawsze udobruchają mnie jakoś i siedzę cicho
No, tak juz mam, ze potrafię sobię pracę rozplanować i zorganizować. Nie czuję absolutnie winna z tego powodu bo i nikomu nie zawiniłam jego sytuacji i być może wynikającej z niej poczucia krzywdy, którą próbuje obarczyć innych. Im prędzej zrozumie, że nie tędy droga (chodź nadzieja słaba, bo taki umysł jak sie na czymś zafiksuje, to obcęgami nie wyciągniesz) i spróbuje innych możliwości chociaż, to będzie wiecznie tylko sprzątać...