Co dzisiaj gotujesz na obiad ? #2

30 listopada 2014 14:49 / 4 osobom podoba się ten post
margolcia

A na to zasmażka, ha ha ha , pychotka, mniam!

i musztarda .....i zasmażka...i do kibelka....i znowu Nutella i popijamy zimnym rosołkiem...pychota...
30 listopada 2014 14:49 / 4 osobom podoba się ten post
No dobra, czas berety na glowach wyprostować, bo sie szeryf zaraz zjawi i pokrzyczy za całokształt!
30 listopada 2014 15:00 / 1 osobie podoba się ten post
Zemściłysie się na tym biednym rosole, to go przerobie na zupe pomidorową:)
30 listopada 2014 15:14 / 1 osobie podoba się ten post
iwunia

i musztarda .....i zasmażka...i do kibelka....i znowu Nutella i popijamy zimnym rosołkiem...pychota...

A jak odchudza;)))
30 listopada 2014 15:29 / 1 osobie podoba się ten post
To ja już wole ten łupież ,ooo.....
30 listopada 2014 15:39 / 1 osobie podoba się ten post
salazar

Mój Tata tak czasami je, a moja przyjaciółka, która pochodzi ze wsi pod Tarnowem, je tak chyba zawsze, a na pewno jak jest w rodzinnych stronach. 
Chyba pochodzenie nie ma tu specjalnie nic do rzeczy, bo kiedyś na innym forum toczyła się dyskusja na ten temat i okazało się, że rosół z ziemniakami bardziej tradycja rodzinna niż geograficzna :).

Ja też lubię rosół z ziemniakami. A korzenie mam wschodnie, a kiedyś bardzo szykanowano Zabużan.
A mój Dziadek był w AK i też jadał rosół z ziemniakami.
30 listopada 2014 16:09 / 2 osobom podoba się ten post
mleczko47

Renata czy jadasz w domu rosół z ziemniakami?

U mnie w domu rodzinnym gotowano taki rosół. Mam miłe wsponienia, bo to był też rosół z prawdziwego koguta / kury hodowanej w domowym gospodarstwie. Czasami taki (koguty już na pewno nie takie) sobie ugotuję, ale moi domownicy za tym nie przepadają.
30 listopada 2014 16:42 / 1 osobie podoba się ten post
Zofija

U mnie w domu rodzinnym gotowano taki rosół. Mam miłe wsponienia, bo to był też rosół z prawdziwego koguta / kury hodowanej w domowym gospodarstwie. Czasami taki (koguty już na pewno nie takie) sobie ugotuję, ale moi domownicy za tym nie przepadają.

Podobnie było i u mnie. Pamiętam też pyszny rosół z białego indyka, przygotowywany przez moją Mamę.
Leżał taki ogromny na stole i pamietam jak Mama go po oprawieniu zważyła i mówiła, że ma 7,5 kg.
30 listopada 2014 17:40 / 2 osobom podoba się ten post
ja dzisiaj w domciu zrobiłam pyszne cycki kuraka w panierce z płatków kukurydzianych, podane z żurawiną i płatkami z migdałów do tego ryż pełnoziarnisty z warzywami.
Ło mamuniu, pyszota!
30 listopada 2014 17:41 / 1 osobie podoba się ten post
Zofija

U mnie w domu rodzinnym gotowano taki rosół. Mam miłe wsponienia, bo to był też rosół z prawdziwego koguta / kury hodowanej w domowym gospodarstwie. Czasami taki (koguty już na pewno nie takie) sobie ugotuję, ale moi domownicy za tym nie przepadają.

Bo kiedyś na wsi były dwie okazje zeby kure zjeśc - 1) chłop chory,
                                                                                         2) kura chora                               :):):):)
30 listopada 2014 17:49 / 4 osobom podoba się ten post
No nie przesadzaj, jeszcze były prawdziwe niedziele:):):)
 
30 listopada 2014 18:13 / 1 osobie podoba się ten post
Ja tez do rosolu daje 2 ziela angielskie,pieprz,duzo warzyw:marchew por seler pietrucha ,pieczona cebula na blacie kuchennym,a tu w de dodaja szczypiorek i galka muszkatolowa to(okolice karlsruhe) ,
i tez ktos jadl rosol z "*krychanymi pyrkami*(czytaj tluczone ziemniaki)
30 listopada 2014 18:17
Haneczko, okolice Karlsruhe to gdzie? Bo moze my po sasiedzku:)
30 listopada 2014 18:22
Sasbach,tam byla moja 1 pdp,teraz tam moja siostra siedzi a ja w Hannoverze jestem
30 listopada 2014 22:49 / 3 osobom podoba się ten post
Zofija

No nie przesadzaj, jeszcze były prawdziwe niedziele:):):)
 

Moje dzieciństwo też kojarzy mi się rosołem i makaronem domowym w każdą niedzielę.To był cały rytuał. Raniutko na pniaczek szła kura, albo kogut, pózniej oparzanie gorącą wodą , osmalanie denaturatem i rozprawianie. Warzywa były prosto z ogrodu.Cebula przypiekana na kuchni. Każdy z domowników miał swoje ulubine części z tego kuraka i na szczęście się nie pokrywały. Mieszkałam w domu wielopokoleniowym. Babcia robiła kluski tzn makaron, ale jak ona te placki z ciasta szybko i drobno kroiła, to do dzisiaj wspominamy. W radyjku "Matysiaki", czy " W Jezioranach" .Tych audycji osobiście nie słuchałam, ale wiem ,że coś takiego było. Ach, to były czasy...