Na wyjeździe

24 października 2012 21:41
te chryzantemy tak go przeleciały ,cały pokój,zasrany
24 października 2012 21:43
to jest recepta na zatwardzenie
24 października 2012 21:56
Nusia, pociecha tylko taka, że jak wydamy naszą powieść, przetłumaczymy ja na niemiecki ( apotem na inne języki) i będziemy już sławne i bogate, olejesz pracę opiekunki.
24 października 2012 22:04
NIE MOGE SIE ZAPAKOWAC-jestem zakupocholiczką,musze się leczyć.Za każdym razem sobie obiecuje,ze już nic nie kupie,przecieszw PL tez mamy sklepy.Czy wy tez tak macie?
24 października 2012 22:15
Cristina ja też tak mam :)
24 października 2012 22:16
Cristina, ja tak mam za kazdym razem! Przyjezdzam z wielka walizka, na ktora kierowcy autobusu krzywo patrza i mowia, ze to szafa i za kazdym razem pytaja czy mam tam chlopa, bo taka ciezka ;) a wracam dodatkowo z duza torba, z torba podreczna i z kuferkiem, do ktorego chowam juz tylko kosmetyczke, bo juz nigdzie sie nie zmiesci...

Ale Ci zazdroszcze, ze jedziesz do domciu. Ja tez chce!
24 października 2012 22:22
W Aldiku kupiłam sobie nawet wage do bagażu-fajna sprawa,waży do 50 kg.Przynajmniej będę wiedzieć dokładnie ile mam kg.Ale i tak bez dopłaty się nie obędzie w Sindbadzie.



A ja tu wracam przed Sylwestrem-pierwszy w DE Sylwek,bo zawsze w domu byłam,tak wyszło.Ale Święta w domku.Przeżyje.
24 października 2012 23:41
Ja tak nie mam :) Bez znaczenia, czy w Polsce, w Niemczech, czy innej części świata. Nie należę do oszczędnych ani skąpych osób, ale nie mam potrzeby nabywanie dużej ilości rzeczy... Nie lubię tracić czasu na łażenie po sklepach, nie cierpię przymierzać ciuchów sto razy... Chyba powinnam była urodzić się facetem :D
24 października 2012 23:43
Ja też Boże Narodzenie w domu a Sylwek tutaj :)
25 października 2012 05:59
giunta-wielki szacun.Tez bym tak chciała.To co robisz w wolnym czasie?Może podpowiesz i ja i inne zakupocholiczki wezmą to sobie do serca.
25 października 2012 07:37
Witam,za oknem powoli budzi się dzień,jest coraz zimniej nie lubię jesieni no ale cóż żyć trzeba,co do mojego ostatniego pobytu w Niemczech,pojechałam z jedną torbą a wróciłam z trzema,trzecią od dziadka pożyczyłam więc też szukam sposobu żeby tylu rzeczy nie kupować a z drugiej strony co sobie będe żałować.
25 października 2012 08:35
Romana pograj z babcia w gry, chinczyk, karty. Albo poker rozbierany:P
25 października 2012 10:03
A jednak Boże Narodzenie też w Niemczech spędzę :) W sumie rybka. Tak dobrze i tak dobrze :)
25 października 2012 10:09
Janina, Andrea - wyjaśniło się już. Janina dobrze że czapki nie zdjęłaś, nadchodzi zima!
25 października 2012 10:17
Oj dużo rzeczy robię, bez sensu wypisywać... :) Wychodzę z założenia, że nuda, to tylko stan umysłu, bo przecież zawsze można czymś się zająć ;) Ale tu nie chodzi o to, żebym komuś odradzała zakupy. Broń Boże. Nie widzę w tym nic złego, skoro to komuś sprawia frajdę :) To tak, jakby ktoś mi mówił, żebym przestała biegać, kiedy to lubię :) Każdy jest inny i lubi coś innego. Gorzej, jak ktoś kupuje nie dla przyjemności a z wewnętrznego przymusu hehe...to wtedy faktycznie jest już choroba ;)