Na wyjeździe

23 października 2012 14:32
Odnosnie palenia. I ja postanowilam rzucic palenie po 10 latach nalogu. Pomogly mi bardzo tabletki Tabex, ksiazke Carrena tez czytalam. Tylko tak na dobra sprawe to nie wiem czy rzucilam czy nie, bo jak bylam w Polsce to juz mialam taki okres, ze ani nawet macha nie wzielam, a teraz pale 1-2 sztuki dziennie i jak niby mi sie chce to pociagam elektronicznego. Latwiej mi rzucac w domu niz tutaj. Tu niestety za duzo mam stresu. Ale nie mam juz tego uczucia, ze jak natychmiast nie zapale to zabije ;)
A kto pali a kto rzucil i jak?
23 października 2012 15:13
Pale od 40 lat - zyje, mam sie dobrze, ale zdecydowanie zmniejszylam ilosc papierosow. Nie pale w pomieszczeniach - tu akurat mam balkon - wychodze. W poprzednim miejscu tez wychodzilam na zewnatrz. W domu w PL - mamy wydzielone pomieszczenie, gdzie palenie jest dozwolone. Niestety, nie jestem w stanie pozbyc sie tego nalogu, wszelkie proby zawiodly, widac mam slaby charakter albo za dlugo tkwie w tym nalogu. Szczegolnie w sytuacjach stressowych. Nie ukrywam tego, ze pale w trakcie szukania pracy, i tak nie da sie tego ukryc, widac mam inne jeszcze zalety, bo ze znalezieniem pracy klopotow - zero. A, malo pale, bo musze sobie robic papierosy, a nie zawsze mi sie chce ....
23 października 2012 15:20
Emilia, mi tez czesto chce sie palic, ale jakos na razie daje rade. Pocieszam sie, ze 1-2 papierosy dziennie mnie nie zabija, hahaha, predzej zrobi to babci rodzinka...

Ale ostatnimi czasy juz samej mi zaczelo mi przeszkadzac to, ze pale az tyle. Po pewnym okresie zmiejszenia ilosci wypalanych fajek, tutaj w Niemczech rozbrykalam sie na nowo az doszlam do 25-30 sztuk dziennie. "Troszke" za duzo... Wiec sprobowalam rzucic. I prawie sie udalo. A w sytuacjach stresowych tez palilam, czasami jednego za drugim...
23 października 2012 15:53
Emilia, quedate

ja chcę rzucić wyłącznie dla siebie, to jest najlepszy powód, żadne próby tłumaczenia mi, że to szkodliwe itd itp nie pomagały, nie pomagał też czynnik finansowy, niestety...

Postanowiłam po prostu się od tego uwolnić, ze wszystkich moich bliskich przyjaciół tylko ja palę, mąż nie pali w ogóle, czuję się jak odludek w towarzystwie ;-)

Dam radę! Życzę wszystkim pragnącym rzucić, lub myślącym o tym powodzenia!

PS Epapierosa nigdy nie próbowałam, nie wiem jaka jest jego skuteczność.
23 października 2012 16:23
Esserga, powiem tak: e-papierosa kupilam 3 lata temu. Wtedy mialam takie wrazenie, ze jest za slaby i ze po nim jeszcze bardziej chce mi sie normalnych papierosow. wtedy zreyzygnowalam z palenia tego "cuda". Natomiast teraz wydaje mi sie, ze sa za mocne nawet, ale w sytuacji stresowej wezme sobie 3-4 machy i jest OK. Nie musze juz palic normalnego.

Zycze Ci powodzenia i naprawde polecam Tabexy. Mo bardzo pomogly.
23 października 2012 17:39
Dziewczyny ja wypalałam pakę dziennie...przerzuciłam się z dnia na dzień na e-papierosa:)

no i od 2 miesięcy nie palę:)))a co najważniejsze wydałam tylko 40 zł, na olejki dopełniające, więc suma sumarum ten jednorazowy wydatek na e-papierosa już się zwrócił podwójnie...warto spróbować.Liqidy są do wyboru do koloru, więc każdy coś dla siebie znajdzie,,,polecam również zainwestowanie w droższego e-....bo bateria długo trzyma, nie psuje się no i smak jest lepszy:))
23 października 2012 22:45
Kasia84, a jak się ma e-papieros do odruchu sięgania po fajkę? wydaje mi się, że później cieżko się go pozbyć. U siebie pierwsze co zaobserwowałam to właśnie sytuacje, że nie mam co zrobić z rękami ;-)

Poza tym, ciekawa jestem co oni tam dolewają do tych olejków ;-) Wiadomo, że gorszego świństwa niż w papierosach już nie znajdziemy, ale cholera wie ;-)

Tak czy owak Kasia- gratuluję!

Quedate, o Tabexie słyszałam wiele dobrych opinii, ale nie wiem czy będzie sens brać go po powrocie, skoro teraz wytrzymuję bez "wspomagaczy". Zobaczymy.

Pozdrawiam
23 października 2012 22:51
Ja po prostu sięgam po mój "długopis"...bo mój e-papieros tak wygląda:)no i ręce zajęte,,hehe
Staram się nie myśleć o tym że chce mi się palić i przede wszystkim nie kupuję normalnych papierosów, nie mam ich no i jakoś idzie....ja nie chciałam rzucić tylko zaoszczędzić i na szczęście mi się to udało...teraz już nawet nie kupuję olejku np. Marlboro tylko kawowy, pyszny jest, wręcz się można delektować.Nie śmierdzi otoczenie, ubrania, ręce no i nie trujemy siebie i innych:)ale co poranny kaszelek jest, to jest:))wszystko schodzi bez palenia normalnych, więc i się człowiek oczyści, a co dolewają to chyba nie chcemy wiedzieć, ważne że działa:)
23 października 2012 23:36
a jak to jest przy epapierosie z podjadaniem? Bo zwykle osoby rzucające palenie mają z tym problem:)

Wiem, bo pale jak smok, odrzuciło mnie 28 lat temu (w ciąży) i wtedy przytyłam 28kg hehhehehehehehe. Wydałam na świat kolosa (2860), ale miesiąc wcześniej:). Mówię od razu "to miesiąc wcześniej" to nie z powodu fajek:)
23 października 2012 23:41
Mi już stuknęło 2 lata jak nie pale,w moim przypadku było to dosłowne ,,rzucenie,, z dnia na dzień,a paliłam ponad 20lat może nie dużo ale jednak.Co mi pomogło,ktoś zapyta...zwykłe przeziębienie,jak zapaliłam ten niesmak w ustach,smrodek...więc stwierdziłam....dość i tak zakończyła się moja przygoda z papierosami:).Napisze jeszcze że 2 miesiące później w ten sam sposób oduczyłam palić swojego męża...uff było ciężko ale się chłopina zawzioł,bo jak to? ja mogłam to on też.Jakaż ZDROWA rywalizacja w dosłownym słowa znaczeniu hehe.

Wytrwałości życze rzucającym,naprawdę warto!!
23 października 2012 23:51
Alutka, na podstawie czteodniowej obserwacji własnego organizmu ;-) zauważam zwiększone zapotrzebowanie na wszelkiego rodzaju artykuły chrupiące...tak więc zakupiłam płatki Nestle fitnes i zażerałam radośnie do momentu, aż nie dopatrzyłam się na pudełku ile mają kalorii )

W 30 gramach ok, ale w półkilowej paczce idzie już w tysiące...Zjadłam już dwie...

Jutro obiorę sobie marchewki i będę chrupać zamiast tych "fitnesów". Sądzę, że nie uniknę przybrania na wadze, ale jak mawiała Monroe "pomyślę o tym jutro", najważniejsze, że nie palę.

Doranoc ;-)
23 października 2012 23:59
Anna- gratuluję!

Chciałabym doczekać pierwszych 30 dni bez papierosa, obiecałam sobie pachnieć luksusowo...perfumy za wytrałość. Teraz tym bardziej mi się opłaca je kupować, bo na tej wsi gdzie jestem rzadko używam, a bez papierosów też oszczędzam niemało, więc zaszaleję, a co mi tam!

Spokojnej nocy.
24 października 2012 00:47
no to dziewczyny powodzenia i wytrwałości życzę:))chcieć to móc, a móc to chcieć:)

No a co do podjadania, to zostawię to bez komentarza, ja cały czas chodzę głodna:(więc opanowanie przede wszystkim...
24 października 2012 01:25
Myslę,ze masz niewielkie sznse z dzieckiem, które jak wiemy wymaga uwagi i opieki:(
24 października 2012 07:11
Witam wszystkich dawno mnie tu nie było jakieś 2 miesiące i 3 tygodnie,ale już jestem,byłam w Baden-Baden,piękne miasto ale faktycznie dla milinerów,dziadek spoko,babcia agresywna pod koniec pobytu pare razy natrzaskałyśmy się po twarzy,teraz jest w szpitalu bo dobierają jej nowe leki,więc zmienniczka ma święty spokoju,narazie,wracam tam w połowie grudnia i niestety święta znów tam.