Desperatka

07 września 2017 22:24 / 3 osobom podoba się ten post
opiekun.5

A czy ja też mogę...go znać... ( cześć)

Witaj, miło, że jesteś znowu.
Co do maila - wiesz, chronię swoją prywatność, jeśli masz do mnie pytania, pisz, proszę, najlepiej w moim blogu. Po dzisiejszych akcjach "wymazałam" na wszelki wypadek adres z mojego profilu. Nie gniewaj się, proszę.
07 września 2017 22:26 / 1 osobie podoba się ten post
emilia

Witaj, miło, że jesteś znowu.
Co do maila - wiesz, chronię swoją prywatność, jeśli masz do mnie pytania, pisz, proszę, najlepiej w moim blogu. Po dzisiejszych akcjach "wymazałam" na wszelki wypadek adres z mojego profilu. Nie gniewaj się, proszę.

Ależ rozumiem. Mój jeszcze jest gdybyś miała chęć pogadać. Czytałem o Twoich perypetiach ze zdrowiem. Teraz ja także to przechodzę... 
07 września 2017 22:33
opiekun.5

Ależ rozumiem. Mój jeszcze jest gdybyś miała chęć pogadać. Czytałem o Twoich perypetiach ze zdrowiem. Teraz ja także to przechodzę... 

Mówisz poważnie ??? Zawał ??? Jak się czujesz???
07 września 2017 22:41 / 1 osobie podoba się ten post
emilia

Mówisz poważnie ??? Zawał ??? Jak się czujesz???

Nie miałem zawału. Ale to nie na Forum...
08 września 2017 00:42 / 1 osobie podoba się ten post
opiekun.5

Ależ rozumiem. Mój jeszcze jest gdybyś miała chęć pogadać. Czytałem o Twoich perypetiach ze zdrowiem. Teraz ja także to przechodzę... 

Cześć. 
08 września 2017 09:26 / 1 osobie podoba się ten post
Knorr

Cześć. 

Cześć. No i warto było zarwać tyle nocki? Chyba nie... 
08 września 2017 13:31
opiekun.5

Cześć. No i warto było zarwać tyle nocki? Chyba nie... 

Cześć. Tak.
08 września 2017 23:23
Gabrysia

Emilia :-)
Mam podobną sytuację - właśnie przeszłam na emeryturę.
Zapewniam Cię, że możesz w tym wypadku (stałe świadczenia typu: emerytura, renta) mieć podwójne ubezpieczenie - zarówno w PL jak i w DE. Tu zasada wykluczenia podwójnego ubezpieczenia nie działa! Wyjaśniałam do z ZUSem przed podpisaniem niemieckiej umowy (mam odpowiedź na piśmie -jak chcesz to Ci udostępnię).

Dziekuję za ten link .... ja co prawda nie na Gewerbie a na umowie o pracę z rodziną niemiecką, ale to chyba ten sam formularz.

Radzę Ci jednak tą drogę mailową bezpośrednio do twojego oddziału NFZ + tel. -> to powinno znacznie przyspieszyć sprawę.
A biurokracja w DE jest taka sama(albo i gorsza) niż w PL.

W niedzielę wróciłam do PL (m.in. celem leczenia) a wczoraj dostaję wiadomość od zmienniczki, ze przyszło do mnie wezwanie na mammografię w DE :-) ..... a karty jak nie ma, tak nie ma!
Przy czym zaznaczam, ze wszelkie inne ubezpieczenia (socjalne, Pflege itd) były załatwione w ciągu tygodnia.

Gabrysiu, to nie wezwanie, a zaproszenie :). Też takie dostałam przed urlopem i nie mogłam się zgłosić w zaproponowanym terminie. Napisz maila i poproś o przełożenie badania (ja tak zrobiłam), może do tego czasu uregulujesz swoje sprawy i będziesz mogła skorzystać. 
09 września 2017 09:24 / 1 osobie podoba się ten post
Jeszcze, gdy nie pracowałem w DE sądziłem, że gdzie jak gdzie ale tam to ład i porządek. Jakie było moje mocne zdziwienie, gdy przekonałem się jak jest tam naprawdę. Taki sam bajzel w służbie zdrowia jak i u Nas. Terminy także długie. A zachowanie lekarzy rodzinnych, którzy odwiedzają PdP to czasem istny "kabaret".
09 września 2017 09:52
salazar

Gabrysiu, to nie wezwanie, a zaproszenie :). Też takie dostałam przed urlopem i nie mogłam się zgłosić w zaproponowanym terminie. Napisz maila i poproś o przełożenie badania (ja tak zrobiłam), może do tego czasu uregulujesz swoje sprawy i będziesz mogła skorzystać. 

Wiem, ze to niejako zaproszenie, ale chętnie bym skorzystała. 
Tylko moja zakręcona zmienniczka już je wyrzuciła (!)  -na m/prośbę wkleiła fotkę kawałka listu ..... tam jest zaznaczone, ze termin można zmienić telef., nawet online! .... ale namiary były obcięte. 
09 września 2017 09:53
salazar

Gabrysiu, to nie wezwanie, a zaproszenie :). Też takie dostałam przed urlopem i nie mogłam się zgłosić w zaproponowanym terminie. Napisz maila i poproś o przełożenie badania (ja tak zrobiłam), może do tego czasu uregulujesz swoje sprawy i będziesz mogła skorzystać. 

Wiem, ze to niejako zaproszenie, ale chętnie bym skorzystała. 
Tylko moja zakręcona zmienniczka już je wyrzuciła (!)  -na m/prośbę wkleiła fotkę kawałka listu ..... tam jest zaznaczone, ze termin można zmienić telef., nawet online! .... ale namiary były obcięte. 
09 września 2017 10:03
Gabrysia

Wiem, ze to niejako zaproszenie, ale chętnie bym skorzystała. 
Tylko moja zakręcona zmienniczka już je wyrzuciła (!)  -na m/prośbę wkleiła fotkę kawałka listu ..... tam jest zaznaczone, ze termin można zmienić telef., nawet online! .... ale namiary były obcięte. 

Gabrysiu, tak sobie myślę, że u Ciebie to może być inny problem, chodzi o ubezpieczenie. Ty w czasie pracy jesteś w DE zameldowana, ale jesteś również w Pl? 
I pewnie stąd takie problemy. Faktycznie w takim przypadku to może sprawiać kłopot. 
09 września 2017 10:08 / 3 osobom podoba się ten post
emilia

Gabrysiu, tak sobie myślę, że u Ciebie to może być inny problem, chodzi o ubezpieczenie. Ty w czasie pracy jesteś w DE zameldowana, ale jesteś również w Pl? 
I pewnie stąd takie problemy. Faktycznie w takim przypadku to może sprawiać kłopot. 

Tak, jestem równoczśnie zameldowana w DE i w PL.
Wczoraj karta W KOŃCU doszła !!! - mam już jej skan 
05 października 2017 20:58 / 8 osobom podoba się ten post
Minęło nieco czasu, powoli aklimatyzyjemy się w nowym miejscu. Ludzie są sympatyczni, każdego dnia na spacerach z piesem jest "Morgen" i uśmiech od ucha do ucha. Mój mąż, który włada niemieckim na poziomie właściwie żadnym, jakoś za pomocą pojedyńczych słów i z wielką pomocą rąk - radzi sobie. 
Natomiast na froncie walki o zdrowie mojej Młodszej jest raczej tak sobie, żeby nie powiedzieć - całkiem źle.
Jest jeszcze w szpiyalu w Warszawie. Pierwsza operacja poszła dobrze, rana zagoiła się, aleee, w tak zwanym międzyczasie wyszło coś bardzo złego. Podczas pierwszej operacji pobrano wycinki ze zmian innego rodzaju, które miała w miejscach intymnych. Te zmiany były wynikiem zakażenia wirusowego. No i niestety, wyszło to najgorsze, nowotwór złośliwy. Szybko przeniesiono ją na inny oddział, kolejna operacja, usunięcie zmienionych tworów wraz z węzłami pachwinowymi. Jutro będzie tydzień od tej operacji, tydzień z drenami, drapiącymi szwami, kroplówkami i tak dalej. Wczoraj powiedziano jej, że ma dziś opuścić szpital, bo potrzebują lóżka ... 
Do wieczora trwała kołomyja, w końcu łaskawie pozwolono jej zostać do soboty rano, ponoć w sobotę rano dreny zostaną zdjęte, a w przyszłym tygodniu, tak wtorek, środa - jak będzie wszystko ok, to można będzie zdjąć szwy. I tu mnie krew jasna zalała, to te kilka dni nie może pacjent spędzić normalnie, pod kontrolą ???
Skutek - jutro wsiadam w Sinbada, mam jeszcze nie wykorzystany bilet powrotny, w sobotę w południe będę w Warszawie, znowu zamieszkamy z córką w motelu i będziemy tam tkwić, aż łaskawcy zdejmą szwy. Później samolot, lot do Zurychu, tam nas mój mąż odbierze i pojedziemy do domu. Tak, czy siak, to będ ą ponad trzy godziny w pozycji siedzącej.
Opowiadałam tą sytuację mojemu szefowi, nie mógł tego pojąć za nic na świecie ... W każdym bądź razie, jakby coś było nie tak, mam nakazane przywieźć ją do Zurychu. 
I w dodatku w szpitalu wszyscy wiedzą, jaka jest sytuacja, że praktycznie ona już nie mieszka w PL, ale co to kogo obchodzi, tak, jakby "dobra zmiana" zadziałała?
Wyniki histopatologii będą za jakieś dwa tygodnie, co dalej, jak na razie nie wiem. Ciężki jest ten start dla nas, ale mimo wszystko wierzę, że będzie dobrze.
05 października 2017 21:18 / 5 osobom podoba się ten post
emilia

Minęło nieco czasu, powoli aklimatyzyjemy się w nowym miejscu. Ludzie są sympatyczni, każdego dnia na spacerach z piesem jest "Morgen" i uśmiech od ucha do ucha. Mój mąż, który włada niemieckim na poziomie właściwie żadnym, jakoś za pomocą pojedyńczych słów i z wielką pomocą rąk - radzi sobie. 
Natomiast na froncie walki o zdrowie mojej Młodszej jest raczej tak sobie, żeby nie powiedzieć - całkiem źle.
Jest jeszcze w szpiyalu w Warszawie. Pierwsza operacja poszła dobrze, rana zagoiła się, aleee, w tak zwanym międzyczasie wyszło coś bardzo złego. Podczas pierwszej operacji pobrano wycinki ze zmian innego rodzaju, które miała w miejscach intymnych. Te zmiany były wynikiem zakażenia wirusowego. No i niestety, wyszło to najgorsze, nowotwór złośliwy. Szybko przeniesiono ją na inny oddział, kolejna operacja, usunięcie zmienionych tworów wraz z węzłami pachwinowymi. Jutro będzie tydzień od tej operacji, tydzień z drenami, drapiącymi szwami, kroplówkami i tak dalej. Wczoraj powiedziano jej, że ma dziś opuścić szpital, bo potrzebują lóżka ... 
Do wieczora trwała kołomyja, w końcu łaskawie pozwolono jej zostać do soboty rano, ponoć w sobotę rano dreny zostaną zdjęte, a w przyszłym tygodniu, tak wtorek, środa - jak będzie wszystko ok, to można będzie zdjąć szwy. I tu mnie krew jasna zalała, to te kilka dni nie może pacjent spędzić normalnie, pod kontrolą ???
Skutek - jutro wsiadam w Sinbada, mam jeszcze nie wykorzystany bilet powrotny, w sobotę w południe będę w Warszawie, znowu zamieszkamy z córką w motelu i będziemy tam tkwić, aż łaskawcy zdejmą szwy. Później samolot, lot do Zurychu, tam nas mój mąż odbierze i pojedziemy do domu. Tak, czy siak, to będ ą ponad trzy godziny w pozycji siedzącej.
Opowiadałam tą sytuację mojemu szefowi, nie mógł tego pojąć za nic na świecie ... W każdym bądź razie, jakby coś było nie tak, mam nakazane przywieźć ją do Zurychu. 
I w dodatku w szpitalu wszyscy wiedzą, jaka jest sytuacja, że praktycznie ona już nie mieszka w PL, ale co to kogo obchodzi, tak, jakby "dobra zmiana" zadziałała?
Wyniki histopatologii będą za jakieś dwa tygodnie, co dalej, jak na razie nie wiem. Ciężki jest ten start dla nas, ale mimo wszystko wierzę, że będzie dobrze.

I tak masz myśleć ( musi się udać!!!) Trzymaj się Dziewczyno,banalne słowa,a ja trzymam kciuki