31 stycznia 2014 10:40 / 1 osobie podoba się ten post
zosia_samosianie do mnie to bylo ale...................napisze jaka ja mialam przygode z P..... .Bylo to piec lat temu.Na dzien dobry dostalam 840 euro.Bylam zadowolona bo moj niemiecki pozostawial wiele do zyczenia.Jezyk szkolilam ostro,po 180 dniach dostalam podwyzke az......jedno euro.Po Nowym Roku ,wchodza(ly) zawsze nowe stawki minimalnej placy i tak, co mi dali to za dwa miesiace zabrali .Bawilismy sie w kotka i myszke tak z poltora roku.Ktoregos dnia szala goryczy sie przelala.Bylam na wyjezdzie ,dzwonia pani z P...... ,pyta sie czy mam czas ,czy moge chwile porozmawiac , ona ma ankiete ,pare pytan.Mysle ,Ok.Pyta ,pyta i ........schodzimy na niemiecki .Odpowiadam ,odpowiadam.Podziekowala mi i zyczyla milej przacy .Na drugi dzien dzwoni moja koordynatorka ,czy ja wiem ,ze ja tu nie wroce (na stelle) ,zdziwienie moje wielkie ,okazalo sie ze,sprawdzali moj jezyk.Znajomosc jezyka ,pozwalalo im " wysylac " mnie do podopiecznych ktorzy juz wymagali dobrego jezyka.Dzwonie do firmy i pytam , ile ja dostane podwyzki ????,oczywiscie..........NIC ,bo musze wystapic o nia .O losie........., bardzo szybko dostalam podwyzke ,uwaga..................37centow.Propozycja wyjazdu do innego podopiecznego.Bylo to okolo miesiaca do " zjazdu " do domu . Po powrocie ,wyslalam od razu wypowiedzenie (umowa zlecenie) .Telefonom nie bylo konca ,listy o reaktywacji nowej umowy itp.i itd.Nie pozwalam ,aby ktos ze mnie robil idiotke.Nie wchodze ,dwa razy do tej samej rzeki.Przeszlam jeszcze troche firm.Na poczatek juz z nowa agencja dostalam 260euro wiecej.Mozna ,mozna ale trzeba pilnowac swojego.Takze nie baw sie wiecej w tej piaskownicy,znajdz inna.Tam maja cenniejsze "zabawki".Pozdrawiam.
Zosiu to dluga ta moja historia,ale sprobuje ci "po lebkach" odpowiedziec......Regularnie co 180 dni staram sie o podwyzke.Niemieckiego uczylam sie 4 lata w LO,przed staraniem sie o prace ,cala kuchnia obklejona byla karteluszkami,uczylam sie ,przypominalam sobie(jezyk nie uzywany =jezyk martwy),teraz swobodnie rozmawiam z Niemcami na wiele tematow,jesli ktos belkocze mi ,wtedy mowie "bitte langsam und deutlich" i dalej leci jak z gorki..Znam swoja wartosc,tyle,ze zrobilam okropny blad.Z ta rodzina (bylam nr. 1)jestem juz dwa i pol roku,mam jak na tutejsze warunki b.dobrze,tyle ze nudno,bo jestem uwiazana,ale nie wtracaja sie,nie za bardzo rzadza...ogolnie jestt o.k.Ja tez nie jestem glupia i calej d.....nie pokazuje,mimo ,ze w chalupie wychuchane,pachnie jedzeniem,Babciunia b.zadbana,ale tez patrze ,zeby (jak sa na gorze:) )nie siedziec caly czas na kompie,mimo,ze to jest moja darowizna od nich,wiesz "czego oczy nie widza -sercu nie zal "......Moj najgorszy blad to taki,ze przyrzeklam im,ze bede z PDP do konca,a kiedys na poczatku powiedzialam im"u mnie slowo-to slowo".....jest mi naprawde b. ciezko,wstyd,ze bede musiala to moje slowo zlamac.....ale....cosik z moich plecow pomalu odkleja sie (jesli chodzi o Pr.) znak "czerwonego krzyza".......