Jestem padnięta i nogi mnie bolą.... ale jestem szczęśliwa. Po 2 dniach pobytu w domku konto już prawie puste, ale sypialnia .... jak dla mnie marzenie. Teraz bawię się w takie dodatki, które, jak się okazuje, czyszczą skutecznie portfel :-). Dzisiaj zdążyłam jeszcze porobić troszeczkę w ogródku przed blokiem i zanim się położę mam jeszcze dzisiaj w planach założyć z mężem nowe rolety w sypialni.
Wczoraj byliśmy w schronisku dla zwierząt w Bytomiu . Mają tam ponad 200 psów. Chcieliśmy wybrać psiaka dla siebie, ciężko zdecydować, gdybym mogła wzięłabym wszystkie.... Podeszliśmy do jednego z boksów, było tam z 6 psów, a między innymi mała suczka, która stała gdzieś z tyłu, a jak wyciągnęłam rękę podeszła i zaczęła mi lizać palce. Suczka była tak brzydka, ze aż śliczna.......Brak ogonka, poobgryzane uszka. Nie jest duża, taka pod kolanko... Popatrzyliśmy na siebie z mężem i .... bez słowa zdecydowaliśmy, że ją bierzemy. Okazało się, że piesek ma 6 latek, z tego ostatnie 4 spędziła w schronisku. Opiekunka psów powiedziała, że myśleli, ze ten piesek już do końca życia będzie w schronisku..... Gdybyście wiedzieli jaka to wdzięczna istotka. Jak Rafał wychodzi, to ona czeka pod drzwiami, jest jeszcze bardzo wystraszona, tuli się do nas cały czas.... tak się cieszę, że ją mamy. Nazwaliśmy ją Ara, od naszych inicjałów :-).
Tak krótko będę w domku, nawet nie chcę kłaść się spać, bo nie chcę przespać za dużo tego czasu ....
Pozdrawiam Was . Trzymajcie się cieplutko :-)