A mnie wypalenie zawsze dopada w ostatni tydzien pobytu gdzie wszystki jestem juz w domu tylko cialem przy PDP i nie potrafie z siebie nic wykrzesac
A mnie wypalenie zawsze dopada w ostatni tydzien pobytu gdzie wszystki jestem juz w domu tylko cialem przy PDP i nie potrafie z siebie nic wykrzesac
To zupelnie jak ja, tylko moze nie wypalam sie jako opiekunka, ale nie mam cierpliwosci do osoby ktore tu razem mieszka. Najchetniej wyszlabym na balkon i wykrzyczala sie na cale gardlo.
A mnie wypalenie zawsze dopada w ostatni tydzien pobytu gdzie wszystki jestem juz w domu tylko cialem przy PDP i nie potrafie z siebie nic wykrzesac
Sowa, to co opisujesz to zmęczenie materiału i wkurzenie. Wypalenie to coś długotrwałego, ogolne znięchęcenie, nawet, jak sie juz jest w domowych pieleszach i pozornie wszystko gra lub grać powinno. Wypalenie potrafi trzymać długie miesiące a nawet lata. Znam pielęgniarkę, która przez wypalenie kilkuletnie musiała zrezygnować z pracy, nie dała rady naładować baterii. :)
Każdy ma dość w tej robocie, zwłaszcza na końcówce, ale nie każdego dopada długotrwała, klinicznie diagnozowana depresja, która w wypaleniu zawodowym odgrywa kluczowa rolę. :)
Evvex, szacunek dla ciebie. Dla mnie pielęgniarki sa jak bohaterki, ja bym nie umiała. To, co piszesz, to wlaśnie kliniczny przypadek wypalenia.
Trauma jest tak silna,że często nie da rady wrócić do pracy.
Serdecznie przytulam. :)
A mnie wypalenie zawsze dopada w ostatni tydzien pobytu gdzie wszystki jestem juz w domu tylko cialem przy PDP i nie potrafie z siebie nic wykrzesac
Gadałam niedawno z koleżanką z dawnej pracy,odeszłam na początku 2010 roku i przez te 4 lata nie było ani jednej podwyżki.....Wiedziałam ,kiedy odejść:):):)
Znam :/
Brak cierpliwości i szyba. Szybą nazywam taki stan, gdzie jakoś automatycznie odgradzam się od babć czy dziadków; gdzie tak naprawdę mam gdzieś ich aktualne problemy (np. czy śmieciarka już przyjechała? boli mnie paluszek i głowka; opowiadanie w nieskończoność o wnukach czy dzieciństwie) i gdzie kamienieję i staję się zimna i automatycznie zmieniam pampersa, podaję obiad i tabletki. To chyba coś podobnego do pielęgniarek o długim stażu zawodowym: obojętność i wzruszenie ramionami.
Znam :/
Brak cierpliwości i szyba. Szybą nazywam taki stan, gdzie jakoś automatycznie odgradzam się od babć czy dziadków; gdzie tak naprawdę mam gdzieś ich aktualne problemy (np. czy śmieciarka już przyjechała? boli mnie paluszek i głowka; opowiadanie w nieskończoność o wnukach czy dzieciństwie) i gdzie kamienieję i staję się zimna i automatycznie zmieniam pampersa, podaję obiad i tabletki. To chyba coś podobnego do pielęgniarek o długim stażu zawodowym: obojętność i wzruszenie ramionami.