Emi pokrewan duszo mamy identyczne zawody,i identycznie jak ty nigdy w nim nie pracowałam.Sklep spożywczy też się przewinął przez moje życie.
Emi pokrewan duszo mamy identyczne zawody,i identycznie jak ty nigdy w nim nie pracowałam.Sklep spożywczy też się przewinął przez moje życie.
Już kiedyś pisałam mój zawód to Zdobnik Szkła Kryształowego.26 lat przepracowałam w zawodzie i nie doczekałam się emerytury, bo już nikomu kryształy się nie podobają i kto je teraz kupuje.Wspominam z sentymentem moją pierwsza prace w hucie ,,Violetta".
Teraz moja praca jest całkiem inna.Jak widzę u PDP jakiś kryształ , to oglądam go, sprawdzam jakość wykonania,trudność i myślę któż go robił.
Kiedyś tak oglądałam u jednej PDP flakon , a ona mi mówi ,żebym go odstawiła ,bo to kryształ bardzo cenny i mogę rozbić.
Pomyślałam sobie ,kobieto ile ja takich i innych w rękach miałam, ile kieliszków przez moje ręce przeszło ,że nawet alkoholik tylu nie trzymał.
Szkło jest twarde, więc zdobień czyli nacięć dokonuje się pewnie we wcześniejszej fazie, gdy jest jeszcze miękkie, czy inaczej?
Popatrzcie, jakie bogactwo zawodów mamy wśród nas, aż trudno uwierzyć!
Gastronomikiem z zawodu jest nasza Hogatka i jeszcze ktoś się zgłaszał, ale nie pamiętam nicka.
Zawód seksterka, a nie seksistka - brzmi podobnie, lecz nie tak samo. Dzięki, teraz zapamiętam!
Szkło w momencie gdy jest jeszcze miekkie, jest tak gorące, ze nikt nie odważyłby się go dotknąć.
Formowane jest z masy szklanej, która jest w formie ciekłej, rozgrzanej w specjalnych wannach szklarskich w bardzo wysokich temperaturach i chcąc opisać to obrazowo-wyglada jak ognista lawa.
Szkło poddawane jest obróbce ręcznej, dopiero po jego uformwaniu w specjalnych formach, zależy to od rodzaju technologii / albo w formach metalowych-tzw. prasowane albo drewnianych, tj. najdroższe, dmuchane/.
Następnie wyroby poddawane są procesowi odprężania, po to aby nie pękały użytkownikom na stołach.
Dopiero ostatnim procesem obróbki jest zdobienie szkła.
Pozdrawiam.
Ja to już ostatnio mówię o sobie, że jestem jak p. Kwiatkowska z 40-latka - Kobietą pracującą jestem i żadnej pracy sie nie boję.
- Pierwsza moja pracą to salowa w szpitalu na oddziale dziecięcym -2 lata,
- sekretrarka w nadleśnictwie - 3 lata
- praca chałupnicza, polegająca na ręcznym zszywaniu wierzchów budów mokasynów - 5 lat (okres wychowywania dzieci z pieluch),
- praca w rodzinie niemieckiej (Haushalt, towarzyszenie staruszce) i w kuchni restauracyjnej - 2 lata
- szwaczka w firmie krawieckiej - 2 lata
- sekretarka, potem kadrowa w dużej międzynarodowej firmie budowlanej - 12 lat
- specjalista ds. rozliczeń w dużej firmie bud. na dużych kontraktach budowy dróg - 3 lata
Ostatni okres niby bezrobotna, a jednak znowu nie, ponieważ zaliczyłam rok nauki w studium pomaturalnym na opiekuna medycznego.
W tym czasie pracowałam 2 miesiące jako opiekunka osóby straszej w De i odbyłam 4 tyg, praktyke zawodową w DPS.
Obecnie pracuję w Urzędzie Skarbowym w ramach kilkumiesięcznego stażu z UP - rozliczam PITY.
Przygotowuję się jednak na poważnie do wejścia w regularną pracę jako opiekun w DE. Zaniechałam już poszukiwań pracy na polskim rynku, bo prędzej znajdzie się tu beznadzieję (depresję ), niż pracę. Totalna katastrofa w naszej wyniszczonej i splądrowanej ekonomicznie ojczyźnie.
A wykształcenie mam wyższe licencjackie z admnistracji państwowej. Pracowałam zawsze i elastycznie przystosowywałam sie do warunków zyciowych. Teraz sobie myslę, że być może nazbyt sie rozdrobniłam i dlatego nie mam stałej pracy. Gdybym skoncentrowała sie bardziej na osiągnięciu jakichś konkretnych kwalifikacji, to nie byłabym w takiej sytuacji zawodowej dzisiaj. Zdaję sobie sprawę, że ze swoim potencjałem intelektualnym mogłam osiągnąć więcej, ale cóż życie to nie bajka i samo pisze scenariusz.
Mimo wszystko nie czuję się przegrana, uzbierało mi sie wiele doświadczeń zawodowych i przede wszystkim jestem inplus w życiu osobistym / rodzinnym.