Stracił i teraz co druga osoba doktorat robi ;)
Stracił i teraz co druga osoba doktorat robi ;)
Ja zawodu jeszcze nie mam, dopiero teraz bede wybierac sie na studia. W zwiazku z tym mam pytanie, bo gryze sie tym juz od paru miesiecy. Wiem natomiast, ze Wy, forumowiczki, z niejednego pieca chleb jadlyscie i na pewno jestescie bardziej.doswiadczone zyciowo ode mnie :). Mam do wyboru 2drogi: albo psychologia, ktora uwielbiam od zawsze, albo inzynieria - kierunek przyszlosciowy, jak to wszyscy mowia. Z przedmiotami scislymi sobie radze, chemie zas uwielbiam. Po inzynierii na pewno prace znajde, a po psychologii, jak to wiadomo nie od dzis, na rynku jest zdecydowany nadmiar takich magistrow. Co byscie wybraly na moim miejscu? Czy kierowac sie pasja, czy mozliwoscia zarobku? Bedac bardziej doswiadczone, wiecie, co bardziej w zyciu sie liczy. Ja rozmawialam z tysiacem osob na ten temat, ale kazdy mowi, co innego... zostal mi jeszcze niecaly miesiac na skladanie papierow,a ja jestem w kropce. Bylabym bardzo wdzieczna za wszystkie rady! PS Przepraszam, ze w tym watku, ale nie chcialam zakladac nowego, a moje zapyanie chyba tematycznie sie tu najbardziej wpasowuje :)
Hahahaha!!!! No to doradziła heheh
Od nas to też zapewne dostaniesz różne rady, bo ile ludzi, tyle poglądów. Niestety musisz sama zdecydować. Ja w młodości marzyłam o pielęgniarstwie. Życie tak mi się potoczyło, że nie poszłam w tym kierunku. No i teraz, na stare lata liznełam namiastkę tej dziedziny zawodowej. W ubiegłym roku zrobiłam sobie szkołę opiekuna medycznego i wszystko wskazuje na to, że te ostatnie lata zawodowe wypełnię pracą z ludzmi chorymi. Wprawdzie nie jako pielęgniarka, ale też coś pokrewnego.
Pięknie jest realizować się zawodowo w dziedzinie, która nas pasjonuje. Jednak realia życiowe są twarde i dobrze miec zawód, który jest popłatny, a przede wszystkim w którym nie ma problemu bezrobocia. Ja przez ostatnie15 lat pracowałam w dużych firmach budowlanych, w tym ostatnie 3 lata bezpośrednio na kontrakcie budowlanym wśród kadry inżynierskiej. I mimo, że zawsze interesowała mnie wyżej wspomniana medycyna, to wkręciłam się w tę pracę bardzo. Nawet pomyślałam o tym, że mogłabym być inżynierem i trochę mi szkoda, że nie zainteresowałam się tym wcześniej.
Ja zawodu jeszcze nie mam, dopiero teraz bede wybierac sie na studia. W zwiazku z tym mam pytanie, bo gryze sie tym juz od paru miesiecy. Wiem natomiast, ze Wy, forumowiczki, z niejednego pieca chleb jadlyscie i na pewno jestescie bardziej.doswiadczone zyciowo ode mnie :). Mam do wyboru 2drogi: albo psychologia, ktora uwielbiam od zawsze, albo inzynieria - kierunek przyszlosciowy, jak to wszyscy mowia. Z przedmiotami scislymi sobie radze, chemie zas uwielbiam. Po inzynierii na pewno prace znajde, a po psychologii, jak to wiadomo nie od dzis, na rynku jest zdecydowany nadmiar takich magistrow. Co byscie wybraly na moim miejscu? Czy kierowac sie pasja, czy mozliwoscia zarobku? Bedac bardziej doswiadczone, wiecie, co bardziej w zyciu sie liczy. Ja rozmawialam z tysiacem osob na ten temat, ale kazdy mowi, co innego... zostal mi jeszcze niecaly miesiac na skladanie papierow,a ja jestem w kropce. Bylabym bardzo wdzieczna za wszystkie rady! PS Przepraszam, ze w tym watku, ale nie chcialam zakladac nowego, a moje zapyanie chyba tematycznie sie tu najbardziej wpasowuje :)
Czasami mam wrażenie, że opiekunki to przemęczone kobiety, które wszędzie w koło widzą coś złego i niewłaściwego. Nie zaczną od siebie tylko namolnie wpatrują się w cechy innych. Ten zawód jest trudny i bardzo obciąża. Zbyt długa praca chyba wypacza - ale to tak pół żartem, żeby się zaraz połowa forum nie obraziła.
Mozna przeciez studiowac dwa kierunki? Jeden dziennie drugi zaocznie...
Gdybym mogła cofnac czas,studiowalabym germanistyke...cóż za pózno odkryłam w sobie pasje i predyspozycje do nauki tego języka. Mam certyfikaty wprawdzie,ale i wielki niedosyt,porzadne studia np.na UJ to moje wielkie a niezrealizowane marzenie.