Kim jestesmy z zawodu?

01 grudnia 2013 19:26 / 2 osobom podoba się ten post
amelka55

A ja jestem Amelka i czasami z imprezy wymykam się "po angielsku":-))

Z imprezy czasem zdarza mi sie wyjsc "po angielsku",natomiast w takich przypadkach nie wychodze po cichu,bo................................Bo jak zaczynam odpalac miotle,to jest halas:)
01 grudnia 2013 19:42
hogata76

Z imprezy czasem zdarza mi sie wyjsc "po angielsku",natomiast w takich przypadkach nie wychodze po cichu,bo................................Bo jak zaczynam odpalac miotle,to jest halas:)

Znaczy, trza kupić nową.
01 grudnia 2013 19:43
amelka55

Znaczy, trza kupić nową.

Albo wydech wymienić:)
01 grudnia 2013 19:46
barbarella

Albo wydech wymienić:)

No tak, bardziej ekonomicznie )
01 grudnia 2013 19:46
amelka55

Znaczy, trza kupić nową.

Nie trzeba.Jest dobra miotla i mam do niej sentyment:)
01 grudnia 2013 19:49 / 1 osobie podoba się ten post
hogata76

Nie trzeba.Jest dobra miotla i mam do niej sentyment:)

A, to zupełnie co innego.
Mój portfel, do którego także mam sentyment, jest niemal moim równolatkiem. Ma tylko jedną wadę - jest dziurawy )
01 grudnia 2013 20:12 / 5 osobom podoba się ten post
mleczko47

W moim długoletnim stazu pracy zawod zmienialam kilkakrotnie.O wyuczonym zawodzie napisze tylko tyle,ze jest wciagajacy po uszy,wymaga poswięceń,ma nie normowany czas pracy  i jest tylko i wyłącznie dla romatykow.
 
Obecnie wykonuje obowiazki opiekunki osoby starszej  bez poswieceń,malo romantycznie tylko nie normowany czas pracy mi pozostał. Ale wybrałam ta pracę świadomie i chętnie,poniewaz oprocz korzyści materialnych odczuwam  też inne wynikajace z niej korzyści.
Moj mąż nigdy nie gotował - a teraz gotuje,
nigdy sam nie pral               - a pierze
nigdy sam nie sprzatał         - teraz sprzata
nigdy nie placił r- kow          - teraz płaci nawet wie gdzie nizsze opłaty,
nigdy nie czekal na mnie     - a teraz czeka i tęskni
nigdy nie podejmował sam decyzji  - a teraz musi (czy zla czy dobra ale jego)
 
A ja cieszę się z wyboru,bo podreperowany budzet domowy a tym samym i samopoczucie jest lepsze.Kazdy zawod ma swoje blaski i cienie.Oby nie dosięgnął mnie tylko jeden zawód -  zawod miłosny.
 

A ja żeby to wszystko osiągnąć to po prostu zmieniłam męża
A wyjeżdżać zaczęłam jak miałam już dość tego co nic nie robił i nie miał zamieru się zmienić.
22 grudnia 2013 20:12 / 2 osobom podoba się ten post
Cześć :) Ja z zawodu jestem nauczycielem języka polskiego. Niż demograficzny oraz ciągłe zagrożenie zwolnieniem sprawiły, że zaczęłam rozglądać się za innym zajęciem. No i oczywiście topniejące zarobki :)
06 maja 2014 23:14 / 1 osobie podoba się ten post
Wyciągam temat, opowiadać o sobie kto jeszcze nie opowiedział
07 maja 2014 06:57 / 4 osobom podoba się ten post
hogata76

Nie trzeba.Jest dobra miotla i mam do niej sentyment:)

To miotła firmy Harley Dawidson, więc nie może być cicha.
 
No, dawać te zawody, bo ostatnie parę stroniczek wcale o nich nie jest! Dawno temu w polskim radiu zadawano zagadki - podawano nazwę, najczęściej oryginalną i mało znaną zawodu, i radiosłuchacze mieli dzwonić z odpowiedziami, czym się zajmuje dana osoba. Zapamiętałam zawód - seksistka. Była to pracownica sprawdzająca płeć kurczaków.
07 maja 2014 07:37 / 10 osobom podoba się ten post
Jestem z zawodu pielęgniarką,21lat pracowałam w klinice dziecięcej[chirurgia,onkologia,troche na bloku operacyjnym]potem prywata w opiece geriatrycznej głównie paliatywna.Z zawodów niodpłatnych pewnie jak większość tzw.kombajn ,tańcze ,śpiewam,gotuje.krawaty wiąże,czasem zachodziłam w ciąże,wnuki wychowuje,ludzi w potrzebie ratuje i jeszcze dobrze się z tym czuje.
07 maja 2014 07:41 / 2 osobom podoba się ten post
Mój zawód wyuczony to technik technologii drewna specjalność meblarstwo.Pracowałam w tym zawodzie 20 lat.Konkretnie to była i chyba nadal jest jedna z największych fabryk na świecie.Konkretnie produkcja krzeseł.
07 maja 2014 08:26 / 3 osobom podoba się ten post
Mój zawód wyuczony to technik ekonomista, specjalność finanse i rachunkowość. Nigdy w nim nie pracowałam, po ukończeniu szkoły nie miałam kasy na studia, ciągnął mnie świat i na 3 lata wyemigrowałam- zarobić na studia, pracowałam też m.in. w opiece we Włoszech. Ale nie udało mi się... Podczas jednego ze zjazdów poznałam w spożywczaku mojego męża i doszłam do wniosku, że szkoda życia na włóczęgę. Zostałam, ale bezrobocie było takie, że byłam szczęśliwa jak znalazłam pracę za barem. I tak w tej mojej 15 letniej karierze przeplata się handel i gastronomia. Po urodzeniu średniego znalazłam fajną pracę w centrum rozrywki rodzinnej, udało mi się tam nawet awansować na kierownika zmiany. Ale zaszłam w ciążę i praca zakończyła się z dniem porod. Miałam wrócić po półrocznym macierzyńskim, ale macierzyński wydłużyli do roku, więc skorzystałam z całego urlopu, bo już pewnie do emerytury taka szansa się nie trafi. Pod koniec urlopu próbowałam wrócić, ale jakoś opornie ze strony mojej szefowej to szło, więc stwierdziłam, że nie będę się narzucać. Zapytałam szwagierkę o opiekę, nie znała nikogo, zaproponowała ogłoszenie w gazecie- jakoś nie wierzyłam, że to coś da- 10 dni poźniej byłam w De...
07 maja 2014 08:31
romana

To miotła firmy Harley Dawidson, więc nie może być cicha.
 
No, dawać te zawody, bo ostatnie parę stroniczek wcale o nich nie jest! Dawno temu w polskim radiu zadawano zagadki - podawano nazwę, najczęściej oryginalną i mało znaną zawodu, i radiosłuchacze mieli dzwonić z odpowiedziami, czym się zajmuje dana osoba. Zapamiętałam zawód - seksistka. Była to pracownica sprawdzająca płeć kurczaków.

Romana pamiętam ten program- ale to sekserka a nie seksistka, pozdrawiam 
A ja jestem chemikiem, śmieszne i zarazem smutne, jak to los potrafi ludziom płatać figle
07 maja 2014 08:37 / 1 osobie podoba się ten post
emi

Mój zawód wyuczony to technik ekonomista, specjalność finanse i rachunkowość. Nigdy w nim nie pracowałam, po ukończeniu szkoły nie miałam kasy na studia, ciągnął mnie świat i na 3 lata wyemigrowałam- zarobić na studia, pracowałam też m.in. w opiece we Włoszech. Ale nie udało mi się... Podczas jednego ze zjazdów poznałam w spożywczaku mojego męża i doszłam do wniosku, że szkoda życia na włóczęgę. Zostałam, ale bezrobocie było takie, że byłam szczęśliwa jak znalazłam pracę za barem. I tak w tej mojej 15 letniej karierze przeplata się handel i gastronomia. Po urodzeniu średniego znalazłam fajną pracę w centrum rozrywki rodzinnej, udało mi się tam nawet awansować na kierownika zmiany. Ale zaszłam w ciążę i praca zakończyła się z dniem porod. Miałam wrócić po półrocznym macierzyńskim, ale macierzyński wydłużyli do roku, więc skorzystałam z całego urlopu, bo już pewnie do emerytury taka szansa się nie trafi. Pod koniec urlopu próbowałam wrócić, ale jakoś opornie ze strony mojej szefowej to szło, więc stwierdziłam, że nie będę się narzucać. Zapytałam szwagierkę o opiekę, nie znała nikogo, zaproponowała ogłoszenie w gazecie- jakoś nie wierzyłam, że to coś da- 10 dni poźniej byłam w De...

Emi pokrewan duszo mamy identyczne zawody,i identycznie jak ty nigdy w nim nie pracowałam.Sklep spożywczy też się przewinął przez moje życie.