Czy jesteśmy zmuszane, czy robimy to dobrowolnie

07 sierpnia 2013 20:03 / 4 osobom podoba się ten post
kasia63

Asik ,choć mam cudne miejsce i tak jak Natka siedze i nic nie robie /znaczy na kompie siedze/ to nie chce mi sie nic kostruktywnego poza nauka języka innego robić i już!Od 2 lat obiecuje sobie ze sie będe do prwo jazdy uczyc i co i du....nie mama motywacji ,zeby się do tej nauki zmotywowac!!!!!!!Brak poczucia wolnosci obezwładnia i rozleniwia strasznie!W domu moge tydzien z chałupy nie wychodzić ale wiem ,ze jak zechce to w każdej chwili wyjde i nikt mi nie powie ,że nie!teraz nie!O to w tym biega moja hafciareczko miła:):):) 
 

dokładnie tak ja tez niemoge sie zmotywowac do nauki testów na prawko:)choc sobie obiecuje,ze dopne swego i zdam:) jestem znudzona poprostu i zmeczona dlatego brak motywacji

07 sierpnia 2013 20:03
romana

Natka, jak ja Cię dobrze rozumiem! Mam sztelę łatwą, jednak dobry tydzień chodziłam po ścianach tylko z powodu ograniczenia wolności! U mnie jest tak, że mam dwa razy w tygodniu prawie po 8 godzin wolnego, za to w pozostałe dni tylko po pół godziny i bardzo mi brakuje wypadów na dłużej. U Ciebie dochodzi jeszcze potworny dziadek z agresją, ale WYTRZYMALAS! I robiłaś co mogłaś, aby było lepiej. Jestem pełna podziwu dla Ciebie i życzę Ci fajnego, nowego miejsca pracy.

no wiesz Romka -weź nie narzekaj -tu co druga by chciala miecf 2 x w tygodniu po 8 godzin wolnego!!!!!!!!a fe a fe ,wstydz się:)
07 sierpnia 2013 20:10
Kasiu...jo wim, mam to samo ale straram sie!!!Czasem nie wychodzi :( ale czasem tak :D A to wyszywanie naprawde mi sprawia przyjemnosc :) Jeszcze zeby bylo na czym pograc ...oj...jak by było pieknie :)
07 sierpnia 2013 20:21
No widzisz -a ja nie wyszywam nie gram/ew.na nerwach:) mogę czytac ksiązki i czytam ale to mnie usypia:):):)Ta nuda taka zabojcza.Kiedys bylam na szteli gdzie pot mi po dupie lecial taki zapieprz był ale za to dzien mi ekspresowo zlatywał -sama nie wiem co lepsze .Tu mam luz blus ale nuuuuuuuuudyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyy.Z drugiej strony mimo wszystko wole się nudzic jak zasuwać......i tak źle i tak niedobrze.Ale marudzę:):):):)
07 sierpnia 2013 20:28 / 1 osobie podoba się ten post
kasia63

No widzisz -a ja nie wyszywam nie gram/ew.na nerwach:) mogę czytac ksiązki i czytam ale to mnie usypia:):):)Ta nuda taka zabojcza.Kiedys bylam na szteli gdzie pot mi po dupie lecial taki zapieprz był ale za to dzien mi ekspresowo zlatywał -sama nie wiem co lepsze .Tu mam luz blus ale nuuuuuuuuudyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyy.Z drugiej strony mimo wszystko wole się nudzic jak zasuwać......i tak źle i tak niedobrze.Ale marudzę:):):):)

Własnie Kasiu, jak mi sie zaczyna marudzic ze nuuudyyy...to wspominam biegunkowa sztele :) Od razu mi lepiej :) I z błogim spokojem wtapiam sie w sofe i ciesze sie ze nie słysze "Wo bist du?, Johanaaa! " Tu mnie nikt nie woła...no chyba ze do telefonu :)
07 sierpnia 2013 20:32
Asik

Własnie Kasiu, jak mi sie zaczyna marudzic ze nuuudyyy...to wspominam biegunkowa sztele :) Od razu mi lepiej :) I z błogim spokojem wtapiam sie w sofe i ciesze sie ze nie słysze "Wo bist du?, Johanaaa! " Tu mnie nikt nie woła...no chyba ze do telefonu :)

Ja nawet biegunkowej szteli nie miałam to co mam wspominać???????????:):):):)Moż esobie powspominam dziadka z AL jak mnie z nożem dlugaśnym w nocy obudził?:)eeeee nie bo koszmary bede miala:) Rano jade do domku to juz lepiej o rosołku pomarzę:)
07 sierpnia 2013 20:34 / 2 osobom podoba się ten post
to się teraz nie lody, ale rosołek nazywa, Kasiu63 ??????
07 sierpnia 2013 20:36
romana

to się teraz nie lody, ale rosołek nazywa, Kasiu63 ??????

Romanaaaa!!! No nieee :))) A ja myslalam ze pierogi sa lepsze:))
07 sierpnia 2013 20:37 / 1 osobie podoba się ten post
kasia63

Ja nawet biegunkowej szteli nie miałam to co mam wspominać???????????:):):):)Moż esobie powspominam dziadka z AL jak mnie z nożem dlugaśnym w nocy obudził?:)eeeee nie bo koszmary bede miala:) Rano jade do domku to juz lepiej o rosołku pomarzę:)

Kasia. Nie wspominaj noża z dziadkiem...jedź do domu na pierogi :)
07 sierpnia 2013 20:42 / 4 osobom podoba się ten post
Oj Natko powinnaś się zastanowić co dalej. Dobrych rad udzielają Tobie w większości kobiety starsze. I nie będą to rady dla młodej dziewczyny.Jesteś młoda, i normalne jest, że chcesz do ludzi.
To nie jest praca dla młodych dziewczyn. Siedzenie przez 24 godziny ze starym schorowanym człowiekiem napewno ma wpływ na nasza psychikę. Nie wiem czy ktoś robił badania co dzieje się z opiekunkami kiedy już wiek im na taką pracę nie pozwala.Nie biorę pod uwagę zagrożeń jakie mamy w wykonywaniu codziennych czynności pielęgnacyjnych pacjenta. Każda pewnie bardzo tego przestrzega.
Nie chciałabym, aby moja córka pracowała w takim zawodzie.
Nie jestem też matką, która chce pomagać swoim dzieciom i dlatego siedzi miesiacami. jestem jedną z tych kobiet, która kiedyś zaufała i została w kraju. Pracowałam bardzo uczciwie do swojej emerytury. Niestety ani moje pobory, ani obecna emerytura nigdy mi nie pozwalały na życie na właściwym poziomie. Całe swoje życie jestem na utrzymaniu a to rodziców a to męża. Nigdy mi moja pensja nie starczała.
Chciałabym teraz spotykać się z moimi przyjaciółkami na kawie, umawiać się do teatru, chodzić na koncerty. Ale niestety za mało pieniążków. Więc za co ja mam kochać te łany szumiące, te łąki zielone? Nie potrafię się rozczulać.
Zapewniam was po drugiej stronie Odry bzy też pięknie pachną.
Natko ty szczęścia szukaj i mądrych przyjaciół Ci życzę.
07 sierpnia 2013 20:47 / 1 osobie podoba się ten post
romana

to się teraz nie lody, ale rosołek nazywa, Kasiu63 ??????

Moja Romano wygłodzona :):):) Wciąż się nazywa lody ,ale żeby był deser to najpierw jest rosołek,potem deser ,potem rosołek,potem deser i tak przez cały co najmniej pierwszy tydzień:):):):):)Jak się ma farta jak ja:) i w domu cukiernika i kucharza w jednym to i rosołku i deserku nigdy nie brakuje:):):)
07 sierpnia 2013 20:55 / 11 osobom podoba się ten post
Oj tam! Oj tam! Nie ma co dziewczyny narzekać. Pracować trzeba wszędzie. Ku pokrzepieniu serc opowiem wam w wielkim skrócie moją historię. Otóż rok temu straciłam pracę ponieważ moje ukochane biuro podróży zbankrutowało. Ta praca była moją pasją, kochałam to co robiłam. No i co ? Mimo doświadczenia to jakoś nie było chętnych do zatrudnienia m nie. W branży kryzys, a mój wiek skreślał mnie na starcie w każdej rozmowie kwalifikacyjnej. Rok temu to potrafiłam może ze 3 słowa powiedzieć po niemiecku. Pogłówkowałam i doszłam do wniosku, że takie staruszki jak ja to mogą pracować jako opiekunki np. w Niemczech. Poszłam na kurs (raptem 2 miesiące)i wyjechałam. Wytrzymałam pół roku. Oj Boże jak tęskniłam. Myślałam, że nie wyrobię. Postanowiłam jednak, że wytrwam i po pierwsze nauczę się języka na tyle abym mogła się komunikować, po drugie wyjdę z długów. Stellę też miałam trudną, niewidoma babcia z depresją, złośliwa nie śpiąca po nocach, na pampersach, ledwo chodząca i nie tyle oszczędna co u Niemców jest rzeczą normalną, a po prostu skąpa.Schudłam 15 kg co mi tylko na zdrowie wyszło.Z rozmiaru 48 na 42. Przez pierwszy miesiąc może na zewnątrz wyszłam 4 razy, 2 razy po pół godziny i raz po godzinie jak się nade mną szwagierka babci zlitowała.Teraz za to trafiłam cudownie, do miejscowości nadmorskiej, mieszkam w przpięknej kamienicy w pierwszej linii brzegowej z widokiem na marinę, latarnię morską i morze. Wychodzę na pauzę z ręcznikiem kąpielowym i stroju plażowym pod sukienką. Opalam się leżąc do góry brzuchem i moim jedynym zmartwieniem jest to czy równo się opaliłam. Wieczorem robię sobie spacer wzdłuż plaży i fotografuję zachód słońca. Babunię mam kochaną, niekonfliktową, sprawną, uśmiechniętą. Zwiedzam miasteczko i korzystam z atrakcji turystycznych.Chodzę na koncerty w parku zdrojowym i wystawy. Moja babunia skończyła właśnie 93 lata i życzę jej aby dożyła przynajmniej 102 bo tyle mi brakuje do emerytury. Chciałabym tu wracać jak bumerang. Co tu więcej mówić, w domu tego nie mam i w dodatku mi za to płacą ( co ciągle mnie wprawia w zdumienie). Kupuję do jedzenia co chcę, gotuję co chcę, bardzo zwracam uwagę na niskokaloryczność potraw ( nie chcę znów przytyć). Teraz w domu panuje atmosfera prawie jak w biurze podróży, jedna synowa jest filipinką, druga hiszpanką, trzecia (cudowna kobieta)niemką. Jest mi tutaj dobrze ale tęsknię za moimi dorosłymi już dziećmi, miastem, ulicą, piwem na starym rynku ze znajomymi. Tęsknię ale już nie tak bardzo jak za pierwszym razem. Lubię być tutaj i lubię być w Polsce, teraz gdy mam pieniądze. No powiedzcie moje drogie do której grupy się zaliczam? Tych normalnych, czy też nienormalnych !!!!!!!!!!!!!
07 sierpnia 2013 21:00 / 2 osobom podoba się ten post
Alina

Oj tam! Oj tam! Nie ma co dziewczyny narzekać. Pracować trzeba wszędzie. Ku pokrzepieniu serc opowiem wam w wielkim skrócie moją historię. Otóż rok temu straciłam pracę ponieważ moje ukochane biuro podróży zbankrutowało. Ta praca była moją pasją, kochałam to co robiłam. No i co ? Mimo doświadczenia to jakoś nie było chętnych do zatrudnienia m nie. W branży kryzys, a mój wiek skreślał mnie na starcie w każdej rozmowie kwalifikacyjnej. Rok temu to potrafiłam może ze 3 słowa powiedzieć po niemiecku. Pogłówkowałam i doszłam do wniosku, że takie staruszki jak ja to mogą pracować jako opiekunki np. w Niemczech. Poszłam na kurs (raptem 2 miesiące)i wyjechałam. Wytrzymałam pół roku. Oj Boże jak tęskniłam. Myślałam, że nie wyrobię. Postanowiłam jednak, że wytrwam i po pierwsze nauczę się języka na tyle abym mogła się komunikować, po drugie wyjdę z długów. Stellę też miałam trudną, niewidoma babcia z depresją, złośliwa nie śpiąca po nocach, na pampersach, ledwo chodząca i nie tyle oszczędna co u Niemców jest rzeczą normalną, a po prostu skąpa.Schudłam 15 kg co mi tylko na zdrowie wyszło.Z rozmiaru 48 na 42. Przez pierwszy miesiąc może na zewnątrz wyszłam 4 razy, 2 razy po pół godziny i raz po godzinie jak się nade mną szwagierka babci zlitowała.Teraz za to trafiłam cudownie, do miejscowości nadmorskiej, mieszkam w przpięknej kamienicy w pierwszej linii brzegowej z widokiem na marinę, latarnię morską i morze. Wychodzę na pauzę z ręcznikiem kąpielowym i stroju plażowym pod sukienką. Opalam się leżąc do góry brzuchem i moim jedynym zmartwieniem jest to czy równo się opaliłam. Wieczorem robię sobie spacer wzdłuż plaży i fotografuję zachód słońca. Babunię mam kochaną, niekonfliktową, sprawną, uśmiechniętą. Zwiedzam miasteczko i korzystam z atrakcji turystycznych.Chodzę na koncerty w parku zdrojowym i wystawy. Moja babunia skończyła właśnie 93 lata i życzę jej aby dożyła przynajmniej 102 bo tyle mi brakuje do emerytury. Chciałabym tu wracać jak bumerang. Co tu więcej mówić, w domu tego nie mam i w dodatku mi za to płacą ( co ciągle mnie wprawia w zdumienie). Kupuję do jedzenia co chcę, gotuję co chcę, bardzo zwracam uwagę na niskokaloryczność potraw ( nie chcę znów przytyć). Teraz w domu panuje atmosfera prawie jak w biurze podróży, jedna synowa jest filipinką, druga hiszpanką, trzecia (cudowna kobieta)niemką. Jest mi tutaj dobrze ale tęsknię za moimi dorosłymi już dziećmi, miastem, ulicą, piwem na starym rynku ze znajomymi. Tęsknię ale już nie tak bardzo jak za pierwszym razem. Lubię być tutaj i lubię być w Polsce, teraz gdy mam pieniądze. No powiedzcie moje drogie do której grupy się zaliczam? Tych normalnych, czy też nienormalnych !!!!!!!!!!!!!

Jak nic do nienormalnych :) Witaj w klubie :)
07 sierpnia 2013 21:03 / 2 osobom podoba się ten post
A to mnie pocieszyłaś, szczerze mówiąc tak też podejrzewałam.
07 sierpnia 2013 21:04 / 1 osobie podoba się ten post
IGGA

Oj Natko powinnaś się zastanowić co dalej. Dobrych rad udzielają Tobie w większości kobiety starsze. I nie będą to rady dla młodej dziewczyny.Jesteś młoda, i normalne jest, że chcesz do ludzi.
To nie jest praca dla młodych dziewczyn. Siedzenie przez 24 godziny ze starym schorowanym człowiekiem napewno ma wpływ na nasza psychikę. Nie wiem czy ktoś robił badania co dzieje się z opiekunkami kiedy już wiek im na taką pracę nie pozwala.Nie biorę pod uwagę zagrożeń jakie mamy w wykonywaniu codziennych czynności pielęgnacyjnych pacjenta. Każda pewnie bardzo tego przestrzega.
Nie chciałabym, aby moja córka pracowała w takim zawodzie.
Nie jestem też matką, która chce pomagać swoim dzieciom i dlatego siedzi miesiacami. jestem jedną z tych kobiet, która kiedyś zaufała i została w kraju. Pracowałam bardzo uczciwie do swojej emerytury. Niestety ani moje pobory, ani obecna emerytura nigdy mi nie pozwalały na życie na właściwym poziomie. Całe swoje życie jestem na utrzymaniu a to rodziców a to męża. Nigdy mi moja pensja nie starczała.
Chciałabym teraz spotykać się z moimi przyjaciółkami na kawie, umawiać się do teatru, chodzić na koncerty. Ale niestety za mało pieniążków. Więc za co ja mam kochać te łany szumiące, te łąki zielone? Nie potrafię się rozczulać.
Zapewniam was po drugiej stronie Odry bzy też pięknie pachną.
Natko ty szczęścia szukaj i mądrych przyjaciół Ci życzę.

Igga dziękuję...................za Twą mądrość................