Czy jesteśmy zmuszane, czy robimy to dobrowolnie

07 sierpnia 2013 11:21 / 2 osobom podoba się ten post
Natka -ale my wcale a wcale za krajem nie tęsknimy -tęsknimy za tym co tam zostawiamy jak wyjeżdżamy do pracy.Zawsze coś zostaje -niekoniecznie i nie u każdej, mąż i dzieci......
07 sierpnia 2013 11:37 / 1 osobie podoba się ten post
natka

Ja sama sie zastanawiam, czy następne 30 lat nie będę zap............jako opiekunka. Mam 37 lat, bez męża i dzieci, ale jak ja się sama w Polsce utrzymam. Dodam oszczędzam kasę jak mogę, ale nawet po paru latach oszczędzania milionerką nie będę....................Smutne, ale prawdziwe............Po co my tęsknimy za krajem, który nas nie chce?
 

Natka, życie nie może nam upływać na ciągłym oszczędzaniu. Jesteś w tej pięknej sytuacji, że nie zostawiasz nikogo w Polsce.
I bardzo piękne jest to, że możesz spokojnie wszystko zaczynać tam gdzie widzieć będziesz swoje szczęście. Może to być nawet Australia.
Nie zastanawiaj się nad powrotem do kraju, który nic dać Ci nie może, bo nic już nie ma. Nie można wierzyć w cuda. Koniecznie poznaj fajnych, szczęśliwych i młodych ludzi. I przyszłość tylko z nimi można wiązać.Szczęśliwi, piękni i bogaci. Inni w gre nie wchodzą. :)
07 sierpnia 2013 11:59 / 2 osobom podoba się ten post
natka

Ja sama sie zastanawiam, czy następne 30 lat nie będę zap............jako opiekunka. Mam 37 lat, bez męża i dzieci, ale jak ja się sama w Polsce utrzymam. Dodam oszczędzam kasę jak mogę, ale nawet po paru latach oszczędzania milionerką nie będę....................Smutne, ale prawdziwe............Po co my tęsknimy za krajem, który nas nie chce?
 

Przy Twoim nastawieniu ciezko Ci bedzie dojść do miliona.Weż sie w garsc,bywaj, poznawaj, nowe miejsca, nowych ludzi teraz masz okazje.A jak ulozysz sobie reszte zycia, duzo zalezy od Ciebie samej.Glowa do gory,piers do przodu i walcz o swoj byt przeciez nikt Ci sciezki nie wydepcze musisz sama to zrobic.A,ze tesknisz to dobrze, bo jestes.Jak przestaniesz tesknic nie bedzie Ciebie.Tesknota to wspanale uczucie zwlaszcza jak sie realizuje.
07 sierpnia 2013 12:25 / 11 osobom podoba się ten post
Może jestem staroświecki / chyba trochę tak, bo nawet nie mam konta na Facebooku / i pewnie to, co powiem nie jest popularne, a przez młodsze pokolenie może być zupełnie niezrozumiane.
To nie mój kraj jest winien tego, że wyjeżdżam do pracy za granicę.
Mój kraj - moja Ojczyzna - dała mi wspaniałe dzieciństwo pośród ukochanej rodziny. To tutaj były i są najmilej wspominane przeze mnie miejsca i ludzie. Tu przeżyłem niezwykłe chwile – te przyjemne i te trudne, tu rodziły się  moje miłości i pasje. Tu przyszły na świat moje dzieci, tu dorastały, uczą się i pracują / notabene, żadne z nich jeszcze  nie wspomniało nawet o wyjeździe z Polski /. Myśli w rodzaju, „wyjechać i nigdy nie wracać” są krótkotrwałe.
Potem i tak przychodzi tęsknota za tym, co tu zostało, co się kocha i pamięta – niekoniecznie za ludźmi.
Jeżeli można narzekać, to tylko na ludzi /i to nie zawsze są nasi rodacy/, którzy tym krajem rządzą, którzy często pozwalają silniejszym spychać nas do tylnych rzędów. Po trochu też sami sobie jesteśmy winni przez wszechobecną obojętność i „tumiwisizm”.
Jednak ja ciągle mam nadzieję, że jak już nie nam, to następnym pokoleniom będzie się w Polsce żyło lepiej.
Powyższe nie jest wyrazem mojego szowinizmu, ani nacjonalizmu. Poglądy polityczne nie mają tu żadnego znaczenia.
 
Ja po prostu kocham Polskę – jaka by ona nie była - i zawsze będę tu wracał.
07 sierpnia 2013 12:43 / 4 osobom podoba się ten post
Nasi politycy wyrastają w zwyczajnych rodzinach i skoro są jacy są, to jest to w dużej mierze efekt tego, jak byli wychowani. W Polsce niskie jest poczucie wspólnego dobra i troski o nie, to się musi przede wszystkim zmienić. Zachowanie na ulicy, w tramwajach, sklepach, w pracy. Musi zniknąć powszechność oszukiwania i dzielenia - źli politycy i dobra reszta społeczeństwa. Nie ma czegoś takiego, by z dobrego społeczeństwa wyrośli źli politycy, pomijając jednostki. Optymistycznie uważam, że wielka i stała emigracja zarobkowa zmieni nasz sposób patrzenia i Polacy uznają, że troszczenie się o swoje miasto, wieś, czy nawet najbliższy trawnik po prostu się opłaca. Bo widzą to w Anglii, Niemczech, Holandii i innych krajach, gdzie pracują.
07 sierpnia 2013 14:05 / 5 osobom podoba się ten post
misiekFfm

Może jestem staroświecki / chyba trochę tak, bo nawet nie mam konta na Facebooku / i pewnie to, co powiem nie jest popularne, a przez młodsze pokolenie może być zupełnie niezrozumiane.
To nie mój kraj jest winien tego, że wyjeżdżam do pracy za granicę.
Mój kraj - moja Ojczyzna - dała mi wspaniałe dzieciństwo pośród ukochanej rodziny. To tutaj były i są najmilej wspominane przeze mnie miejsca i ludzie. Tu przeżyłem niezwykłe chwile – te przyjemne i te trudne, tu rodziły się  moje miłości i pasje. Tu przyszły na świat moje dzieci, tu dorastały, uczą się i pracują / notabene, żadne z nich jeszcze  nie wspomniało nawet o wyjeździe z Polski /. Myśli w rodzaju, „wyjechać i nigdy nie wracać” są krótkotrwałe.
Potem i tak przychodzi tęsknota za tym, co tu zostało, co się kocha i pamięta – niekoniecznie za ludźmi.
Jeżeli można narzekać, to tylko na ludzi /i to nie zawsze są nasi rodacy/, którzy tym krajem rządzą, którzy często pozwalają silniejszym spychać nas do tylnych rzędów. Po trochu też sami sobie jesteśmy winni przez wszechobecną obojętność i „tumiwisizm”.
Jednak ja ciągle mam nadzieję, że jak już nie nam, to następnym pokoleniom będzie się w Polsce żyło lepiej.
Powyższe nie jest wyrazem mojego szowinizmu, ani nacjonalizmu. Poglądy polityczne nie mają tu żadnego znaczenia.
 
Ja po prostu kocham Polskę – jaka by ona nie była - i zawsze będę tu wracał.

Wyjazd opiekunki czy opiekuna do Niemiec czy Szwajcarii nie jest emigracją z kraju. Tu nie można mówić o jakimkolwiek pozostawieniu swojej ojczyzny.  Autostrady w Niemczech pełne są polskich rejestracji. Dzieci tam, rodzice tu.
Polacy są obywatelami nowej Europy.
Podziwiam i szanuje ludzi, którzy potrafią podjąc decyzję i nie mają watpliwości gdzie jest ich dom. Dom mamy tam gdzie są nasi najbliżsi. Gdzie jest chleb na stole. Gdzie sąsiad sąsiadowi nie jest wilkiem.
Wcale nie jestem dumna, że mój syn, który jest inżynierem pracuje i mieszka w  mojej ojczyźnie. Nie pracuje w polskiej firmie, nikt nie dba o jego interesy. Polak, dyrektor nie mając pewnego jutra robi wszystko aby w jak najszybszym czasie zarobic fortunę. Nie zwraca uwagi na swoich pracowników. Najwygodniej płacić najniższą krajową i ewentualnie premie uznaniowe. To jest chore. Osobiście wolałabym aby jutro mojego syna było pewne. Aby mógł planować kupno domu, samochodu, wyjeżdżać przynajmniej dwa razy w roku na wczasy. A portfel rodziców nie musiałby zasilać jego wydatków.
Kiedy się ma pieniądze to i tęsknota jest mniejsza. Bo tak na prawdę za czym tęsknimy? Tęsknimy za młodością. Za miejscami gdzie było pięknie, bo my byliśmy inni. Byliśmy młodzi, pełni wiary i optymizmu.
Młodzi i wspaniali, spokojnie szukajcie swojego miejsca na tej ziemi, żeby na starość nie obwiniać się za własą głupotę. :)
 
 
07 sierpnia 2013 15:15 / 9 osobom podoba się ten post
IGGA , patrzysz na wszystko przez pryzmat własnych poglądów na polską rzeczywistość .Nie twierdzę , że żyjemy w raju , że gdzie indziej nie byłoby lepiej - pod względem finansowym z pewnością tak . Ale ponad 30 mln ludzi tu jednak żyje - nie tylko staruszków , emerytów czy nieudacznikow życiowych .A wielu mogłoby spokojnie gdzie indziej dobrze dać sobie radę - są wykształceni , znają języki obce .Ale jednak zostają . To ich wybór , który należy uszanować - widocznie w PL znajduja jednak takie wartości , które przeważają nad zaletami życia na emigracji.I może nie będą się obwiniać za własną głupotę , że tu zdecydowali się zostać . Nie ma miejsca na świecie , gdzie masz zagwarantowane szczęście bez granic - ani nie jest to PL ani DE czy inny kraj .Nawet z portfelem pełnym euro można być bardzo samotnym i nieszczesliwym - czy nie widzimy tego w naszej pracy z bogatymi , niemieckimi emerytami? Mają na stołach więcej niż tylko chleb i sąsiad może wilkiem nie patrzy ale często , szczególnie w miastach obojętnie odwraca głowę , a nas , opiekunki z PL nazywają brakującymi córkami. Ja wcale nie jestem przeciwniczką emigracji - jesli ktoś ma taki pomysł na swoje życie to czemu nie ? Ale ci którzy myślą innaczej tez mają swoje , wcale niemałe racje .
Co do tęsknoty - ona wypływa z serca i duszy - nie ma nic wspólnego z zawartoscią portfela . Konto z solidną sumą umożliwia częstsze przyjazdy do rodziny - ale tu z kolei są inne ograniczenia - czas urlopu , atrakcyjne miejsca do zwiedzenia , niechęć do tego kraju.
A czy tęsknimy za młodością ? Ja tak tego nie widzę . Nie tęsknię za miastem , gdzie chodziłam do szkoły , nie tesknię za uczelniami , które skończyłam , za pierwszą miłością- a to były czasy mojej młodosci . Tęsknię za tym , co stworzyłam , za ludźmi ważnymi w moim życiu , za moim domem i ogrodem .Czasem , będąc za granicą gdy czuję zapach kwitnącego bzu czy świeżego siana to o polskim bzie myślę i polskie łąki mi stają przed oczami . Ja mam już swoje lata ale nie jestem pesymistką , raczej świadoma własnych oczekiwań i możliwości mam swoje życie we własnych rękach .Mój syn wybrał życie w PL - akceptuję to ale zaakceptowałabym także inną jego decyzję bo to jego życie i on ma na nie swój pomysł .
07 sierpnia 2013 16:32 / 5 osobom podoba się ten post
Nie bede pisala tyrad na temat milosci i szacunku do ojczyzny,bo dla jednej osoby ojczyzna gdzie chleb a dla drugiej tam gdzie jego krew.Nigdy   przenigdy nie wyjade z kraju na stale,a dzieki mojej pracy 'na wyjezdzie"moje dzieci nie maja dylematu jechac czy zostac.  Maja prace i wszystko to co potrzebne do egzystencji.Nie my wymyslilismy emigarcje zarobkowa tylko z roznych powodow zaczelismy ja pozno uprawiac.Kult rodziny wielopokoleniowej mieszkajacej razem albo blisko siebie jest tak silny jeszcze u nas, ze wyprowadzka dziecka do innego bliskiego nawet miasta urasta do rangi wymagajacej poswiecen ze strony rodzicow i babć.Mozna teraz mieszkac w Tokio, Nowosybirsku czy w Berlinie co nie zwalnia nas od poczucia tozsamosci narodowej.Wiadomo,przejmujemy tradycje narodow z ktorymi mieszkamy i przebywamy ale nie musimy zapominac naszej skad pochodzimy,gdzie urodzilismy sie,gdzie bylo nam ciezko zyć- a jednak tesknimy.
07 sierpnia 2013 16:53
Nie ważne jak długo i co będziemy pisać. Może nie będą to górnolotne myśli.........I nie ważne czy pracujemy tu dobrowolnie czy też życie nas do tego zmusiło..............Wybrałyśmy trudny zawód, który wymaga wielu poświęceń, w tym jedne z tych najważniejszych: ograniczenie wolności i swobody. Sama praca mnie tak nie dobija jak to, że jestem tutaj jak więzień: 2 godz spacerniak i siedzenie w domu............Nic nie robię, a muszę tutaj być, a najgorsze są niedziele.
07 sierpnia 2013 17:10 / 2 osobom podoba się ten post
natka

Nie ważne jak długo i co będziemy pisać. Może nie będą to górnolotne myśli.........I nie ważne czy pracujemy tu dobrowolnie czy też życie nas do tego zmusiło..............Wybrałyśmy trudny zawód, który wymaga wielu poświęceń, w tym jedne z tych najważniejszych: ograniczenie wolności i swobody. Sama praca mnie tak nie dobija jak to, że jestem tutaj jak więzień: 2 godz spacerniak i siedzenie w domu............Nic nie robię, a muszę tutaj być, a najgorsze są niedziele.

Natka Ty jestes pesymistka od urodzenia czy od przyjazdu do DE do pracy? jak juz reszta dobrze to wolne kojarzy Ci sie ze spacerniakiem.
 
Szukaj jakiegos zajecia,ktore Cie wciagnie.Ja naprawde sie nie nudze,no chyba ze chce sie ponudzic,mam pare zajec ktore lubie i tu bez problemu to robie np.bawie sie w obrobke zdjec przerabiam,upiekszam,powiekszam,pomniejszam,segreguje,numeruje i wiele innych czynnosci wkonuje mam przy tym zabawe i wypelniony czas.Natka,kto by Ci zaplacil za "nic nie robienie".Jak masz ochote mozemy pogadac.Pozdrawiam.
07 sierpnia 2013 17:29
Aż tak pesymistycznie nie chciałam tego ująć............Mam zajęcia: oglądam stare polskie kryminały na you tube, słucham muzyki, bardzo dużo grzebie w internecie na tematy polityczne, bardzo lubię czytać, a tutaj najczęściej przywożę górę gazet pt Świat wiedzy, bo mnie to bardzo interesuje...........Nie chciałam mojej wypowiedzi ująć w tak smutne i pesymistyczne ramy, to po prostu stwierdzenie ograniczenia naszej wolności, które jest dla mnie najtrudniejsze.........Po prostu......Przyznam, że jestem wykończona, mój dziadek przestał łykać antydepresanty, oczywiście rodzinka nic nie poradziła, a jak wiadomo użeranie się i tłumaczenie spada jak zwykle na opiekunkę. W sobotę jadę do domu. Wiem, że jest do tego inny temat, ale bardzo często słucham tej piosenki
07 sierpnia 2013 19:37 / 1 osobie podoba się ten post
natka

Nie ważne jak długo i co będziemy pisać. Może nie będą to górnolotne myśli.........I nie ważne czy pracujemy tu dobrowolnie czy też życie nas do tego zmusiło..............Wybrałyśmy trudny zawód, który wymaga wielu poświęceń, w tym jedne z tych najważniejszych: ograniczenie wolności i swobody. Sama praca mnie tak nie dobija jak to, że jestem tutaj jak więzień: 2 godz spacerniak i siedzenie w domu............Nic nie robię, a muszę tutaj być, a najgorsze są niedziele.

Natka! No zeszszsz...więźniarkę z siebie zrobiłaś. A w domu to tez bez przerwy gdzies latasz? Ja wiem o co ci chodzi. Ze nie mozesz wyjsc kiedy chcesz. Ot tak wstac i pójść. Ale sama mowisz ze masz czas...ze nic nie robisz. To ja sie pytam...czemu nie wykorzystac tego czasu dla siebie? ja nie wiem...nauka języka, robótki, gimnastyka...cokolwiek na co nie masz czasu w domu. Zapełnisz czas i wyjedziesz do domu o cos wzbogacona...moze czyms zaskoczysz rodzinę :) Trzeba czasem popatrzyc w góre...a nie ciagle na stopy :)
07 sierpnia 2013 19:41 / 1 osobie podoba się ten post
natka

Aż tak pesymistycznie nie chciałam tego ująć............Mam zajęcia: oglądam stare polskie kryminały na you tube, słucham muzyki, bardzo dużo grzebie w internecie na tematy polityczne, bardzo lubię czytać, a tutaj najczęściej przywożę górę gazet pt Świat wiedzy, bo mnie to bardzo interesuje...........Nie chciałam mojej wypowiedzi ująć w tak smutne i pesymistyczne ramy, to po prostu stwierdzenie ograniczenia naszej wolności, które jest dla mnie najtrudniejsze.........Po prostu......Przyznam, że jestem wykończona, mój dziadek przestał łykać antydepresanty, oczywiście rodzinka nic nie poradziła, a jak wiadomo użeranie się i tłumaczenie spada jak zwykle na opiekunkę. W sobotę jadę do domu. Wiem, że jest do tego inny temat, ale bardzo często słucham tej piosenki

No teraz rozumiem...dlatego ci brakuje swobody...ja tez przy Ingrid mialam dosc siedzenia w domu i wyszywania nawet. Zakupy to byl powiew świezego powietrza :) Zmeczona jestes na pewno. Ale jedziesz do domu...głowa do góry :)
07 sierpnia 2013 19:58 / 1 osobie podoba się ten post
Natka, jak ja Cię dobrze rozumiem! Mam sztelę łatwą, jednak dobry tydzień chodziłam po ścianach tylko z powodu ograniczenia wolności! U mnie jest tak, że mam dwa razy w tygodniu prawie po 8 godzin wolnego, za to w pozostałe dni tylko po pół godziny i bardzo mi brakuje wypadów na dłużej. U Ciebie dochodzi jeszcze potworny dziadek z agresją, ale WYTRZYMALAS! I robiłaś co mogłaś, aby było lepiej. Jestem pełna podziwu dla Ciebie i życzę Ci fajnego, nowego miejsca pracy.
07 sierpnia 2013 19:58 / 5 osobom podoba się ten post
Asik

Natka! No zeszszsz...więźniarkę z siebie zrobiłaś. A w domu to tez bez przerwy gdzies latasz? Ja wiem o co ci chodzi. Ze nie mozesz wyjsc kiedy chcesz. Ot tak wstac i pójść. Ale sama mowisz ze masz czas...ze nic nie robisz. To ja sie pytam...czemu nie wykorzystac tego czasu dla siebie? ja nie wiem...nauka języka, robótki, gimnastyka...cokolwiek na co nie masz czasu w domu. Zapełnisz czas i wyjedziesz do domu o cos wzbogacona...moze czyms zaskoczysz rodzinę :) Trzeba czasem popatrzyc w góre...a nie ciagle na stopy :)

Asik ,choć mam cudne miejsce i tak jak Natka siedze i nic nie robie /znaczy na kompie siedze/ to nie chce mi sie nic kostruktywnego poza nauka języka innego robić i już!Od 2 lat obiecuje sobie ze sie będe do prwo jazdy uczyc i co i du....nie mama motywacji ,zeby się do tej nauki zmotywowac!!!!!!!Brak poczucia wolnosci obezwładnia i rozleniwia strasznie!W domu moge tydzien z chałupy nie wychodzić ale wiem ,ze jak zechce to w każdej chwili wyjde i nikt mi nie powie ,że nie!teraz nie!O to w tym biega moja hafciareczko miła:):):)