EssergaRomana, widzę te pozytywy, jednak za cholerę nie potrafię wyzbyć się myśli, że gdybym była na miejscu pomogłabym bardziej, więcej, ciepłym słowem, dotykiem, rozmową. Nie potrafię wytłumaczyć dlaczego tak mi to leży na sercu, niby pogoda, niby lato, niby wszystko ok, a jednak gdzieś w środku wszystko wyje.
Nie jestem nadopiekuńczą matką, starszy jest samodzielnym facetem odkąd pamiętam, młodszy może mniej w związku z tym, że ma zupełnie inny charakter, ale też nie trzymamy go pod kloszem.
Po prostu jakoś mi źle, a felieton poruszył jakąś strunę, która rozedrgana spokoju nie daje.
Wiem, że patentu nie ma, że każda sytuacja jest inna, ale może dzięki Wam dowiem się czegoś więcej.
Wiem co czujesz kochana:(Ja mam syna 20 lat i synka 10 lat,jak zaczelam wyjezdzac,byli w podobnym wieku jak Twoi synowie.Minelo juz troche czasu,a ja dalej przezywam kazdy wyjazd.Placze,wyje itd.Nie jestem osoba ,ktora sie uskarza,ale mnie czasem tez sie zdazylo plakac dziewczynom na forum.Romana,Andrea,Kasia63,Tina40 i wiele innych,pomagaly mi jak mogly.Wiele z nas zostawia w domu dzieci,te mniejsze i wieksze i kazdej jest zle,jestesmy matkami.Popatrz staramy sie zeby bylo lepiej w domu,zeby nic naszym dzieciom nie brakowalo,zebysmy nie musialy czekac na pomoc finansowa od naszych dzieci(czesto i tak bywa)my wzielysmy sie w garsc i dzialamy:)Fakt,czesto tracimy te wspaniale chwile z dziecmi,ale masz wybor.Siedzisz w PL i narzekasz,ze nie masz,co doprowadza do rozdraznienia i frustracji,albo jezdzisz do DE i jakos to wszystko calkiem dobrze dziala:)
Pomoglo?:):):)