Zmienniczki

23 listopada 2013 01:09
Lili

Jak masz przekazać? A zrób listę rzeczy niezbednych i spraw koniecznych, napisz to co najważniejsze dla Ciebie i zostaw jej gotowca, a jak zdążysz po przywitaniu jesszcze coś dorzucić to będzie ok. Na pierwszą sztelę przyjechałam w sobotę rano a zmienniczka wyjeżdżała w poniedziałek, było dużo czasu na obgadanie spraw, ale kartkę z listą miała napisaną na wszelki wypadek. A najlepsze z tego było to, że kilka razy na tą kartkę zaglądałam żeby coś sobie przypomnieć :)

Zgadzam się -porzadny gotowiec,swoista instrukcja obsługi jest bardzo pomocna:)Sama taka kiedys dostałą i ostatnio taka robiłąm:)
23 listopada 2013 01:10
:)
pytasz kasiu jak to widzą zmienniczki tych "długotrwajacych". Cóż, takiego miejsca gdzie trafiłam poprzednio życzę każdej z Was, ale takiej baby jak ta którą zmieniałam  - nikomu... Od niej samej od początku nasłuchałam się że wszystkie które za nią przyjeżdżały były be i żadna nie powinna pracować jako opiekunka. Ta miała za uszami to, tamta coś innego a kolejna jeszcze coś tam. Nie wyrywałam się specjalnie przed szereg, bo nie w tym rzecz ale nie ukrywam - moją PDP pokochałam całym sercem, nie dało sie inaczej... Robiąc to co do mnie należało okazywałam jej że jest człowiekiem, istotą która zasługuje na czyjeś zainteresowanie nie tylko przy zmianie pampersa pięć razy dziennie. I wiecie co, za to mi sie oberwało; że byłam ZA SERDECZNA, gdzie serdecznoscią było np. dotknięcie ręki na dzień dobry, usmiech przy podawaniu protezy, pogłaskanie po głowie przy zabieraniu talerza po posiłku... Dodam rzecz najważniejszą: PDP była  leżąca, schorowana jak pół oddziału geriatrycznego, całkowicie zależna od innych i NIGDY W ŻYCIU NIE SKRZYWIONA NIE NARZEKAJĄCA NA ZŁY LOS. A zmienniczka po powrocie zachowała się jak ostatnia... no. Ech... Co miejsce to inna ososba, co osoba to inna sytuacja i nie da się porównywać.
23 listopada 2013 01:25 / 1 osobie podoba się ten post
Andrea bylam zmienniczka pani ktora siedzi po 4 mce,a 31 dni pdp wziela mnie "na tzw przetrzymanie" jakos dalam rade z lista i planem,robilam wszystko wg planu a pdp byla naprawde ciezka artyleria niby uwazala sie za kontaktowa a wcale tak nie bylo,w dodatku jeszcze rodzina pdp byla tez bd niesympatyczna
andrejko badz db mysli
23 listopada 2013 08:46 / 2 osobom podoba się ten post
Masz andrea racje w 100 % zawsze jest obawa ze o powrocie zastaniemy co innego niz zostawilismy.A skoro chcemy pracowac przy tej samej pdp bo jest nam tam dobrze to nie mamy się czego wstydzić.Bo kto polubi miejsce,ktore jest nie fajne.Zdarza sie ze po powrocie mamy trzy miesiace pracy a nie dwa poniewaz przerabiamy błedy i olewatorstwo i pierwszy m-c pracy jest bardzo cięzki, nim dojdziemy do ładu.A czesto jest to już nie możliwe.Tu jest tak jak w kazdej pracy - trening czyni mistrza - jestem długo na jednym miejscu i rozumiemy sie bez słow w lot pojmuje co moja pdp potrzebuje.A ktoś kto przyjedzie nowy,musi posiać tę wiedzę a to wymaga czasu nie raz i nie dwa okazywało sie ze jednak te 6 tygodni to za krotko aby poznac pdp  jej przyzwyczajenia i drobne sprawy dotyczące wspolnego życia w tym czasie.I chodzi jeszcze o wspolna akceptacje.
23 listopada 2013 08:53 / 3 osobom podoba się ten post
Tak sobie Andrejko pomyślałam,że może,jak siostry mają problemy z zaakceptowaniem zmienniczki,to może wykorzystaj swój autorytet.To znaczy może na pożegnanie powiedz,a może jeszcze teraz podczas pobytu,że masz nadzieję,że współpraca między nimi,a zmienniczką będzie się dobrze układać i że będziesz spokojnie mogła urlop spędzić i w związku z tym z radością wrócić.Albo coś w tym stylu.Po prostu przemycić jakąś aluzję,dzięki której siostry zrozumieją,że powinny zmienniczkę dobrze traktować.
23 listopada 2013 09:24 / 1 osobie podoba się ten post
To dopiero nastapiła zmiana,jak zagroziła im wizja pozostania bez opiekunki.W takim razie przydałaby się tam osoba,która nie da się zdominować.
23 listopada 2013 09:35 / 1 osobie podoba się ten post
Lili

Jak masz przekazać? A zrób listę rzeczy niezbednych i spraw koniecznych, napisz to co najważniejsze dla Ciebie i zostaw jej gotowca, a jak zdążysz po przywitaniu jesszcze coś dorzucić to będzie ok. Na pierwszą sztelę przyjechałam w sobotę rano a zmienniczka wyjeżdżała w poniedziałek, było dużo czasu na obgadanie spraw, ale kartkę z listą miała napisaną na wszelki wypadek. A najlepsze z tego było to, że kilka razy na tą kartkę zaglądałam żeby coś sobie przypomnieć :)

To jest bardzo dobry i sprawdzony sposob.Jesli jestes ze zmienniczka i tak nie jestes w sanie w ciagu 2 dni wszystkiego przekazac,a jesli nawet ,to w natloku informacji wiele rzeczy ubywa.
Ja na kazdej stelli tak robilam .Zakladalam zeszyt i zapisywalam,co Pdp jada,jak sypia,zaobserwowane zachowania,jak sobie w danych sytuacjach radzilam.
Zmienniczka zawsze mogla zajzec,poczytac i napewno ,bylo Jej latwiej.Nr.telefonu do PL tez zostawialam,ale zeszyt pomagal i tel.do mnie bylo naprawde niewiele,a ja sobie spokojnie odpoczywalam i nie zylam zyciemPDP w PL.To juz by byla przesada:(
23 listopada 2013 09:44
No,chyba w tej sytuacji to nie masz innego wyjścia:)Jeżeli jest tak,że one innej opiekunki nie chcą,a może córka uważa,że bez opieki zostać nie mogą,to babcie się buntują.Może córka pogadała by z siostrami i wytłumaczyła im co ,jak i dlaczego.Chyba że sama chce uniknąć bezpośredniego "starcia" z siostrzyczkami;-)).
23 listopada 2013 09:50 / 3 osobom podoba się ten post
Wiedziałam,że jak rano jeszcze raz przeczytasz to będziesz wiedziała o co mi chodzi.Też mam ten problem bo babuszka za bardzo sie przyzwyczaiła i jak byla zmienniczka to naprawde miała paskudnie,czego sie ja po babci zupełnie nie spodziewałam.Do głowy mi nie przyszło,ze milutka babuszka potrafi byc taka wstrętna jędza!!!!Bez powodu-wyłącznie dlatego ,że to nie byłam ja...I to o to mi chodzi ,że łatwo można zacząc myslec o sobie  - JA jestem najlepsza!ŻADNA  mnie nie zastąpi!Nie mówię ,ze ja sama tak myslę o sobie - pilnuję sie!:) ,ale wpaśc w ten samozachwyt łatwiutko:)Lilli w swoim poście dobrze to pokazała - dla pani,którą  Lilli zmieniała każda inna zmienniczka miała cos "za uszami" - ta pani to właśnie przyklad samozachwytu.Mam nadzieję,że teraz zostalam własciwie zrozumiana:)
23 listopada 2013 09:59
Ja nie byłam od poczatku niechcianym intruzem-raczej ciekawa odmianą i od początku nie miałam z babuszką problemów.Ale włąśnie to ,że się tak przyzwyczaila teraz jest dużym problemem.Ona wie i zdaje sobie sprawę ,że mam swoj dom i swoje życie ale najchętniej by chciała ,żebym tu na okrągło siedziała-zjeżdzam na swieta,być może a nawet na pewno znów będe musiała szukac kogoś na zastępstwo i juz sie własnie boję ,ze babcia znów swoje mozliwosci pokaże....   
23 listopada 2013 10:00 / 2 osobom podoba się ten post
kasia63

Wiedziałam,że jak rano jeszcze raz przeczytasz to będziesz wiedziała o co mi chodzi.Też mam ten problem bo babuszka za bardzo sie przyzwyczaiła i jak byla zmienniczka to naprawde miała paskudnie,czego sie ja po babci zupełnie nie spodziewałam.Do głowy mi nie przyszło,ze milutka babuszka potrafi byc taka wstrętna jędza!!!!Bez powodu-wyłącznie dlatego ,że to nie byłam ja...I to o to mi chodzi ,że łatwo można zacząc myslec o sobie  - JA jestem najlepsza!ŻADNA  mnie nie zastąpi!Nie mówię ,ze ja sama tak myslę o sobie - pilnuję sie!:) ,ale wpaśc w ten samozachwyt łatwiutko:)Lilli w swoim poście dobrze to pokazała - dla pani,którą  Lilli zmieniała każda inna zmienniczka miała cos "za uszami" - ta pani to właśnie przyklad samozachwytu.Mam nadzieję,że teraz zostalam własciwie zrozumiana:)

Tak se myslę ,że to nie tylko samozachwyt,ale też jakieś irracjonalne obawy ,żeby zmienniczka za bardzo się nie zadomowiła,taka dziwna próba wytraszenia zmienniczki.Dlatego obawy irracjonalne,bo od "regulacji"wymiany jest rodzina,przynajmniej w kwestiach kluczowych.Moje zdanie jest takie,że jak się trafi na takie miejsce,że rodzinna próbuje zrobić z opiekunki tanią siłę roboczą,aby sobie koszty obnizyć,to nie ma co się przejmować,że takie miejsce się straci.Jak mi rodzinka kadzi ,że jestem najlepsza,to tak przyznam się,że to absolutnie samozachwytu we mnie nie wzbudza,tylko podejrzenia...No,ale to też konskwencje pracy w Niemczech;-)).
23 listopada 2013 10:05
tina 100%

Tak se myslę ,że to nie tylko samozachwyt,ale też jakieś irracjonalne obawy ,żeby zmienniczka za bardzo się nie zadomowiła,taka dziwna próba wytraszenia zmienniczki.Dlatego obawy irracjonalne,bo od "regulacji"wymiany jest rodzina,przynajmniej w kwestiach kluczowych.Moje zdanie jest takie,że jak się trafi na takie miejsce,że rodzinna próbuje zrobić z opiekunki tanią siłę roboczą,aby sobie koszty obnizyć,to nie ma co się przejmować,że takie miejsce się straci.Jak mi rodzinka kadzi ,że jestem najlepsza,to tak przyznam się,że to absolutnie samozachwytu we mnie nie wzbudza,tylko podejrzenia...No,ale to też konskwencje pracy w Niemczech;-)).

Akurat u mnie jest trochę inaczej -babuszka poza siostrzenicą ,któr a mieszka daleko i ma ją w du... nikogo nie ma.Czyli de facto żadnej rodziny i  to tez bywa problematyczne,bo nie ma nikogo ,kto by podejmował znaczące decyzje.Babuszka jest sprawna na umysle i to ona rządzi.Nikt mi nie kadzi ,że jestem najlepsza -babuszka tez nie bo w pochwalnych słowach jest bardoz osszczędna:)Zmienniczka ,całkiem nowa osoba byla 3 tyg,tylko na 1x bo ma inna pracę,więc nawet nie chciala się zadomawiać.Zostawiłam jej 12stron gotowca ,powiedzialam co powinnam,nic nie ukrywałam ,nie zmyslałam,nie straszyłam a i tak dla babci była be... 
23 listopada 2013 10:13 / 2 osobom podoba się ten post
czasem tak bywa na jednym miejscu(pisalam o tym zreszta tam gdzie Panu raczki lataly a zona mowila ze nie mam do niego serca,Pan zreszta zmarl po powrocie ze szpitala) dziewczyna potrafila cala noc przed domem przesiedziec czekajac na busa,ja sie tam rowniez zle czulam a dziewczyna przedemna byla zadowolona. wiec roznie bywa,czasem tak ze Pdp sie do nas przyzwyczajaja i zmienniczki maja po prostu przechlapane wiec sie nie dziwie ze nie wracaja
23 listopada 2013 10:13 / 1 osobie podoba się ten post
ja bym powiedziała siostrze, że to dobry pomysł żeby przez jakiś czas pobyły same ze sobą,może im się znudzi i jednak zakceptują nową zmienniczką ,a Ty powiedz że możesz wrócić tylko w terminie wcześniej omawianym z nimi ,masz swoje prywatne życie:),
23 listopada 2013 10:24 / 3 osobom podoba się ten post
Andrea zacytowalam Twoj post pierwszy z brzegu bo w kazdym jest ta sama myśl ukryta.Chcemy wracac i chcemy zastac to co zostawiamy.Dobrym wyjsciem jest stała zmienniczka z która dogadujemy sie i mamy zaufanie na 100% możemy jej przekazac wszystko nie tylko o chorobie ale tez pewne spostrzezenia dotyczace charakteru pdp jak i zachowań rodziny.Ta praca cieżka sklada sie też z niuansow,ktore maja ogromny wpływ na nasze stosunki i samopoczucie.Ile potrzebowalas czasu do chwili gdy powiedziałaś fajnie jest wracam?Nowa przyjedzie da sobie radę Twoja podopieczna juz zaakceptowala  osobe dodatkowa w domu.Ty przetarłaś szlak.Ja jakoś nie mogę napisać,że jak jade do domu to nie myślę o tym co zostawilam,nie zapominam pdp czesto w domu coś porownuje,myśle też co one robią w tej chwili.Nie dzwonie i nie rozmawiam z pdp bo to nie moj czas pracy,ale z glowy jej wyrzucić nie mogę.To są własnie minusy długiej wspolpracy z tą samą osobą.