23 listopada 2013 10:00 / 2 osobom podoba się ten post
kasia63Wiedziałam,że jak rano jeszcze raz przeczytasz to będziesz wiedziała o co mi chodzi.Też mam ten problem bo babuszka za bardzo sie przyzwyczaiła i jak byla zmienniczka to naprawde miała paskudnie,czego sie ja po babci zupełnie nie spodziewałam.Do głowy mi nie przyszło,ze milutka babuszka potrafi byc taka wstrętna jędza!!!!Bez powodu-wyłącznie dlatego ,że to nie byłam ja...I to o to mi chodzi ,że łatwo można zacząc myslec o sobie - JA jestem najlepsza!ŻADNA mnie nie zastąpi!Nie mówię ,ze ja sama tak myslę o sobie - pilnuję sie!:) ,ale wpaśc w ten samozachwyt łatwiutko:)Lilli w swoim poście dobrze to pokazała - dla pani,którą Lilli zmieniała każda inna zmienniczka miała cos "za uszami" - ta pani to właśnie przyklad samozachwytu.Mam nadzieję,że teraz zostalam własciwie zrozumiana:)
Tak se myslę ,że to nie tylko samozachwyt,ale też jakieś irracjonalne obawy ,żeby zmienniczka za bardzo się nie zadomowiła,taka dziwna próba wytraszenia zmienniczki.Dlatego obawy irracjonalne,bo od "regulacji"wymiany jest rodzina,przynajmniej w kwestiach kluczowych.Moje zdanie jest takie,że jak się trafi na takie miejsce,że rodzinna próbuje zrobić z opiekunki tanią siłę roboczą,aby sobie koszty obnizyć,to nie ma co się przejmować,że takie miejsce się straci.Jak mi rodzinka kadzi ,że jestem najlepsza,to tak przyznam się,że to absolutnie samozachwytu we mnie nie wzbudza,tylko podejrzenia...No,ale to też konskwencje pracy w Niemczech;-)).