Opisze Wam jeszcze inny przypadek. Zmieniam moją poprzedniczkę. Zastaję w domu zestresowaną, przepracowaną kobietę. Do opieki kobieta z wagą ok. 100kg i mieszkanie bez żadnych udogodnień. Masakra! Dostaję od mojej poprzedniczki długą listę moich obowiązków. Było w tym regularne generalne sprzątanie z myciem okien, drzwi i czyszczeniem na mokro dywanów, sprzątanie piwnicy i korytarza przed drzwiami mieszkania. Nic na temat stałych wolnych od pracy i obowiązków godzin. Dziewczyna z wielką ulgą żegnała się ze mną. Nie zamierzała tam wracać. Jakież było moje zdziwienie kiedy po dwóch godzinach zadzwoniła z autobusu, bym nie daj Boże nie zapomniała podlać kwiatów, które stały w kącie pokoju. Do dzisiaj nie mogę rozgryżć, jaką logiką kierowała się ta kobieta? Po jaką cholerę dzwoniła jeszcze i zawracała sobie tym głowę. Wytresowały ją czy jak? Macie na to odpowiedż? Dlaczego tam w tych warunkach siedziała dwa miesiące, tez nie rozumiem, bo jej niemiecki był dobry. Po tygodniu firma znalazła mi inną Stellę. Po co się tak katować? Dla kogo? Następne miejsce jakie mi znalezli było jak u Pana Boga za piecem. Warto myśleć o sobie, by nie wrócic do domu jak strzępek nerwów.