Mnie to się zdarzało, że jechałam do leżącego, a się okazalo, że wcale leżeć nie musi :lol2: Tak miałam przy pierwszym pobycie na aktualnej szteli w DE. Tak to się odbylo, ze synowa babki, ktorą się do śmierci opiekowałam w Essen , poprosila mnie abym znalazła kogoś "twardego", bądź sama pojechala na do miejscowosci kolo Wurzburga. Problem byl taki, że parę opiekunek z firm nie dawało tam rady- po prostu firma wysylala na chybil trafił i taki byl skutek. Ci ludzie co
Czytaj więcej