mozah aMJa mam bardzo mieszane odczucia odnośnie moich teściów . Z jednej strony - można było na nich liczyć - pomagali przy budowie domu , teściowa zajęła się czasem synem , gdy mnie coś w szkole wypadało.Z drugiej - bardzo ingerowali na początku w moje małżeństwo , teściowa próbowała wszystko ustawiać tak , jak ona sobie to wyobrażała.Moich rodziców nie szanowała zbytnio - byli po szkołach zawodowych , pracowali fizycznie a ona na stanowisku w Ratuszu.Potrafiła przemeblować mi pokój w naszym mieszkaniu ,gdy wyjechaliśmy na kilka dni - bo wg niej tak było ładniej . Buntowała mojego męża - szczególnie gdy wracałam od rodziców - zawsze były nieporozumienia . A o co chodziło ? Wiadomo , o kasę. Moi rodzice rozdzielili między nas to , czego się dorobili stosunkowo wcześnie i dużo mi pomogli przy budowie.Ale zawsze bylo mało , a mój mąż początkowo dał się jej manipulować . To były trudne czasy dla mnie i dla naszego małżeństwa . Z czasem mój mąż też przejrzał na oczy i skończyły się nieporozumienia .A i ja też zrobiłam się twardsza i zaczęłam bezwzględnie walczyć o swoje . Ale w tamtych czasach dostałam swoje ,,5 minut od losu'' - wspaniałą propozycję pracy w CERN i pisania tam doktoratu .Wiedziałam , że jeśli to przyjmę , zawali sie moje małżeństwo a dziecka nie pozwolą mi zabrać ze sobą - więc zrezygnowałam .A teraz mam Szwajcarię ale z jakże innej perspektywy.Lata minęły , ona się zestarzała , ale ja dla niej serca nie mam - tylko poczucie obowiązku bo to matka mojego męża . Ona teraz potrzebuje opieki , więc załatwiliśmy pomoc w PL a ja wolę zajmować się obcymi i zarabiać pieniądze za granicą .Może jestem bezwzględna - ale nie mam zamiaru się zmienić .Zawsze uważałam , że ,,kto sieje wiatr , zbiera burzę''. Ona teraz zbiera , co zasiała.A z tego wszystkiego jedyna dobra rzecz , to przestroga dla mnie . Mam niestety tylko jedno dziecko , kiedyś pewnie będę teściową i już bardzo uważam , żeby nie wtrącać się w życie mojego syna.Chciałabym , żeby w przyszłości odwiedzał mnie czy dzwonił z potrzeby serca a nie z obowiązku .
Moja teściowa teraz powiedziała "Ja Ci teraz będe matką" . Jak w ogóle można wypowiedzieć takie słowa??? W takiej sytuacji.Ona zostawiła mojego meżczyznę gdy miał 3 latka z ojcem i poszła do innego.Potem był czas że sie nie przyznawała do niego,bardzo cierpiał z tego powodu( dlatego taki "twardy") i ostatnie lata się nawróciła (czuje pismo nosem).Moja mamusia zabrała mnie do Polski.Z nauczycielki zrobiła się sprzątaczką i pomywaczką.I wszystko dla mnie.Potem zrobiła prawko,studium,studia zaczęła (by byc dla mnie przykładem)...moja mamusia była skrarbnicą wiedzy,skrajnie odpowiedzialnym człwiekiem.Więc niewiem jak można pierdzielić takie farmazony.Porównywac niebo a ziemię.Więc ja jestem miła(bo potrzebuje by mój syn mówił do kogoś "babciu") ale zdystansowana.Bo już była taka sytuacja że się przestała odzywać( o córcie jej poszło)ale to jest własnie to "kto sieje wiatr,zbiera burzę". A mi się marzy jak będę już naprawdę w średnim wieku by moja synowa była dla mnie drugim dzieckiem i byśmy były dla siebie dobre :)