18 maja 2013 10:38 / 6 osobom podoba się ten post
Rezerwat Archeologiczny "Kamienne Kręgi" w Grzybnicy znajduje się 20 km na południe od Koszalina, w pobliżu szosy Koszalin - Poznań i Bydgoszcz, na lewym brzegu rzeki Radew, w strefie chronionego krajobrazu przeznaczonego do rekreacji i wypoczynku. Rezerwat obejmuje uroczysko leśne o powierzchni około 3 ha. Na polanach którego znajdują się kręgi kamienne - ogrodzone stojącymi głazami miejsca wieców plemiennych, a w ich sąsiedztwie nagrobne bruki kamienne, będące świadectwem pamięci o pochowanych tam przodkach. Kult zmarłych przodków stwarzał atmosferę miru wiecowego i skłaniał do pokojowego rozstrzygnięcia sporów i ogłaszania wyroków. Zwoływano tu wiece i grzebano zmarłych w ciągu około 150 lat, a więc w ciągu życia prawie pięciu pokoleń, w czasie od schyłku I do końca II wieku, czyli w latach od około 70 do 200 roku naszej ery. Kręgi kamienne w Lesie Grzybnickim zostały odkryte w kwietniu 1974 roku. Dawna ludowa nazwa "cmentarz żydowski" śródleśnego miejsca, w okolicy którego nigdy nie było gminy żydowskiej nasuwała podejrzenie, że nie chodzi tu o żydowski "kirkut", lecz o zabytki znacznie wcześniejsze, sięgające pradziejów Pomorza. Natychmiast po odkryciu, kręgi kamienne i cmentarzysko zostały otoczone ochroną należną dobrom kultury oraz objęte archeologicznymi badaniami wykopaliskowymi i pracami konserwatorskimi.
Archeolodzy przyznają, że nurtuje ich zagadka, w jaki sposób kamienne konstrukcje, charakterystyczne dla tradycji ludów skandynawskich znalazły się na Pomorzu. Struktura kamienia i jakość jego obróbki każe przypuszczać, że został on przeniesiony z innych terenów. Najbardziej prawdopodobna hipoteza zakłada, iż na pomorskich pustaciach jeszcze przed końcem pierwszego wieku naszej ery pojawili się Goci - lud wywodzący się z mitycznej wyspy Skandza, skąd wyruszyli w poszukiwaniu swojej nowej ojczyzny, prawdopodobnie zmuszeni do emigracji przez wysoki przyrost naturalny, a być może także wabieni mitem potęgi i bogactwa Cesarstwa Rzymskiego. Niewykluczone, że w drodze ze Skandynawii Goci chwilowo zatrzymali się na terenie Pomorza Środkowego. W Lesie Grzybnickim zachowało się pięć kręgów kamiennych. Każdy z nich składa się z piaszczystego koliska otoczonego głazami pionowo wkopanymi w regularnych odstępach jeden od drugiego. Pośrodku prawie każdego koliska wkopane są głazy w kształcie steli. Dwa duże kręgi mają identyczne wymiary - średnicę 37,5 m i są usytuowane obok siebie. Trzy pozostałe kręgi są mniejsze, znajdują się w pewnym oddaleniu od siebie. Dwa z nich mają po 13 m średnicy, natomiast trzeci krąg jest jeszcze mniejszy i ma tylko 8 m średnicy.
W kręgach zostały stwierdzone ślady uczt obrzędowych oraz pozostałości ceremonii rytualnych, związanych z ciałopaleniem i chowaniem prochów zmarłych. Uderza ubóstwo pochówków złożonych w obrębie kręgów, jak również fakt, że na stosunkowo dużej przestrzeni koliska pochówki są pojedyncze, bądź nie przekraczają liczby dwóch. Pochowanych w obrębie kręgów nie tylko nie obdarzono zwyczajowymi darami, lecz na ogół pozbawiono także ozdób i innych atrybutów ich pozycji społecznej, co poświadczają zwłaszcza prochy pozostawione w stosach. Fakt ten dowodzi, że osoby, które spalono na stosach były odziane nader skromnie i bez ozdób. Ubóstwo tych pochówków wyraźnie kontrastuje z wyposażeniem pochówków spoza obrębu kręgów, na sąsiadującym z nimi cmentarzysku.
Najbardziej intrygująca dla radiestetów jest energia, emitowana z poszczególnych kamiennych kręgów. Choć może się to wydawać nieprawdopodobne, twierdzą że kamienie spod Grzybnicy pulsują ciepłem, światłem i szczególnym rodzajem siły magnetycznej. Nie dzieje się tak zresztą wyłącznie na tym terenie, lecz wszędzie tam, gdzie zachowały się podobne konstrukcje z kamieni. Potwierdzają to obserwacje kamiennych kręgów na przykład w Odrach, czy Węsiorach koło Kartuz.
Liczni obserwatorzy potwierdzają, że centralny kamień w kręgu oznaczonym przez radiestetów rzymską jedynką i usytuowanym w linii prostej od parkingu w Grzybnicy jest ciepły, bez względu na temperaturę otoczenia. Radiesteci mówią, że obszar tego kręgu emituje intensywne czerwone światło, a przebywające tam osoby odczuwają często niepokój, a nawet strach. Wizjonerzy podkreślają, że takie miejsca, wydzielone spośród kamiennych kręgów tchną atmosferą cierpienia i ofiary. Unosi się tam też silne promieniowanie, które zakłóca pracę urządzeń elektromagnetycznych, a niekiedy przestawia wskazówki zegarków. Nie sposób używać tu kompasu, a bywa, że ludzie pozostający nieco dłużej w tym miejscu miewają zakłócenia równowagi, a nawet jaźni.
Radiesteci próbują rejestrować obraz takiego terenu na kliszy fotograficznej, lub taśmie wideo. Zdarza się, że w obu przypadkach zostają utrwalone stożkowate, mleczne snopy białego i różowego światła, wiszące nad ziemią.
Fragmenty kręgów, wytwarzających pozytywną energię, działają na przybysza kojąco i uspokajająco, ale jedynie w określonych dawkach. Tak dzieje się ponoć na obszarze kręgu oznaczonego rzymską dwójką, przyległego do złowieszczej, piekielnej jedynki i nazywanego "Niebem" albo "Złotym Kręgiem".
Ponoć także niewskazane jest zbyt długie przebywanie w tym miejscu, ponieważ siła emitowanej tutaj energii potrafi przekroczyć próg wytrzymałości człowieka i zamiast dobroczynnego wpływu, może zbytnio obciążyć organizm i niekorzystnie wpłynąć na jego zdrowie. To właśnie tutaj spacerują czasem niemieccy turyści, prawdopodobnie świadomi możliwości energetycznego zasilenia organizmu. Niewtajemniczonym radiesteci polecają jednak odwiedziny najbezpieczniejszego, czwartego kręgu, leżącego na prawo od parkingu w Grzybnicy. To tam można się podobno najskuteczniej wyciszyć i odpocząć oraz doenergetyzować ciało i umysł, bez niebezpieczeństwa przedawkowania energii.
Rezerwat jest miejscem mocy porównywanym pod względem rodzaju i natężenia energii z czakramami na Wawelu w Krakowie.
Osobiście przekonałam się,że Przebywanie w Złotym Kręgu/najwyżej 10-15min/działa pozytywnie -choc zwykle sceptycznie do takich zjawiski podchodzę.Kamień jest naprawdę ciepły!!!Pozostałe zimne!!Poprzytulam się i mam energii na cały rok:)Może to tylko sugestia ale coś w tym jest.No i nigdzie nie ma takiej ilości ogromnych kurek jak tam:):)
W sierpniu odbywa sie tam widowisko związane z Gotami i ich wierzeniami.Jeszcze nie udało mi się byc w tym czasie ale kiedys postaram sie je obejrzeć.