Dziewczyny naiszcie ile wydajecie na święta w Niemczech, i średnio ile tygodniowo potrzeba na utrzymanie podopiecznego i opiekuna.Nie ukrywam,że miałam z tego powodu nieprzyjemną sytuację.Mimo wszystko Wesołych Świąt
Dziewczyny naiszcie ile wydajecie na święta w Niemczech, i średnio ile tygodniowo potrzeba na utrzymanie podopiecznego i opiekuna.Nie ukrywam,że miałam z tego powodu nieprzyjemną sytuację.Mimo wszystko Wesołych Świąt
Dziewczyny naiszcie ile wydajecie na święta w Niemczech, i średnio ile tygodniowo potrzeba na utrzymanie podopiecznego i opiekuna.Nie ukrywam,że miałam z tego powodu nieprzyjemną sytuację.Mimo wszystko Wesołych Świąt
Trzeba ustalić pewne sprawy zaraz na poczatku. 50 euro na tydzień to jest bardzo oszczędnie, ale da sie przeżyć.Ja na poprzednim kontrakcie miałam 50 euro na tydzień,radziłam sobie,. Ale ja nie jadam mięsa, wędlin. Kupowałam sobie tanie sery. Było mi przykro.
Ja mam o tyle dobrze ze raz w tygodniu robie liste zakupow i dostaje zakupy, ale z tego co widzialam paragony to jest to srednio 85 euro, wiadomo ze srodkow czystosci nie wpisuje sie na liste co tydzien, ale jak to bywa jak sie konczy to konczy sie wszystko i wtedy rachunek jest wiekszy. Moja podopieczna ma fajnych synow ktorzy na niej nie oszczedzaja i zawsze do tej listy jeszcze sporo dodaja od siebie. No i zawsze zostawiaja 100 euro w portfelu gdyby czegos zabraklo. A co do zakupow swiatecznych to nie kupuja niczego dodatkowego,dzien jak codzien : )
Pozdrawiam
A u mnie tak się jakoś trafia, że babcie ze mną jada do sklepu i kupujemy razem. Teraz mam babcie zakupoholiczkę i raczej muszę za jej plecami wyciągać zbędne zakupy z koszyka. A jak w koszyku są buteleczki wina to już do szczęścia nic nie potrzebuje. Córka nie oszczędza na matce i co babcia chce to ma. Ja też mogę kupować co chcę. Ale z rachunków wychodzi, że 100 euro wydajemy z babcią i jeszcze zakupy uzupełniające w sobotę. Ja tylko \"zarządzam" tym co kupione. Nie narzekam ....
Rzeczywiście 50 euro to jest skromnie , zależy jeszcze jakie sklepy masz w pobliżu . Ja w swojej ,,prywatnej'' pracy miałam całe 70 na 2 tygodnie na 2 osoby , plus jakieś 10 na owoce ,warzywa - takie luksusy !!Oczywiście w tym środki czystości .W życiu się tak nie nakombinowałam żeby jakoś sobie poradzić .Co prawda starsza pani nie jadła wiele a rodzina dostarczała gotowe rzeczy na kolację dla niej ale było cienko.I nic się nie dało zrobić bo zmienniczce wystarczało - tylko zrezygnować , co też zrobiłam. Mojej nastepczyni podziękowano po jednym pobycie bo ,,zaszalała'' na całe 90 na 2 tygodnie .Moja ex- zmienniczka pracuje tam do dzis i dziwi się jak tyle kasy (70 euro)może nie wystarczyć . Cóż - samo życie !
Też podziekowałam, rozstałam się i z podopiecznym i z firmą.
Bardzo trudno prowadzic dom za 50 euro na tydzień, chociaż mojej zmienniczce wystarcza 35 euro. I ona sobie chwali i podopiecznego i firmę. I tak sobie siedzą i jedzą jeden dzień pierogi,które sama lepi, drugi dzień wątróbkę z cebuklą a na śniadanka i kolacyjki wątrobianka i margarynka bo zdrowa. I tak na okrągło.
Igga, 50 eu to czysty wyzysk, ja na jednej szteli mialam podobnie, jezdzilam na zakupy z corunia, ktora mi dawala kase, ona sama kupowala w najdrozszych bio-laden, a mnie wozila do Aldi. Nie mam nic do Aldika, ale po 2 tygodniach byl zjazd rodzinny i wyrabalam przy wszystkich o mojej tygodniowce na zakupy, juz na nastepny tydzien mialam 90. Trzeba sie postawic, a jak nie, to kazac im samym robic zakupy, oczywiscie zaznaczajac, ze jak nie wywiaza sie z obowiazku i nie bede miala na czas tego co potrzebuje, pakuje sie i wyjezdzam, bez uprzedzenia.
Mnie przydzieliła zona podopiecznego 40 euro i od biedy dało by się przeżyć ,ale zaczęła mieć pretensję ,ze nie zostawiam dla niej,gdy przychodzi wieczorem, czegoś z ciepłej kolacji(bo podopieczny nie jada obiadów).Uważam,że to już zbyt duże wymagania przy takim budżecie.
Igga, 50 eu to czysty wyzysk, ja na jednej szteli mialam podobnie, jezdzilam na zakupy z corunia, ktora mi dawala kase, ona sama kupowala w najdrozszych bio-laden, a mnie wozila do Aldi. Nie mam nic do Aldika, ale po 2 tygodniach byl zjazd rodzinny i wyrabalam przy wszystkich o mojej tygodniowce na zakupy, juz na nastepny tydzien mialam 90. Trzeba sie postawic, a jak nie, to kazac im samym robic zakupy, oczywiscie zaznaczajac, ze jak nie wywiaza sie z obowiazku i nie bede miala na czas tego co potrzebuje, pakuje sie i wyjezdzam, bez uprzedzenia.
Nie zasugerowałam, że jest to za mało. Natomiast powiedziałam sama sobie, nie stać ich na mnie.Nie bedę starszego człowieka karmiła produktami z kończącym sie terminem ważności bo tanio. Jesli dziewczyny potrafią to proszę bardzo. Ja juz kiedyś tu napisałam, że moją pracę wykonuję tak, jak opiekowałabym się własnym rodzicem. :)