Dzięki za ;opiekunki poszły w las; a nie opiekunki wpuszczono w maliny,co często się zdarza. A jak już o lesie - mozah- dawaj wspominki.
Dzięki za ;opiekunki poszły w las; a nie opiekunki wpuszczono w maliny,co często się zdarza. A jak już o lesie - mozah- dawaj wspominki.
Dzięki Modusiu, bo trochę bałaganiłyśmy ;-)) Ja o lesie mogę długo. Jak kiedyś dawno, dawno temu byłam najmłodszą uczestniczką obozu harcerskiego, to pewnego poranka starsi wynieśli mnie z łóżkiem pod maszt. Śpiochem byłam i zostało mi to do dzisiaj. Na komendę wrzasnęli coś budząc mnie, noo minę miałam przednią. To było gdzieś koło Niechorza....
ja też jestem stadna lubię jak coś koło nóg sie szwenda ale ulubione to kiciuś,teraz jak wracam do domu i wyładowuję się z busa to ku uciesze kierowcy i pozostałych pasażerek na podwórku koło furtki siedzą w rzędzie duża kobita-pies,jamnik i kot.Psy tak się cieszą po moim weściu na posesję jak dwa głupki duży małego turla po ziemi,tylko żeby go pierwszego pogłaskać,a kot dostojnie czeka nawet nie usunie się z miejsca żeby mi zrobić miejsce i czeka aż go wezmę na ręce i daje mi buzi.Taki mały łebek a swoja dumę ma.Kiedyś czytałam tu taki napis na tabliczce"pies gdyby umiał mówić powiedziałby ja mam pana,a kot powiedziałby pan ma mnie"
jak jeszcze mieszkaliśmy w lesie oczywiście oprócz psów służbowych miałam swoje,parę kotów,króliki luzem-były dwa o nie ustalonej płci jedna nutria,która robiła za ochroniarza,były kury,kaczor francuski(czarny)wielki, który zawsze wchodził pierwszy do kuchni nawet gdyby miał być podeptany i jastrzębia co spał w kurniku z kurami odkupiłam go od dzieci we wsi Polana za Gozdnicą no i stadko gęsi nie mylić z "ludzmi gęsiami"mądre ptactwo.Pewnego razu wybrałam się do miasta w celach rekreacyjnych więc nie mogłam jechać samochodem,do głównej drogi zmierzającej w stronę cywilizowanego świata musiałam przejść leśnym duktem.Stałam i machałam ręką ale oprócz uśmiechu na twarzach przejeżdżających nikt się nie zatrzymywał.Obejżałam swoją suknię (bo zawsze w mundurze)wszystko ok.stoję i myślę co tu grane i oświeciło mnie za mną w odległości paru metrów stał cały nasz dobytek a gęsi jak zwykle gadatliwe też zamilkły.Musiałam wrócić do domu z cała czeredą.