14 lutego 2012 19:44 / 1 osobie podoba się ten post
Ja trafiłam do tej pracy oczywiście ze względów finansowych. Pracowałam kiedyś w domu opieki .Byłam młdą dziewczyną. Nie ukrywam ,że praca przy starych i chorych ludziach bardzo mnie wtdy przygnębiała. Tak minęło 30 lat,,, wróciłam od tego od czego w młodości uciekłam. Ale ja juz jestem inna osobą. Mówię, że Oni są przed nami ,,a my zaraz za nimi . I z tym faktem sie mierzę. Moze to zabrzmi dziwnie ,,, ale w tych ludziach widzę siebie w ....przyszłości. I przede wszystkim daję im SZACUNEK , dla mnie to nie babcia czy dziadek ,,, tylko Pani,. Pan.... ze swoją historią , Bardzo żałuję ,że nie znam języka i nie mogę porozmawiać .. tak głębiej. To oczywiście zależy wszystko od stanu osoby , którą się opiekujemy, Wiecie w śięta przeżyłam coś dziwnego .. miałam przed sobą dwa światy,, jednej strony na skypie męża i dzieci /dorosłe/ przy stole , rozmawiali, wnuczki bawiły się,, a z drugiej moją Panią czekającą na pielęgniarza aby zrobił zastrzyk... dwa światy,,, jedno życie,,, a z drugiej śmierć. Ja ....w srodku. Gdy podzieliłam się tym przezyciem z mężem... on powiedział,,,, my też umieramy ,, tak samo jak ta Pani w takim samym tempie tylko tego tak jeszcze nie widać.... To tak .. na początek... chociaz początki tu były bardzo trudne....