28 grudnia 2019 19:50 / 3 osobom podoba się ten post
MychaJa tylko raz zawzięcie chciałam sprowadzic demencyjną babcie na ziemię. W kólko chciała do mamy i do mamy. . Zapytałam się jej pewnego dnia "ile ty masz lat" i oczywiście patrząc w oczy oczekiwałam przebudzenia :lol2: Oczywiście patrzyła na mnie wystraszonymi oczkami a ja jej rzekłam ( pinda ze mnie ) masz 87 lat ! Matko kochana :strach na wroble: zobaczyłam potwornie wystraszone oczęta pdp a potem bunt na twarzy. Ryknęła na mnie, że straszne głupoty opowiadam i że kłamczucha jestem. Boże ! to jej przekonanie wymalowane na twarzy, że ona ma rację :wstyd: Wtedy dotarło do mnie naocznie, namacalnie i jak tam jeszcze chcecie, co to jest zaawansowana demencja. Nigdy wiecej już tak nie zrobię ale unikam dementywnych przypadków, bo tam potrzebni są ludzie bardzo cierpliwi.
Mogłas być zaskoczona tą reakcją- jesli nigdy nie miałas stycznosci z osobą dementywną- to nic dziwnego. Ogólne zasady funkcjonowania takich osób nie są jakies skomplikowane-trudne jest to, że ostateczny "wynik" wypadkowych takich jak: niedziałająca już pamięc swieża, brak zdolnosci poznawczych, zaburzenia czasu i przestrzeni plus bagaż doświadczen i przyzwyczajen z całego zycia, dają bardzo indywidualną mieszankę. Dlatego kilku chorych ze zdiagnozowaną demencją może się całkiem róznie zachowywać. Tu jak Mleczko i Clio się wypowiedziały- tylko obserwacja i potem improwizacja. No niestety- był wyciągnięty wątek na forum z walidacją- stosowałam niejednokrotnie i opisywałam tu w dostępnym języku już dużo wczesniej- nazywając to "wchodzeniem do Narni". Żeby jakoś zrozumieć, co czuje taki chory z uciętą świeżą pamięcią, to można sobie wyobrazić , że teleportowano nas gdzieś tam do psiego raju- tak nam się przynajmniej wydaje, a nagle ktoś wyrasta spod ziemi i mówi , że jestesmy w Biedrze i kaze płacić za zakupy. Jak byśmy zareagowali w tym momencie? Złością, strachem , niepewnością, bo swiat realny to już nie ten świat, który taki chory ma w głowie. Nie ma sensu takiej osobie tłumaczyć i niczego pokazywać. To tylko może pogorszyc sprawę. Chyba , że to początki otępienia i nie ma takich duzych zniszczeń. My jesteśmy dla takiego chorego mamą i tatą . Prowadzimy za rączkę. Tak w skrócie można to ująć.