To ja tez coś napiszę, jeszcze nie ochłonęłam, ale przed godziną miałam telefon od przewodniczącej Rady nadzorczej mojej byłej firmy. Dostałam propozycję awansu na głównego księgowego i zastępcę prezesa w jednym.....masakra...
Nie wiem czy to mój sukces, pewnie tak bo od roku w firmie nie pracuję a szykują się zmiany na stanowiskach i sobie o mnie przypomniano, pracowałam tam od początku, ostatnie 10 lat jako prawa ręka gł.księgowej. Powiedziałam że muszę przespać się z tematem, ale nie skorzystam, wiem czym to się je, ile nerwów straciłam, mało w depreche nie wpadłam. Teraz każdy mówi, że kwitnę, jakbym zrzuciła jakiś ciężar z siebie, niektórzy ,mnie o kochanka podejrzewają:))
Znowu budzić się i zasypiać z zestawieniami przed oczami, należnościami i zobowiązaniami, a mi u dziadka tak dobrze, no powiedzcie, że mam racje, że nie jestem głupia....