Nasze małe i duże sukcesy

18 maja 2014 21:27 / 3 osobom podoba się ten post
michasia

Po spotkaniu napiszę więcej :) Dzisiaj nie jestem na bieżąco na forum , więc się spieszę Wasze wiadomości odczytać i fajnie mi tu jest z Wami :) wsiąkłam w forum jak wodą w gabkę i cieszę się z Waszych sukcesów, smuce z porażek i korzystam z porad - lekarstwo na całe zło ::)::)

No ! Bo jeszcze raz puścisz taką serię to : albo palec mi odpadnie albo moje linie papilarne znikną na zawsze :))))))
18 maja 2014 22:21 / 2 osobom podoba się ten post
Ja się po prostu Was boję ::) Niedzielne popołudnie ja Basia na spacerku z psem w lesie, komary dokuczają, więc skierowałam się w bardziej cywilizowane miejsce i idę, idę i ludziska spacerują i idzię kobietka z Babcią na wózeczku.Blondynka, w spódniczce, myślę sobie nie jest zle zbliżami sie do siebie, sandałki Lasocki - no to sobie myślę jesteśmy w domu.Pierwsza zaczepiłam, kobitkę wystraszyłam i się zapoznałyśmy, telefonami wymieniłyśmy, na jutro się umówiłyśmy. Acha , pracuje 4 rok jako Opiekunka, tu jest Jej pierwsza stella, Babcię ma marudną - to wszystko jak na spowiedzi i jak będzie jeszcze za mało to się poskarżę. 
20 maja 2014 12:59 / 2 osobom podoba się ten post

Używaj opcji "edytuj". Moderator

20 maja 2014 13:08 / 1 osobie podoba się ten post
michasia

Używaj opcji "edytuj". Moderator

Jak widze Twój wpis w tym topiku to gęba mi sie śmieje jak głupiemu do sera bo wiem ,że kolejny sukcesik masz na koncie:):):)Gratulacje!!!!
20 maja 2014 13:32 / 2 osobom podoba się ten post
michasia

Używaj opcji "edytuj". Moderator

Ty zaczynasz odliczanie w jedną a ja w drugą stronę :)... Bus zamówiony i o 4 rano w niedzielę wyruszam w drogę do D....:)))))
20 maja 2014 13:44 / 1 osobie podoba się ten post
Barbara niepowtarzalna

Ty zaczynasz odliczanie w jedną a ja w drugą stronę :)... Bus zamówiony i o 4 rano w niedzielę wyruszam w drogę do D....:)))))

Wykorzystaj ostatnie dni na maksa - odpoczywaj i szczęśliwej drogi już czas....... :( pzyjemnej podróży :)
20 maja 2014 13:46 / 1 osobie podoba się ten post
kasia63

Jak widze Twój wpis w tym topiku to gęba mi sie śmieje jak głupiemu do sera bo wiem ,że kolejny sukcesik masz na koncie:):):)Gratulacje!!!!

Dzięki Kasiu63, oby ta passa się nie skończyła :):) trwam dzięki WAM !!!
23 maja 2014 06:21 / 8 osobom podoba się ten post
Moim wielkim sukcesem jest opanowanie w ciągu 2dni schodołaza,urządzenia które wprowadza na schody chorego wraz z wózkiem inwalidzkim,niby samo włazi na te schody,ale trzeba utrzymać prowadnice,równocześnie naciskać guziki.kontrolować Pdp[łapie się za poręcze]uspokajać,bo boi się przechyłów[schody prawie w pionie].A do tego wszystkie czynności wykonywać pod czujnym okiem famili[9osób]czułam się jak zapaśnik w klatce,wszyscy się darli,doradzali i kontrolowali mój każdy ruch.Wreszcie nie wytrzymałam i powiedziałam żeby synowie sami spróbowali ,skoro to takie proste,chłopy po 2 metry,okazało się i tym razem,że opiekunka z Polski jest lepsza,choć kobitka ze mnie nikczemnego wzrostu o normalnej budowie,ale myśle po polsku,czyli praktycznie,czego o nich powiedzieć nie mogę,robili wszystko siłowo.Mimo tego ogromnego stresu,cieszę się,Bunia od 2 lat jest więżniem we własnym domu,bariera architektoniczna pozbawiła ją jakichkolwiek wyjść,teraz zobaczy ulice,innych ludzi,może jakaś wycieczka,też się cieszę,że nie będę zamknięta razem z nią.Stres miałam ogromny,ale i radość niemałą.
23 maja 2014 08:05 / 3 osobom podoba się ten post
Jakby co - włączaj olewator. Ty akurat nie z tych, co to im lekko przychodzi, ale praktyka czyni mistrza.
Jak poznałam moją Omę, to była maleńka staruszka na wózku inwalidzkim. Dziś, po półtora roku - wczoraj przycinała róże w ogrodzie, bez wózka, bez rolatora. Acha i przytyła ze 20 kg.
23 maja 2014 08:16 / 2 osobom podoba się ten post
Ja tu jakoś nie odnoszę sukcesów,bardziej cieszą mnie sukcesy (tak uważam) w rodzinie.Wychowałam syna,ktory po urodzeniu wazył 680 g i mimo ostrzeżeń  jest normalnie rozwiniętym chłopem wysokim,przystojnym,zbudowanym mocno,mądrym i co najwazniejsze  d o b r y m   człowiekiem.Mam jeszcze w zanadrzu pare takich domowych suksesow i sukcesików, nawet jak ktoś twierdzi,że to zbieg okolicznosci to ja mu nie wierzę.A wiadomo,że wiara czyni cuda.
24 maja 2014 14:00 / 1 osobie podoba się ten post
mleczko47

Ja tu jakoś nie odnoszę sukcesów,bardziej cieszą mnie sukcesy (tak uważam) w rodzinie.Wychowałam syna,ktory po urodzeniu wazył 680 g i mimo ostrzeżeń  jest normalnie rozwiniętym chłopem wysokim,przystojnym,zbudowanym mocno,mądrym i co najwazniejsze  d o b r y m   człowiekiem.Mam jeszcze w zanadrzu pare takich domowych suksesow i sukcesików, nawet jak ktoś twierdzi,że to zbieg okolicznosci to ja mu nie wierzę.A wiadomo,że wiara czyni cuda.

Podpinam się do Ciebie Mleczko47, uważam,że Naszymi sukcesami są Nasze dobrze wychowane dzięci ,szczęśliwa rodzina.Ja to w życiu  osiągnęłam choć czasami los kłody pod nogi rzucał.Mam dwoje dorosłych dzieci, córkę syna ,synową i zięcia, którzy mnie szanują i nigdy złego słowa od nich nie usłyszałam. To jest mój największy sukces jaki osiągnęłam i dzisiaj buczę z radości po słowach jakie dostałam w liścikach na Dzień Matki.Żaden prezent nie zastąpi słów: całuję Twoje ręce Mamo, czy: Jesteś światłem na końcu ciemnego tunelu!!! i to wystarczy, dla takich słów chce się żyć i pracować z małymi radościami jakie mamy na obczyżnie.a propos małych radości: dzisiaj koleżanka którą zapoznałam napisała mi wiadomośc, kończąc takimi słowami: więcej takich ludzi jak ty, a świat byłby lepszy. Aleeeeeeee, się wychwaliłam, aż mi słodko:).Wiem, wiem że Każda z Was też jest na pewno naj...naj dla Swoich dzieci i Rodziny."Wiara czyni cuda" - to moje motto z profilu i cuda się zdarzają - ja to wiem :):)
24 maja 2014 14:11
michasia

Używaj opcji "edytuj". Moderator

Ok. poprawię się :) 
24 maja 2014 16:38 / 4 osobom podoba się ten post
Kolejne użycie schodołaza dzisiaj mam za sobą,ale to już sukcesik,nie sukces,natomiast sukcesem jest znoszenie komentarzy i dobrych rad,tym razem publika była liczniejsza,ponieważ w hoteliku obok były urodziny,więc cała gawiedż wyległa na taras żeby mnie oglądać,Jezu taką miałam adrenaline że prawie sfrunęłyśmy po tych schodach.Dacie wiare,zaczeli mi bić brawo,kurde a może by tak bilety sprzedawać,no nic zapakowałam Buńke do wózka spacerowego i w drogę,oczywiście pod górkę,potem z górki und noch mal.Nazbierałyśmy kwiatków,obrałam inną trasę,żeby było z górki,tylko zapomniałam że w nocy padał deszcz i jest troche grząsko,hamulce słabo trzymały,więc hamowałam butami,Bunia tak była zachwycona że rzucała mi kwiatki pod nogi,za ten widok nawet Niemiec by na bilet nie pożałował,sama bym zapłaciła żeby nie grać głównej roli,szłłam jak pług odśnieżający,jak zjechałyśmy na dół miałam ochote ucałować ziemie.Wyobrażacie sobie jak wyglądały moje buty i spodnie,a na łydce kwiatuszek.Wyszłyśmy na prostą,i do domu,a tam już wszyscy czekają z niecierpliwością,1,5h czekali na nas,Bunia wniebowzięta klaska w rączki i pozdrawia,o Matko daj mi siłę myśle i jadę,wjechałyśmy na schody a Bunia kłania się w pas i czeka na aplaus,słów mi brak,po miesiącu takiego treningu będę wyglądać jak radziecki hokeista,a stopy będę miała jak Yeti,  SUKCES.
24 maja 2014 17:02
Evvex

Kolejne użycie schodołaza dzisiaj mam za sobą,ale to już sukcesik,nie sukces,natomiast sukcesem jest znoszenie komentarzy i dobrych rad,tym razem publika była liczniejsza,ponieważ w hoteliku obok były urodziny,więc cała gawiedż wyległa na taras żeby mnie oglądać,Jezu taką miałam adrenaline że prawie sfrunęłyśmy po tych schodach.Dacie wiare,zaczeli mi bić brawo,kurde a może by tak bilety sprzedawać,no nic zapakowałam Buńke do wózka spacerowego i w drogę,oczywiście pod górkę,potem z górki und noch mal.Nazbierałyśmy kwiatków,obrałam inną trasę,żeby było z górki,tylko zapomniałam że w nocy padał deszcz i jest troche grząsko,hamulce słabo trzymały,więc hamowałam butami,Bunia tak była zachwycona że rzucała mi kwiatki pod nogi,za ten widok nawet Niemiec by na bilet nie pożałował,sama bym zapłaciła żeby nie grać głównej roli,szłłam jak pług odśnieżający,jak zjechałyśmy na dół miałam ochote ucałować ziemie.Wyobrażacie sobie jak wyglądały moje buty i spodnie,a na łydce kwiatuszek.Wyszłyśmy na prostą,i do domu,a tam już wszyscy czekają z niecierpliwością,1,5h czekali na nas,Bunia wniebowzięta klaska w rączki i pozdrawia,o Matko daj mi siłę myśle i jadę,wjechałyśmy na schody a Bunia kłania się w pas i czeka na aplaus,słów mi brak,po miesiącu takiego treningu będę wyglądać jak radziecki hokeista,a stopy będę miała jak Yeti,  SUKCES.

To chyba ciężko takim schodołazem wieżć po schodach babcię, nie? Moja teściowa tez ma od niedawna, ale jakoś się za to nie brałam,mąż to robi i jak widzę, to trochę siły trzeba uzyć, zreszta są pewnie rózne rodzaje, my mamy taki z małymi kółkami kroczącymi po schodach, przedtem trzeba kółka od wózka odpiąc.
24 maja 2014 17:14 / 7 osobom podoba się ten post
Pisałam,że nie osiagam tu sukcesow muszę dzisiaj napisać,że po raz pierwszy osiagnełam go - obciełam mojej pdp spodnie wyszły dwie rowne nogawki i podszyłam też rowno.Ha,jak nowe.Już kiedyś probowałam tej sztuki i najpierw mi wyszły rybaczki a potem szorty i juz dalej nie rownałam nogawek. W domu sie nie przyznam,bo mąż przestanie guziki przyszywać.