Byłam kilkaktrotnie w Rumunii, ale bardzo dawno temu. Były to czasy, kiedy Causescu był dyktatorem, bo trudno to inaczej nazwać. Rumunia jest pięknym i bardzo ciekawym geograficznie i architektonicznie krajem. To kraj wspaniałych, ale bardzo biednych ludzi. Mój pobyt tam datuję na rok 1984 i 1985.
Bukareszt, piekne miasto, niestety po działaniach wojennych, trzęsieniu ziemii, oraz dyktaturze Słonca Karpat, jak nazywano Causescu całkiem moim zdaniem zatraciło swój historyczny klimat. Widziałam tam mnóstwo monumentalnych budynków zbudowanych na gruzach historycznych budowli. Były to czasy, kiedy masło było tam na kartki, ekspedientki w domach handlowych pracowały w czapkach i ciepłych płaszczach, nie było prądu przez większą część dnia, a program w TV tylko 2 godziny dziennie. Do dzis pamiętam radość i wdzięczność recepcjonistki w hotelu, kiedy obdarowaliśmy ją solidną kostką masła. Byłam w domu rumunskich cyganów, gdzie zamiast podłogi było klepisko z gliny i na okoliczność gosci, posypane żółtym piaskiem, zeby było elegancko. Mnie najbardziej zachwyciło miasto Oradea. To piękne miasto w zabudowie barokowej i biorąc pod uwagę fakt, że kiedyś nalezało do Węgier, Austro-Węgier, aby znów powrócic do Rumunii. Chciałabym jeszcze raz tam pojechać, zobaczyć co i jak się zmieniło, po rewolucji ustrojowej. Podobnie jak chciałabym pojechać do Moskwy, Bracka, Irkucka, Petersburga,Soczi,Erewania, Tbilisi, Baku, Chabarowska, Samarkandy, Taszkientu. Zwiedziałam te miasta 30 lat i bardzo jestem ciekawa , jak się zmieniły na przestrzeni tych lat. Jeszcze taka ciekawostka, w Baku jezdziłam dorożką:-), oraz widziałam ogromne gromady szczurów spacerujące po ulicach. W Soczi zaś widziałam pierwsze w moim zyciu rosnące przy ulicach prawdziwe palmy :-) Szkoda, że wycieczki w te miejsca są teraz takie drogie. Tak czy tak, Rumunię polecam, bo to kraj o bardzo ciekawej historii. Czytałam, że do tej pory są tam wsie, gdzie nie ma elektryczności i ludzie żyją tak jak 50 i więcej lat temu.

