Też na Teide byłam i to największa wysokość, na jakiej do tej pory byłam - tlenu mało, ale przeżycia niezapomniane.
Na Los Gigantes - o ile dobrze pamiętam to jest plaża - zabrał mnie na randkę pewien Włoch:) Miło było i dostawałam później listy, chłopak dzwonił, przyjeżdżać chciał:) Tak - zdecydowanie udany urlop.
Pamiętam, że w Loro parku mi się podobało i popłynęliśmy na sąsiednią wyspę - La Gomerę. Tam jakiś las dziwny, ale malowniczy był, jakiś relikt z zamierzchłych czasów.



Czy mówiąc o dziwnym lesie masz na mysli Maskę? Moja Ania była, własnie jak była na Teide. Zachwycona. Ja nie pojechałam, bo stwierdziłąm , że jeden odwiedzony wulkan w moim zyciu wystarczy ( byłam na Etnie), jednak teraz twierdzę, że.....nie wystarczy

