Ostatnio pisałam, że na działce odwiedza mnie mały, koci okruszek. Ostatnio przyprowadził rodzinkę. Teraz odwiedzają mnie już trzy kocie okruszki. Martwię się tylko co będzie z nimi zimą. Czy przeżyją?
Ostatnio pisałam, że na działce odwiedza mnie mały, koci okruszek. Ostatnio przyprowadził rodzinkę. Teraz odwiedzają mnie już trzy kocie okruszki. Martwię się tylko co będzie z nimi zimą. Czy przeżyją?
Tylko ty je karmisz? Będą tam przychodzić :[
Moja sąsiadka, kiedyś, naściągała kotów - dokarmiała je na tarasie. Ciagle tych kotów przybywało i zaczęły już przychodzic do innych domów. Wtedy też ona przysposobiła sobie psa, który skutecznie te koty odizolował od jej domu. Koty te zaczęły się błąkać , właziły do domów i był z nimi problem. Raz , jeden kocur wszedł do mojej sypialni i zaczął skakać po firanie okiennej, tak jakby chciał uciec przez okno. Ja się wystraszyłam, bo to było nad ranem, jak juz świtało. On był jakiś zdziczały i schował sie tak ,że nie mogliśmy go znależć. Po dwóch dniach ujawnił się na poddaszu i " prychał" jak chcieliśmy go złapać. W końcu się udało , przy pomocy poszwy. Zawiozłam tego kota do mamusi , na wieś, ale on nie trzymał się domu.
Moja sąsiadka, kiedyś, naściągała kotów - dokarmiała je na tarasie. Ciagle tych kotów przybywało i zaczęły już przychodzic do innych domów. Wtedy też ona przysposobiła sobie psa, który skutecznie te koty odizolował od jej domu. Koty te zaczęły się błąkać , właziły do domów i był z nimi problem. Raz , jeden kocur wszedł do mojej sypialni i zaczął skakać po firanie okiennej, tak jakby chciał uciec przez okno. Ja się wystraszyłam, bo to było nad ranem, jak juz świtało. On był jakiś zdziczały i schował sie tak ,że nie mogliśmy go znależć. Po dwóch dniach ujawnił się na poddaszu i " prychał" jak chcieliśmy go złapać. W końcu się udało , przy pomocy poszwy. Zawiozłam tego kota do mamusi , na wieś, ale on nie trzymał się domu.
Wiem, że z dzikimi kotami może być problem ale są takie małe, iż nie mam serca udawać, że ich nie widzę. Oprócz mnie dokarmiają je sąsiedzi ale zimą ich nie będzie. Kotki są zbyt małe aby sobie same poradzić. Nie wiem gdzie jest ich mama bo cały czas widuję tylko te maluchy. Kiedyś też mieliśmy na działkach trzy kociaki. Sąsiadka je dokarmiała, a potem wszystkim znalazła dom. Dzikie koty jeśli wcześnie nie zostaną adoptowane to pozostaną na zawsze lekko zdziczałe. Będą przychodzić jeść ale poza tym będą żyć zupełnie inaczej niż kot, który był chowany w domu od malucha.
Czasami ludzie są nieodpowiedzialni i nie dotyczy to jedynie kwestii przysposobienia zwierzątka. Dla mnie jednak, w hierarchi ważności na pierwszym miejscu pozostają " bracia więksi ".
Pewnie, że tak tylko co zrobić z takimi bezpańskimi maluchami? Udawać, że się ich nie widzi? Może zawieżć do schroniska dla zwierząt? Jak dojdę do siebie to porozmawiam z sąsiadami.
Slicznosci.....:-)
Myślę nad imieniem :]
A to jest dziewczynka czy chłopiec ?
Ona. Może Mini :D
Kotka będzie miała na imię Psotka, dzieci bardzo chciały :D Nie jest dzika, daje się głaskać ale psoci! Ponoć wszędzie zagląda.