" nie rycz mała nie rycz...My znamy te Wasze numery..." :-)

" nie rycz mała nie rycz...My znamy te Wasze numery..." :-)
W myśl zasady"jak dbasz,tak masz".A wina zawsze leży ...po obu stronach.:-) A jak chcesz pogadać,to zadzwoń...nr znasz.Jak cię najdzie taka ochota,to po 20tej.Spadam do roboty.:-)
Ty lepiej idź do pracy a nie do roboty... :lol3:
Ty masz chyba kocią duszę :lol2: i przyciągasz swoich pobratymców.
Wiem Ewcia, że w tym co napisałaś nie ma nic tak naprawdę śmiesznego ale sposób w jaki to zrobiłaś spowodował, że czytając prawie cały czas się uśmiechałam. Szybkiego powrotu do zdrowia!
Dyskusja, https://www.opiekunki24.pl/forum/temat/521/nasze-hobby/psy--koty-i-inne-nasze-zwierzaki/page/82
I o to chodzi Alinko śmiech to najlepsze lekarstwo, jestem czasami tak samotna że znajduję powody do śmiechu w zupełnie nieśmiesznych sytuacjach. Wracam do domu gdzie czeka tylko Mopel, którego przygarnęłam po śmierci Dziadka, choć Bóg mi świadkiem jestem '' zepsiała'' do cna i tylko dlatego że został sierotą i chcieli go wywieżć to zgodziłam się że zostanie ze mną. Oczywiście nie przyznam nigdy że jest inaczej i twierdzę że tylko toleruję gadzinę, ale gadam do niego i nauczyłam polskiego. Razem oglądamy '' kot z piekła rodem'' i ''historie wielkiej wagi'' podżerając bo do tych w TV jeszcze nam daleko. Trzeba znajdować powody do radości i śmiać się przewrotnemu losowi w nos, życie i tak jest piękne bez względu na to co nam się trafia. Praca w opiece , a jeszcze bardziej w heimie nauczyła mnie dystansu do wielu sytuacji i zachowań ludzkich.
Koty są cudne. Mają inną psychikę niż psy ale jak się je bliżej pozna to można pokochać. Pies jest wierny niezależnie od tego czy człowiek jest dla niego dobry czy też nie i tę cechę wielu podłych ludzi wykorzystuje. Na kocią sympatię trzeba sobie zasłużyć bo jak nie to kot pójdzie sobie tam gdzie będzie mu lepiej. Tam gdzie ktoś będzie dbać o jego kocie potrzeby. NIe zawsze chodzi o jedzenie. Czasem jest to zwyczajne okazywanie miłości. W zamian cudnie mruczą i potrfią chodzić krok w krok niczym psiak. Miałam tak z czarno-białą kotką ze Stade.
Koty są cudne. Mają inną psychikę niż psy ale jak się je bliżej pozna to można pokochać. Pies jest wierny niezależnie od tego czy człowiek jest dla niego dobry czy też nie i tę cechę wielu podłych ludzi wykorzystuje. Na kocią sympatię trzeba sobie zasłużyć bo jak nie to kot pójdzie sobie tam gdzie będzie mu lepiej. Tam gdzie ktoś będzie dbać o jego kocie potrzeby. NIe zawsze chodzi o jedzenie. Czasem jest to zwyczajne okazywanie miłości. W zamian cudnie mruczą i potrfią chodzić krok w krok niczym psiak. Miałam tak z czarno-białą kotką ze Stade.
A co powiesz jak wielki kocur, któremu dajesz jeść ni stąd ni zowąd Cię drapnie ( a to się wcale tak szybko nie goi) albo gdy Cię nie wiadomo za co ugryzie ( a to się jeszcze gorzej goi) ? I tylko dlatego, że przyjechałeś, opiekujesz się jego Panią i jego Panem. Kot nie może być najważniejszym członkiem rodziny, ważniejszym od cierpiących ludzi. To PdP choruje i potrzebuje pomocy. A stary i zdrowy kocur da sobie zawsze radę.
Co innego pies. Mimo, że mial 60 kg, kły wielkie nigdy, nigdy mnie nie ugryzł ani nie podrapał. Jedzenie ja, spacery ja, zabawa ja no i po tygodniu pobytu u PdP pies rozumial polskie komendy( a może ton głosu) ważne, że rozumiał.
Panele z drewna gzotycznego. Od pewnego czasu przychodzi do mnie w odwiedziny kot. Siada na daszku przed moim oknem i się patrzy. Ma obrożę na szyi więc nie jest dzikuskiem. Tak sobie siedzi i patrzy. Dziwne. Aby było śmieszniej jest też czarno-biały tak jak kotka ze Stade.
Opiszę, co dzisiaj się wydarzyło, jak o zwierzętach tu mowa.
Przyjechałem z Pdp ze spaceru, ale do garażu wjechać nie nada, bo na drodze, wypisz, wymaluj jeż!
No czekamy chwilęm dwie, a on nic, tylko też czeka. Wysiadłem, a ten wcale nie boi się ludzi. Ubrałem grube rękawice i przeniosłem go w bezpieczne miejce. Ale wydał mi się jakiś dziwny, ciężko dyszał i miał katar (chyba).
Położyłem go na kocu i włożyłem do skrzynki, a sam poszedłem zadzwonić do weterynarza.
No umówiłem się z medykiem, że zaraz jeża przywiozę. Wracam, a tu ani Pdp, ani jeżyka.
A tak swoją drogą, to ktoś wie, gdzie w Niemczech jest instytucja pomagająca dzikim zwierzętom??
Alinko, wiem bo wiele kociarzy mi to mówi, ale ja kotów nie rozumiem i w myśl zasady, nie zgadzam się, nie rozumiem, ale szanuję twoje zdanie, staram się jak mogę Moplowi nie przeszkadzać i on też akceptuje moje dziwactwa . Nie włazi do łóżka nieproszony , nie łazi po stole i bufetach , nie towarzyszy w trakcie kąpieli , a to że wtrąca się do rozmowy z Mańką na skypie też wybaczam i znoszę. Na sympatię mam nadzieję już zasłużyłam , bo na wdzięczność to chyba w innym wcieleniu.