11 stycznia 2013 14:21 / 1 osobie podoba się ten post
Dzisiaj dowiedziałam się o nowej Polce,pracującej w moim rejonie.Dowiedziałam się też,że jest tam jakiś problem,więc wystarałam się o adres i zaraz tam pojechałam.
Problemem okazał się język,dziewczyna kompletnie "zielona",zero niemieckiego.Babcia,86 lat,kumata,ale zrozpaczona,że opiekunka zupełnie nie wie,co ona do niej mówi,bardzo się ucieszyła moim pojawieniem. Zresztą - Polka też.No i zaczeło się tłumaczenie!Okazało sią,że obie panie zupełnie coś innego do siebie mówiły i myślały,że się rozumieją.A chodziło o zwyczajne codzienne sprawy takie jak: co jutro na obiad,kiedy wizyta u lekarza,gdzie są ziemniaki,gdzie szafka z pościelą.
Mam nadzieję,że jakoś się wspólnie będą tolerowały dalej.Jutro przyjeżdża córka tej podopiecznej.Prosiły mnie,żebym była wtedy z nimi w roli tłumacza.
Czuję,że znowu się w coś pakuję!