19 grudnia 2013 22:15 / 1 osobie podoba się ten post
ORIMKazda info cenna wiec prosze.Ja na swoje pierwsze zlecenie pojechalem na miesiac.Firma nalegala aby na dluzej,ale sie postawilem cos tam nagadalem o aklimatyzowaniu sie wzajemnim poznaniu z PDP i takie tam ble ble ble.Pozniej wrocilem do PDP ale juz na dwa miesiace.Nie byl to latwy przypadek ( agresywny Parkinson) ale zyskalem zaufanie i poparcie rodziny podczas pierwszego pobytu.Mialem rowniez przypadek,ze przyjechalem do domu i nastepnego dnia juz siedzialem w busie do DE bo moja PDP miala byc w szpitalu ale jej nie przyjeli.Teraz siedze 3 miesiace i jeszcze zostalo mi do stycznia.Jak widzisz z tym bywa roznie.Dla mnie wazne jest aby moja praca byla akceptowana przez PDP i rodzine.Jak istnieje porozumienie to latwiej psychicznie wytrzymac i mozna zostac dluzej.Druga sprawa to warunki mieszkaniowe i kasa.Te dwie rzeczy tez maja wplyw na to jak dlugo zostaje.Warunki kiepskie,kasa mala - robie zastepstwo na krotko i to wsztstko.Nie czepiam sie okolicy,ze dziura zabita dechami.
W duzej mierze zgadzam sie z Orimem, ale wazna rzecz, temat ktory tylko sie przewija, RODZINA, pracujemy z ludzmi chorymi, ktorzy najczesciej mają rodziny, i to od nich, od rodzin czesto zalezy jak nam sie ułozy praca. Kiedy pierwszy raz wyjezdzalam do opieki w Grecjii otrzymałam informacje, ze jest b. cięzko ale rodzina super. Wtedy nie rozumialam co to znaczy, myslałam co tam rodzina, mieszkają setki kilometrów dalej i tak będę sama, nieprawda, byli bardzo pomocni, dzięki nim przetrwałam długie miesiące. Moze troche sie rozpisałam ale od tamtej pory przed kazdym zleceniem pytam o rodzinę jaka jest, czy mozna na nich liczyc w trudnych chwilach, firmy sie niejednokrotnie dziwią, ale informację na temat rodziny otrzymuję, jak dotąd zawsze rzetelną. Pracuję juz prawie 10 lat, jak dotąd bez niespodzianek typu brak wsparcia ze strony rodziny PDP, a dotyczy kazdej sfery od jedzenia począwszy itd.