Dzień dobry,w końcu piękny,słoneczny poranek . Słońce świeci od rana,ptaki oszalały z radości bo śpiewają jakby ktoś do wzmacniacza je podłączył.
Po śniadaniu zrobię jakieś ciasto z truskawkami,po południu przyjdzie dzisiaj do nas seniorki przyjaciółka na kawusię. Posiedzimy na tarasie.
Wczoraj miałam cały dzień zajęty. Pedepcię bolało bardzo kolano,o spacerze nie było mowy. Nie obeszło się bez tabletek p.bólowych
. Miałam trochę posprzątać a zeszło mi prawie 3 godziny. Chyba się odważę i porozmawiam z naszą sympatyczną dziewczyną od sprzątania. Qrcze,"rynek" to ja sprzątam na bieżąco,w kąty nie zaglądam a ona niestety też nie. Później przytargałam z Aldika w torbie na kółkach,dwa worki (po 16l)ziemi do kwiatów . Posadziłam kupione w czwartek kwiaty,przesadziłam małą palmę daktylową i skrzydłokwiat. Najpierw musiałam wynieść je i paproć do ogrodu i zostawić do wyschnięcia. Zmienniczka tak je podlewała,że jeszcze chwila i zgniłyby korzenie,siedziały w błocie a nie w ziemi. Mam nadzieję że uda się je uratować . Już wiem,jakie jeszcze kwiaty na taras dokupię w poniedziałek. Chortensje zaczynają kwitnąć,oleandry pięknie się pną do góry,tylko ogromne rododendrony,niestety,już przekwitły i ścielą się kwiaty na ziemi. Z rozpędu pozamiatałam taras i zeszło mi kolejne kilka godzin. Ale taki dzień bardzo dobrze mi zrobił. Jakaś taka spokojna i zadowolona się poczułam. I spałam jak niemowlę,na szczęście babcia też.
Zabieram się za przygotowanie śniadania,Pedepcia pewnie zaraz się obudzi.
Spokojnej,przyjemnej niedzieli życzę